Nezuko
Tak cudownie mi się spało po nocy spędzonej na mieście. Kiedy zaczęłam się wybudzać grubo po południu, nawet nie otwierałam oczu. Wtuliłam się mocniej w poduszkę, dziwnie twardą, ale niesamowicie ciepłą, próbując ponownie zapaść
w sen. Chwilę później owa "poduszka" zaczęła się pode mną poruszać, co zmusiło mnie do uchylenia powiek i sprawdzenia, co jest grane. Część wspomnień odżyła wtedy w mej pamięci.Kwadrans później wyszłam z toalety. Czułam się lepiej, choć nadal byłam mocno pijana, dlatego postanowiłam wrócić do domu. Incydent z Jiminem tylko przekonał mnie do tej decyzji; nie miałam zamiaru dłużej z nim imprezować, choć nie byłam na niego wściekła. Po prostu lepiej by nie kusiła go moja obecność.
Wyszłam przed budynek. Wciągnęłam w płuca chłodne, pachnące deszczem powietrze, licząc, że szybciej wytrzeźwieję, bym bez przeszkód mogła dotrzeć na stację metra. Postanowiłam poczekać krótką chwilę. Stałam na szczycie schodów z dala od innych, nie patrząc po ludziach. Wystawiałam twarz na podmuchy lekkiego wiatru; lubiłam wietrzną pogodę, deszczową i burzową również, a właśnie zanosiło się na burzę. Jeśli zastanie mnie w drodze, nie będzie zbyt ciekawie, ale narazie się tym nie przejmowałam.
W pewnym momencie usłyszałam niski, znajomy głos za swoimi plecami. Odwróciłam się, uśmiechając na widok mego wybawcy. Zapytał, czy wszystko w porządku. Chyba naprawdę martwił się o mnie. Odpowiedziałam, że owszem, wszystko ok. A potem od słowa do słowa postanowiliśmy udać się do innego baru, by tam bliżej się poznać.
Wróciłam do teraźniejszości. Nie pamiętałam powrotu do mieszkania, w barze wypiłam jeszcze więcej, mimo wszystko jestem pewna, że nic między nami nie zaszło. Oboje byliśmy pijani w sztok, wydaje mi się, że walnęliśmy się do łóżka i poszliśmy grzecznie spać. Obym miała rację.
Podniosłam się z Yeosanga, a potem wstałam z łóżka. Wciągnęłam na nogi dresowe spodnie, boyfriendy z wczoraj wisiały na oparciu gamingowego fotela. Następnie udałam się do kuchni, gdzie zastałam Jimina. Od razu przeprosił mnie za swoje wczorajsze zachowanie. Nie zamierzałam stwarzać niepotrzebnego nikomu konfliktu, dlatego wybaczyłam mu, wcale się nie gniewając. Zrobiłam sobie kawę, a potem usiadłam przy stole, rozmawiając z Jiminem.
Naszą rozmowę wkrótce przerwały kroki z korytarza. Zignorowałam pytający wzrok Jimina, po czym zawołałam Yeosanga po imieniu. Sekundę później blondyn pojawił się w kuchni. Stanął jak wryty na widok Parka. Atmosfera natychmiast zgęstniała, stając się napięta i dosyć nieprzyjemna. Mnie to jednak bawiło, lecz postanowiłam tego nie okazywać.
— Poznajcie się — powiedziałam. — To jest Yeosang, mój. . . nowy kolega. A to Jimin, mój współlokator. A teraz. . . — Podniosłam się z krzesła. — Ma ktoś ochotę na śniadanie?
♡♡♡
Minsoo
- My już chyba będziemy lecieć, prawda Riki? - powiedział wyraźnie zdenerwowany Sun.
- Ty możesz iść, ja zostaje z Soo - rzekł najmłodszy i przytulił mnie.
Zdziwiłam się na ten gest, ale mimo to go oddałam.
- No już chodźmy stąd, dziecko - powiedział najstarszy, ignorując poprzednią wypowiedź Niki'ego.
- Już coś powiedziałem. Sam sobie idź.
- No dobra to ja idę, będziesz coś chciał gówniarzu - rzekł, a następnie podszedł w naszą stronę - do zobaczenia Minsoo - nachylił się nad moją twarzą i zrobił coś czego totalnie się nie spodziewałam. POCAŁOWAŁ MNIE W POLICZEK.
CZYTASZ
𝑻𝒓𝒆𝒔 𝒗𝒆𝒄𝒆𝒔 𝒂𝒎𝒐𝒓 | 𝙱𝚃𝚂 𝚡 𝙴𝙽𝙷𝚈𝙿𝙴𝙽
FanfictionOpowiadanie o trzech zwariowanych dziewczynach i ich szalonym życiu w Seulu