Zerwanie

128 6 6
                                    

Znowu ja! Mam dla was kolejną część. Zapraszam do czytania.(⁠•⁠‿⁠•⁠)

- Gratuluję Paprot. Od dawna chciałem żebyś to zrobił.- ojciec Paprota był przeszczęśliwy.
- Nie, nie ma mowy! Jak mogłeś, mój synu?!- królowa wręcz przeciwnie.
- Ale....matko, zawsze mi powtarzała żebym kogoś znalazł..- Paprot miał łzy w oczach.
- Ale nie ją! Ona jest śmiertelniczką! Nie jednorożcem! Nie jest driadą, nimfą czy chociaż wróżką! Ona jest nic nie warta! Możesz odprowadzić ją do kapliczki ale nie dalej i szybko! Już się nie spotykacie! Paprot, na zawsze zostajesz tutaj. Widzę, że to ja muszę ci kogoś znaleźć! Nie dyskutuj! A ty- tu zwrócila się do Kendry, która powoli wycofywała się w stronę wyjścia- ty nie masz już tu wstępu! Syn mój ma mieć śmiertelna żonę?! W życiu! Unieważniam wasze zaręczyny!
- Ale matko..
- Już!
Kendra ukłoniła się i wyszła. W głowie mąciły się myśli. Jak królowa mogła to zrobić? Przecież zawsze pochwalała ich związek. Obróciła się i zobaczyła, że Paprot wychodzi a za nim Król wróżek.
Przy kapliczce ojciec księcia przemowił.
- nie wiem co się stało. Od wczoraj się tak zachowuje. Nie martwcie się. Postaram się z nią porozmawiać. Pojdę już.
Kendra się ukłoniła i z oczami pełnymi łez powiedziała tylko
- Do widzenia, Wasza Wysokość.
- Do widzenia, Kendro. Pamietaj, że mam u ciebie i twojego brata dług ale i bez niego postarałbym się coś zrobić.
Tym razem to Paprot powiedział
- Dziękuję, ojcze.
- Do widzenia.
Kiedy już zostali sami Paprot powiedział
- Nie wiem jak matka mogła nam to zrobić ale obiecaj, że znajdziesz kogoś innego i o mnie zapomnisz.
Kendra
Poczuła że łzy spływają jej po policzkach.
- Nie Paprocie. Nie wyjde za nikogo poza tobą. Już się nigdy nie zakocham.
Paprot wziął ją za rękę i szepnął
- Ja też i zawsze będę cię kochać, Kendro Marie Sorenson. Aż do śmierci. Podaj mi swój pierścionek.
Dziewczyna z wachaniem zsunęła go z palca i oddała księciu. Paprot złączył z nim swój pierwszy róg, który najpierw zmniejszył  i powiedział
- Dzięki temu możemy rozmawiać jak dawniej. - przewiązal sznurek i trzymał w ręku wisiorek, który podał Kendrze
- teraz możesz trzymać go na szyi.
Dziewczyna natychmiast go założyła i popatrzyła swoimi zapłakanymi oczami na swojego nażyczonego. Chwilę potem się pocałowali. Długo i czule. Łzy kapały im z oczu i mieszając się spadły na ziemię. Dziewczyna czuła, że to najlepsza i najgorsza chwila w jej życiu. Kiedy się od siebie oderwali Kendra przeszła przez kapliczkę. Gdy znikła Paprot usiadł na ziemi i płakał.

Kolejny rozdział za nami🥰
Tak wiem, był okropny i za bardzo romantyczny ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Taki mój mózg. Zapraszam do komentowania i oceniania oraz oczywiście do dalszych części❤

Miłość i śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz