Część 16

1.8K 51 10
                                    

Pod koniec miesiąca, gdy zauważyłam, że lepiej lub gorzej, ale zawsze kończę swoje zadania przestałam się kryć z moją nową metodą. Chodziłam po domu, bawiłam się z Maksem, polegiwałam na kanapie. Czasem tylko Harry rzucił coś w stylu, żebym poszła do siebie, ale wtedy przenosiłam się po prostu z kanapy na łóżko. Aż pewnego dnia postamowiłyśmy z Agatą wracać do domu okrężną drogą przez park i cóż - poważnie się zagadałyśmy. Śmiałyśmy się do rozpyku gdy skakałam przez góry liści i mówiłyśmy o nadchodzących wyborach. Do domu wróciłam, gdy zapadał już zmrok, jednak ja nie wiedziałam, że od czasu zakończenia przeze mnie zajęć minęły już ponad trzy godziny - nie czułam upływu czasu. W drodze powrotnej zatrzymałam się by poczytać ulotki wyborcze na rotundzie i dopiero wtedy wróciłam do domu.

Na ziemię sprowadził mnie Harry stojący w drzwiach ze skrzyżowanymi rękoma i beznamjętną miną, jednak wiedziałam, że jest zły. Wziął ode mnie płaszcz i zaprowadził mnie do kuchni, gdzie bez słowa dał mi obiad. Mężczyzna stał twarzą do okna, gdy zapytał:

- Która jest godzina? - wtedy z przerażeniem spojrzałam na zegar na ścianie. Była już prawie 18,  ja zajęcia skończyłam o 14. Miałam tak dużo zadane, zrobiło mi się zimno. Nie wiedziałam co mam zrobić. Poderwałam się, by ruszyć do pokoju jednal drogę zastąpił mi Harry, mówiąc, że skoro dotąd miałam tyle czasu, to będę go miała także na rozmowę z nim. Cały czas był opanowany Położył mi dłoń na plecach i poprowadził do salonu. Na środku pokoju stały na przeciw skiebie dwa krzesła, co było dziwne, bo przecież mieliśmy tam zestaw wypoczynkowy składający się z dużej kanapy i fotela. Harry gestem nakazał mi usiąść na jednym z nich. Spojrzałam na swoje ręce, bałam się. Mój opiekun zaczął mówić o moim spóźnieniu, o nieodbieraniu telefonów, ale najgorsze było, gdy otworzył dziennik elektroniczny i, gdzie nie dało się ukryć spadających ocen. Ratowały mnie tylko wyniki z arkuszy, które stały w mjejscu, jednak nie rosły jak można by tego oczekiwać. Harry zrobił mi długi wykład o zbliżającej się maturze i o spoczywającej na mnie odpowiedziakności. Jednak zadziwiało mnie jego opanowanie. I wtedy spytał:

- Czy mam podstawy podejrzewać, że gdy jesteś u siebie w pokoju wcale nie robisz tego, co powinnaś? - na te słowa tylko bardziej spuściłam głowę. Zrobiło mi się wstyd. Harry był zawiedziony - w takim razie ustań w tamtym kącie twarzą do ściany i przemyśl swoje zachowanie.

Zrobiłam to co kazał. Stałam tam około 30 minut. Nie wiem co w tym czasie robił Harry nie słyszałam go. Nudziło mi się wierciłam się, dotykałam mini grudek farby na ścianie i łączyłam je w większe grupy i kształty, czasem mnie to bawiło. Po jakimś czasie Harry zawołał mnie do siebie. Siedział normalnie na kanapie a krzesła zniknęły ze środka pokoju. Ustałam między jego nogami a on złapał mnie za nadgarstki. Spojrzał na mnie z dołu przenikliwym wzrokiem i powiedział: 

- Dostaniesz karę za twoje podejście do nauki, a potem zastanowimy się co z tym zrobić.

Pociągnął mnie w dół tak, że stałam zgięta w pół nad jego nogami po czym położył rękę na mych lędźwiach przez co zginałam kolana, aż położyłam je na podłodze. Nie wiedziałam, co się dzieje. Spojrzałam na Harry'ego, który miał poważną minę. Jego jedna noga była pod moimi pachami, a druga pod brzuchem. Ja leżałam wypięta, i co raz bardziej przestraszona. Mężczyzna położył rękę na mojej pupie.

- Dostaniesz lanie - powiesział, a ja zadrżałam. Jeszcze nigdy Harry nie dał mi klapsa. Zaczęłam się bać - jesteś niegrzecznym dzieckiem, które nie rozumie swoich obowiązków i najwyraźniej nie jest w stanie objąć rozumkiem panujących w tym domu zasad, więc muszę zmienić przekaz.

Jego ręka znikła, ale nie na długo. Po chwili poczułam lekkie klepnięcie na spodenkach. Spięłam mięśnie i wypuściłam powietrze. Przez chwilę nawet zaczęłam się zastanawiać, co to za kara, ale to było tylko chwilowe.

Poczułam kolejnego klapsa w prawy pośladek. Ten był już mocniejszy. Po kolejnym w lewy pokręciłam biodrami. Po dastępnym szarpnęłam się do przodu a ręka mężczyzny na moich plecach przycisnęła mnie do jego kolan. Wtedy meżczyzna zaczal mnie bić róznomiernie jak metronom. 

Po kilku kolejnych, co raz to mocniejszych klapsach uderzenia znikły. Przez myśl mi przeszło, że to już koniec, jednak dalekie było to od prawdy. Poczułam jak Harry wkłada dłoń pod moje spodenki i opuszcza je, aż one swobodnie ospadły. Wzięłam głęboki wdech. Leżałam z wypiętym tyłkiem osłoniętym tylko cienkimi majteczkami, a mężczyzna kontynuował karę rytmicznie uderzając raz w jeden raz w drugi pośladek, aż zaczęłam płakać i objęłam rękoma jego nogę. Wtedy przerwał po raz drugi. Pogłaskał mnie po obolałej pupie... i pozbawił mnie bielizny. Zaszlochałam w jego nogawkę. Wtedy Harry wlepił mi ostatnią serię najmosniejszych klapsów uderzając po całej pupie, na łączenie z udami, po jej bokach i na środku. Zanosiłam się płaczem, kurczowo trzymając się nogi opiekuna i nie zauważyłam, że spodenki wróciły na swoje miejsce. Mężczyzna podniósł mnie, schował moją głowę z zagłębienie szyi i zaczął delikatnie głaskać po głowie, bujając mnie na kolanach. Za nim zasnęłam ze stresu i zmęczenia pamiętam spokojne i długie "ciiiiii" szeptane do mojego ucha.



***

Mes petits amis,

i jak się podobało? 

Liczę na Wasz odzew, po moim nagłym i niespodziewanym nawet dla mnie powrocie i do następnego!

Daddy's baby - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz