26

40 6 9
                                    

Pov: Clay

- Taylor czemu nie śpisz? - zapytałem chłopca.

- Obudziłem się dosłownie z 15 minut temu i nie chciałem nikogo budzić więc przyszedłem oglądać bajkę.

- Oh mały było przyjść i mnie obudzić to bym coś z tobą porobił. Jesteś głodny?

- Nie, zrobiłem sobie kanapki i je zjadłem więc nie jestem głodny.

- Heh dzielny chłopak z ciebie.

- A ty wujku nie jesz?

- Wiesz Taylor, nie jestem głodny. Idziemy w coś zagrać u mnie na laptopie?

- Taak!

- To chodź.

Chłopiec pobiegł do mojego pokoju a ja wyłączyłem telewizor. Sam poszedłem w tym samym kierunku. Gdy doszedłem na miejsce chłopiec już stał przy łóżku. Wziąłem i podłączyłem laptopa tak abyśmy mogli z niego korzystać siedząc na łóżku. Wziąłem dwa pady które podłączyłem do laptopa i wzięliśmy się za grę.

*Godzinę później*

Skończyliśmy grać lecz Taylor nadal chciał siedzieć ze mną. Stwierdziłem, że chce mi się czytać książkę ale chłopiec nie miał na to ochoty. Zaproponowałem mu, że on może sobie coś obejrzy u mnie na telefonie ponieważ swojego jeszcze nie ma a ja poczytam. Taylor wziął również moje słuchawki na które pożyczenie oczywiście, że się zgadzam. Powiedziałem, że nie musi się męczyć na słuchawkach ale chłopiec stwierdził, że nie chce mi przeszkadzać. Wziąłem książkę którą powoli już kończyłem.

*2 godziny później*

Taylor trochę pooglądał coś na moim telefonie a później coś innego robił. Nie zwracałem na to uwagi, chłopiec mimo wszystko nadal siedział przy mnie. Ja skoczyłem książkę gdzie na samym końcu się poryczałem, czego Taylor nie zauważył bo był zajęty. Koniec książki i jednocześnie koniec życia głównego bohatera strasznie przypominał mi moje życie. Tam Wilhelm a mówiąc skrótem Will również był zakochany w chłopaku który zginął. On również miał zjebaną psychikę, też chciał się zabić i w końcu to zrobił. Tak samo jak chciałbym ja... Aktualnie tego nie zrobię z powodu dzieciaków...

- Wujku...?! Co się stało...?!

- Oh Taylor, już wszystko okey - wytarłem swoje łzy. - Po prostu zakończenie książki bardzo mnie poruszyło.

- Nie płacz wujku!

Chłopiec mnie przytulił co bardzo poprawiło mi humor. Podziękowałem mu po czym wyszliśmy z mojego pokoju. Była już 12 więc wszyscy już nie spali. Karl powiedział, że zajrzał do mojego pokoju szukając nas ale byłem tak zaczytany, że nawet tego nie zauważyłem. Wraz z Taylor'em doliczyliśmy do niego w kuchni. Nick za to sprzątał w salonie a Alice mu w tym przeszkadzała. W pewnym momencie podszedłem do nich i zabrałem dziewczynkę na ręce. Zaniosłem ją do kuchni i posadziłem na blacie tak aby nam nie przeszkadzała ale za to mogła patrzeć co ja, Karl i Taylor robimy.

- Dziękuję Clay! - krzyknął Nick który był w salonie.

- Nie ma za co.

Gotowaliśmy i rozmawialiśmy razem. Taylor bardzo nam pomagał. Po około 3 godzinach wszystko mieliśmy gotowe jeśli chodzi o jedzenie. Wziąłem dzieciaki i poszliśmy do salonu. Wyprasowałem obrus i Taylor z Alice pomogli mi go położyć na stół. Karl i Nick w tym czasie wycierali naczynia świąteczne z kurzu. Alice została w salonie a ja z Taylor'em poszliśmy po naczynia. Chłopiec wziął widelce a ja talerze i talerzyki. Położyłem je na stole i dzieciaki rozkładały a ja wróciłem po głębokie talerze które również zaniosłem do salonu. Pomogłem im rozłożyć widelce, łyżki itp.

- No to teraz lećcie do mamy spytać się co dalej.

- To ja pójdę!

- No to leć Alice. Ja i Taylor zaczekamy - dziewczynka pobiegła do kuchni.

- Jesteś najlepszy wujku. Pomimo, że wiem, że nie jesteśmy rodziną to i tak uważam cię za swojego wujka.

- Heh dziękuję Taylor. I racja, nie jesteśmy rodziną. Po prostu jak pierwszy raz was poznałem Alice nazwała mnie wujkiem i tak pozostało. Ale ja też patrzę na was jak na dzieciaki z mojej rodziny.

- Jesteś najlepszy wujku - chłopiec przytulił się do mnie.

- Max był niewiele młodszy od ciebie. Nie zobaczysz go już ani razu więcej... Widzieliście się tylko raz... Raz, miesiąc przed jego śmiercią... - pomyślałem.

- Mama mówi, że możemy już przynieść jedzenie na stół.

- Dobrze to idźcie się najpierw przebrać a ja wszystko przyniosę okey?

- Mhm!

Dzieciaki pobiegły na górę a ja poszedłem do kuchni. Wziąłem po dwie rzeczy do rąk i w ten sposób z Karl'em i Nick'iem lataliśmy pomiędzy salonem a kuchnią. Później wszyscy się przebraliśmy i byliśmy już przy stole. Alice była ubrana w piękną czerwoną sukienkę, Taylor w czarne spodnie i białą koszulę. Nick i Karl byli ubrani również w czarne spodnie ale Karl miał czarną koszulę a Nick białą oraz miał również czarny krawat. Ja za to wyglądałem prawie identyczne jak Nick tylko, że mój krawat był czerwony. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść oraz rozmawiać i śmiać się. Po jakiś 40 minutach dzieciaki poszły rozpakować prezenty. Mieli oni oddzielne prezenty od nas i od
„ Świętego Mikołaja ”. Na prezentach po jednej stronie były napisy np. „ Od Clay'a dla Taylor'a ”. Natomiast na tych od „ Mikołaja ” nie było żadnych napisów. Alice ode mnie dostała takiego długiego pluszaka w kształcie kota. Jak to Karl powiedział gdy to zobaczył „ kotoparówka ”. Od swoich rodziców dostała kilka ubrań. Brat również dał jej pluszaka - dokładnie misia bardzo podobnego do tego którego miał on tylko, że był różowy. Od „ Mikołaja ” dostała kocyk oraz puzzle.

- Wujku proszę - powiedział Taylor i podał mi zapakowany prezent. Delikatnie rozpakowałem go z papieru i ku moim oczu rzuciło się pudełko w którym był album.

- Hm album?

- Mhm! Otwórz wujku! - otworzyłem album.

Zobaczyłem w nim zdjęcia na których jestem z dzieciaki jak i takie gdzie jestem z Karl'em i Nick'iem. Były również takie z momentu jak cała nasza 3 mieszkała na Florydzie. Widać było zdjęcie gdzie Nick wziął Karl'a na barana a ja się śmiałem z niego bo ledwo go utrzymywał. Zaraz pod spodem było zdjęcie gdzie to ja miałem bruneta na plecach i bez problemu go trzymałem a szatyn nie był zadowolony z tego faktu. Łzy delikatnie poleciały mi po policzkach. Było nawet zdjęcie gdzie całowałem się z Gogy'm a Karl patrzył na nas zajarany.

- Dziękuję bardzo Taylor.

- Jest to prezent od nas wszystkich. Mamy nadzieję, że ci się spodoba - odezwał się Karl.

Taylor ode mnie dostał książkę kucharską a od „ Mikołaja ” telefon. Cieszył się bo bardzo chciał go mieć a nie korzystać ciągle z mojego lub jego mamy czy taty.

___________________________________________
Koniec rozdziału :3. Miłego dnia czy coś.

Zakochałem się za bardzo... |Dnf|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz