Walka

98 6 17
                                    

Mimo to szła dalej. Nagle zorientwala się, że nie są to już ruiny. Byly za długie i za proste. Była w kieszonkowym wymiarze.
W końcu doszła do wielkiej sali. Po lewej stronie stała mała klatka. W środku siedziała Królówa Wróżek. Czyli tamta królowa była żądlikulą! A to znaczy, że tamta Królowa, która anulowała jej związek nie była matką Paprota. Czyli wystarczy przekonać tą! Ale teraz nie można się TYM zajmować. To jej czas. Po raz kolejny ratuje Królestwo Wróżek. Ale jak ktoś pojmał kogoś tak potężnego jak Królowę Wróżek? Czy Ronodin znowu coś kombinował? Jeśli tak, to co? Wtedy ujrzała nieziemsko piękną kobietę.
- Co tu robisz?- zapytała postac- Ach, tak. Sławna Kendra Sorenson. Wielbicielka światła, nieprzyjaciółka mroku i..... nażeczona Paprota? A, nie. BYŁA nażeczona Paprota. Co cię tu sprowadza? Pewnie Paprot. - uśmiechnęła się drwiąco.
- Kim jesteś?- zapytała zdenerwowana Kendra
- Nie wiesz? Paprot ci o mnie nie opowiadał? Jestem Isandora. Jednorożec oraz nowa i właściwa nażeczona Paprota.- Kendra była wściekła. Chciała skrzywdzić tę kobietę za to, że uwięziła Królowę Wróżek i stworzyła żądlikulę, która zniszczyła związek Kendry. A przy tym obnosiła się z taką nonszalancją jak Ronidin.
- Jak uwięziłaś Królowę? Przecież ma koronę.
- No tak. Mogłam się domyślić, że o to spytasz. Ale i tak zginiesz więc ci powiem. To nie było trudne. Odboczywala bez straży i w ludzkiej postaci. Żeby nikt się nie domyślił stworzyliśmy żądlikulę. Królowę jak widzisz przenieśliśmy tu.
- Ale po co?!
- Jakie ty śmieszne pytania zadajesz! Jestem wspólniczką Ronodina! Plan jest prosty. Ja biorę ślub z Paprotem. Po jakimś czasie umiera żadlikula. Po głębokiej żalobie zabieram kozronę dla siebie i Paprota. Potem przeniesiemy tu Króla Wróżek. Oczywiście zabij wszystkie siostry a na koniec Paprota. Ale nie opłakuj go w grobie. On mnie serio pokochał.
- Co?! Kłamiesz! - Dziewczyna  była tego pewna. Jednak Isandora wyglądała na przekonaną. Nie, to wspólniczka Ronodina! Jej nie można ufać. Kendra nie zwątpi w Paprota choćby cały świat jej mówił, że on ja zdradza.
- No.cóż. Pora sprzątnąc cię z planszy. - powiedziała Ianadora. - Nie ma poddania ani ucieczki. Walczymy na śmierć i życie.
- Ale ja nie mam miecza! - Kendra była spanikowana.
- Wyruszasz nieprzygotowana?! Czy te lata niczego cię nie nauczyły? Trudno, byłaś głupia, umrzesz głupia! Teraz cierp! - mówiąc to Isandora zmieniła się w smoka. Kendra nie mogła w to uwierzyć. Naprzeciw niej stał szary smok o niebieskich oczach. Ale zginie dla Paprota. Dla swojej rodziny. Dla Krainy Wróżek. Kto wie, może dla całego świata.  Może jej rodzina nigdy nie znajdzie listu. Nigdy nie dowie się dlaczego zginęła. Może uznają ja za zaginioną. Ale ona wiedziała. Ginęła dla tych, których kochała. I to było najważniejsze. Wyprostowała się i rozejrzała w poszukiwaniu broni ale nic nie znalazła. Nagle smok zionął czymś. To nie był ogień. Przypominło srebrny strumień. Trafiła w Kendrę w brzuch. Dziewczyna stłumiła okrzyk bólu. Przez rękę przeciekała srebrna krew. Kendra nie miała czasu ani sił żeby się nad tym zastanowić. Instynktownie chwyciła za jedyną rzecz, ktora nadawała się do ataku. Róg Paprota. Trzymając go w dłoni poczuła się jakby jednorożec stał obok niej trzymając za rękę i dodając sił. Jakby ją osłaniał. Wycelowała rogiem w smoka.
- Chcesz mnie zabić tym?! - krzyknęła Isandora że śmiechem. Wtedy róg zajaśniał oślepiającą bielą. Chwilę po tym  zmenil się w miecz. Nie byle jaki, w Vasilisa. W miecz światla i mroku. Mina Izandory zrzedła. W Kendrę wstąpiła nadzieja. Miecz dodawał jej odwagi, energii podobnej do tej jakiej dodawała jej korona wróżek. Dziewczyna rozbłysła.  W komnacie zrobiło się jaśniej iż w dzień. Widziała jak smok zamyka oczy. Uczucia stały się wyraźniejsze. Miłość do Paprota. Chęć wyzwolenia krainy wróżek.  Gnieew na Isandore i Ronodina. Ruszyła z wyciągniętym mieczem w kierunku Izandory. Zadała ostateczny cios. Smok zionął ostatni raz i zwiotczal. Kendra wypuściła miecz z rąk. Poza jej zasięgiem zmienił się w róg jednorożca. Bezsilna dziewczyna upadła na ziemię. Całą była oblana srebna krwią. Wielki ból powoli ustępował. Kendra zasypiała. Ostatnie co pamiętała, to jak Królowa przechodziła przez kraty jakby były z mgły.
Przepraszam za to, że tak długo ale mam dwie szkoły, zajęcia dodatkowe, obowiązki rodzeństwo i zwierzaki więc pisanie traktuje jako coś na drugim planie. Pisze od pierwszej klasy s.p więc jakbyście chcieli opowiadanie z tamtego czasu to piszcie.

Miłość i śmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz