Nezuko
Sprzątając kwiaciarnię otrzymałam telefon. Dzwoniła szefowa, właśnie na nią czekałam; miałyśmy po pracy przygotować ogromny, bo składający się z aż pięćdziesięciu róż, bukiet. Miał być gotowy na dziesiątą rano dnia następnego, dlatego konieczne było zarwanie nocy. Nie stanowiło to dla mnie problemu, mogłam pracować w nocy, oczywiście za dodatkową premię, którą obiecała mi Minji.
— Nezuko, jesteś w kwiaciarni? — zapytała na wstępie.
— Tak. Proszę się nie spieszyć, chciałam jeszcze wyskoczyć na miasto coś przekąsić.
— Przepraszam cię, ale nie dam rady przyjechać.
Mój synek złamał rękę, aktualnie jestem z nim w szpitalu.— Oh, przykro mi. Ale. . . Przydałaby mi się pomoc. Może mogłaby pani zadzwonić do Youngae albo Hyeeun, może któraś z nich zgodziłaby się przyjść. . .
— Przepraszam, będę kończyć, muszę porozmawiać z lekarzem. Ale to dobry pomysł, skontaktuj się z nimi, na pewno ci pomogą — powiedziała pospiesznie, po czym zakończyła połączenie, wprawiając mnie tym w niemałą konsternację.
Cóż, nie tracąc czasu zadzwoniłam do obu dziewczyn. Youngae była na imprezie urodzinowej swojej siostry, natomiast Hyeeum wyjechała na weekend — od rana nie było jej w mieście. Świetnie, wyszło na to, że zostałam kompletnie sama z zamówieniem, którego
w pojedynkę trudno będzie nie spieprzyć.Podarowałam sobie kolację. Zaczęłam przygotowywać kwiaty, trochę niezadowolona z zaistniałej sytuacji. Samotna praca będzie trwała znacznie dłużej, ale nie miałam wyjścia, musiałam przygotować ten bukiet, i to najlepiej, jak potrafiłam.
Lubiłam sobie podśpiewywać w trakcie pracy. Tym razem również nuciłam, na początek jeden z moich ulubionych utworów zespołu Queen — Love Of My Life. Wybór repertuaru nie był zbyt dobry; ta piosenka przypominała mi Seonghwę oraz sceny zazdrości, które mi urządzał. Tekst piosenki może nie jest zbyt wesoły, mimo to utwór sam w sobie potrafił poprawić mi humor po tych wszystkich kłótniach z chłopakiem. Teraz było wręcz odwrotnie — popadłam w lekkie przygnębienie. Na szczęście tylko na moment,
bowiem radość sprawiła mi wiadomość od Yeosanga. Wiedział, że spędzam w kwiaciarni nadgodziny.[ OD: Yeosangie ]
Nie chcę przeszkadzać Ci w pracy,
ale nie odzywałaś się przez cały
dzień. Troszkę się martwię.
Wszystko w porządku, Sun?Nazywał mnie Słońcem. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy. Spędzaliśmy razem prawie każdą wolną chwilę — na długich spacerach, na kręgielni i na bilardzie, w parku jeżdżąc — ja na rolkach, on na deskorolce, w restauracjach i kawiarniach, gdzie tylko akurat mieliśmy ochotę. Ze względu na Jimina unikaliśmy przesiadywania u mnie, a zaproszenia do mieszkania Sanga jeszcze nie dostałam. Oboje czuliśmy, że spędzenie tam razem czasu przeniosłoby naszą relację na wyższy poziom, a nie chcieliśmy się z tym spieszyć.
Zamiast odpisać, postanowiłam do niego zadzwonić. Wyjaśniłam mu, że praca nad bukietem spadła tylko i wyłącznie na moje barki i że nie wiem, czy podołam temu zadaniu. Zaproponował, że zjawi się niebawem, że jeśli będzie mógł, pomoże mi. Chciałam zaprotestować, ale nie pozwolił mi na to. Zjawił się trzydzieści minut po zakończeniu rozmowy, niosąc dla mnie kawę z pobliskiego Starbucks'a oraz zestaw sushi.
♡♡♡
Minsoo
Chwilę po 18, wyszłam z domu siostry. Stwierdziłam że dobrym pomysłem będzie przejście przez park.
CZYTASZ
𝑻𝒓𝒆𝒔 𝒗𝒆𝒄𝒆𝒔 𝒂𝒎𝒐𝒓 | 𝙱𝚃𝚂 𝚡 𝙴𝙽𝙷𝚈𝙿𝙴𝙽
FanfictionOpowiadanie o trzech zwariowanych dziewczynach i ich szalonym życiu w Seulu