Kim
Cóż, po pewnym czasie wstałem - idę się przewietrzyć - powiedziałem do przyjaciela - ty tu zostań - ubrałem buty po czym wyszedłem z domu, musiałem przemyśleć parę spraw, nie byłem w stanie tak dłużej ciągnąć, nie chciałem dłużej ukrywać swoich uczuć miałem tego dość, spacerowałem po mieście, galeria handlowej, przechadzałem się po sklepach oraz zastanawiałem się. Chciałem mu to powiedzieć zaraz po powrocie ze spaceru, chciałem wziąć się na odwagę by wreszcie to zrobić. Po godzinie spaceru i motywowania się wewnętrznie stwierdziłem że dam radę to zrobić. Poszedłem do kwiaciarni, kupić kwiaty, kupiłem też wino i czekoladki. Wróciłem do domu jednak zanim wszedłem przez drzwi wziąłem głęboki wdech i wydech, po czym złapałem za klamkę. Wikator akurat brał prysznic, kochał robić to w ciągu dnia. Odłożyłem wino obok łóżka, przygotowałem kieliszki po czym wystrojem ładnie sypialnie, włączyłem Netflix i wybrałem jakiś film, ubrałem się ładnie po czym starałem się uspokoić przed tym kulminacyjnym momentem. Gdy mój jeszcze przyjaciel wyszedł z łazienki moje ciało przeszył stres, to ta chwila. Wikator był ubrany w moje ubrania bo w sumie nie posiadał za bardzo swoich. Po chwili podszedłem do niego po czym wyciągnąłem kwiaty z za pleców.
- Wikator.. już dawno chciałem ci to powiedzieć... Ja... Cie kocham - powiedziałem zaciskając że stresu pięść w jakiej trzymałem kwiaty wysunięte w jego stronę. Ten stał bez ruchu chwilę jakby sparaliżowany oraz zdezorientowany. Po chwili jednak złapałem z nim kontakt wzrokowy, ten momentalnie rzucił się przytulając mnie strasznie mocno zaciskając oczy. Nie powiedział nic jednak ja doskonale już znałem odpowiedź. Pogladzikem go po jego chłodnej głowie, był taki, jakby wszystkie jego morderstwa, przemoc, przeszłość magicznie prysła.. odłożyłem kwiaty na stolik po czym spojrzałem mu w twarz że łzami w oczach.
- kocham cię - wykrztusił po czym złapał mnie za policzki oraz pocałował. Czułem że to była najcudowniejsza chwila w moim życiu. Czułem jak jego ciepłe ręce oplatają moje ciało, czułem.. że był ciepły, czułem jak chwilami przebywał by złapać oddech by znów kontynuować pocałunek, czułem dotyk jego ciepłej pełnej koloru skóry na swoim policzku oraz widziałem jego ogromne rumieńce, czułem, oraz słyszałem, jak jego serce biło.
Po tej cudownej chwili dłużącej się jakby trwała godzinami odsunąłem się lekko po czym spojrzałem na niego a z moich oczu pojedynczo płynęły łzy. Ty.. ty oddychasz. Serce ci bije! Jesteś wolny! Powiedziałem, a moje łzy jeszcze bardziej zalały się łzami gdy ujrzałem że jego rogi rozpadły się w pył a skrzydła również zaczęły powoli się rozkruszyć na drobne kawałki jakie po chwili rozpływały się w powierzu. Widziałem, że oj sam doskonale wiedział co się dzieje, złapał mnie mocno oraz przytulił z całych sił. Obaj zaczęliśmy płakać mówiąc jak strasznie się kochamy, co czuliśmy oraz zaczęliśmy się żegnać. Jednak cóż było nie tak. Wikator... Nie zniknął? Po dobrych 10 minutach płaczu nadal nic się nie stało. Nieco zdezorientowany bez słowa spojrzałem na niego, a później na jego plecy na jakich widniał tatuaż złotych skrzydeł pokrywający prawie całe plecy, wcześniej go tam nie było. Czy to.. czy to znaczy że to jest.. wszystko?- Najwidoczniej... Mam drugą szansę na życie - powiedział Wikator po czym zaczął płakać że szczęścia. Ja również zacząłem.
**********
Jesli nie masz 18 lat albo brzydzą cię takie sceny na spokojnie czytelniku pomiń sobie do kolejnych gwiazdek, ta część nic nie wnosiKim
Cóż od przemiany Wikatora minęło parę godzin, była już godzina 22:37. Leżeliśmy razem w łóżku oglądając serial przy butelce wina, było ono słabe ale dobre. W pewnym momencie przytuliłem się do niego, nareszcie mogłem poczuć jego ciepło. Złapałem go lekko za szczękę i skierowałem w swoim kierunku, pocałowałem go namiętnie wkładając jedna rękę pod jego koszulkę a druga pod dolną część garderoby. Oboje tego chcieliśmy.
Po chwili obaj skończyliśmy bez niczego na sobie, a ja ujrzałem jego kijka, nie sądziłem że nagle z tego jak miał dosłownie tam nic, może pojawić się coś tak pokaźnego, złapał mnie oraz przytulił swoim ciepłym ciałem. Spojrzał na mnie a ja tylko przytaknąłem, tamten zrobił jeden szybki ruch a ja wydałem z siebie przyduszony dzwięk. Powtarzał ruch wielokrotnie a ja czułem się jakby ta chwila nie miała końca.Po pewnym czasie dobiegła końca, i ja, oraz on zmęczony leżeliśmy obok siebie zdyszani, uśmiechnęliśmy się do siebie po czym zmęczeni zasnęliśmy
********
KimRano po obudzeniu się ani mi ani Mojemu hm.. już nie przyjacielowi? Nie chciało się wstać, jednak fakt że byliśmy głodni wyciągnął nas z łóżka, ubraliśmy się oraz udaliśmy do kuchni.
- Ej, weź mi proszę pokaż ten tatuaż- mam tatuaż? - zapytał zdziwiony
- tak, wczoraj jak twoje skrzydła zniknęły przeobraziły się w tatuaż
- ty tak serio? - zapytał po czym ściągnął koszulkę i przyglądał się im w lustrze - wow, ale ładny, wygląda cudownie - powiedział po czym z powrotem usiadł przy stole i zaczął się zajadać płatkami z mlekiem - tak w ogóle skoro już jestem zwykłym człowiekiem.
(spojler, nie nie jest będzie miał fajne moce ale więcej nie zdradzę hihi to w następnych rozdziałach)
- to skoro nim jestem to .. um, może powinienem iść do szkoły, pracy czy coś?
Zastanowiłem się chwilę - wiesz, może i tak ale spójrz na to że nie ma cię nigdzie, nie jesteś wpisany w żadną bazę danych ani nic, jesteś tutaj tak jakbyś nigdy nie istniał
- w sumie racja
Ja oraz mój teraz już chłopak zaczęliśmy się głowic nad tym co zrobić aby wprowadzić go do społeczeństwa.
CZYTASZ
Fajne opowiadanie tak 👍
FantasyA WIĘC ten ff jest o człowieku jaki zakochał się w nad ludzkiej istocie, może być trochę cringe ale pisze to głównie dla przyjaciela nie wyświetleń, dziękuję do widzenia. Opowiadanie może zawierać sceny drastyczne