Część 7

9.8K 110 1
                                    

To było fajne uczucie:

Harry - tatuś.

Dzięki temu dostałam gwarancję bezpieczeństwa i byłam szczęśliwa. Musiałam się truchę oswoic z tą sytuacją, dlatego poprosiłam Harry'ego, by wprowadzać stopniowo nowe elementy, co nie znaczy, że mi się to nie pobobało. Wręcz przeciwnie, byłam zauroczona tą sytuacją. Ta forma uległości, bezpieczeństwa i spokoju była cudowna. Cieszyłam się, że mam taką możliwość. A chodzenie w pampersie, choć takie nie wydawało się było naprawdę w porządku, podkreślało formę bezpieczeństwa, choć nie zawsze chodziłam w nim w domu. Na przykład przez weekend Harry nie zakładał mi go, by nic nie rozpraszało mnie podczas nauki.

***

- A psik! A psik!

- Na zdrowie Marta - powiedział Harry, spoglądając na mnie. Siedzieliśmy właśnie na kanapie z Maksem i Mercurym.

- Dziękuję tatusiu - odpowiedziałam.

Ja jdnak nie przestałam kichać, a w dodatku zaczynał zatykać mi się nos. Harry podszedł do mnie i przyłożył mi swoją dłoń do czoła.

- Idź do swojego pokoju. Zaraz do ciebie przyjdę - powiedział Harry, a ja wstałam i posłusznie poszłam do siebie. Usiadłam po turecku na łóżku i czekałam na mojego opiekuna. Po kilku minutach zjawił się, położył coś na moim biurku, a sam usiadł i wciągnął mnie na swoje kolana.

- Musimy zmierzyć ci temperaturę - mówil i w tym samym czasie sięgnął po termometr, który przed chwilą odłożył - podnieś trochę rączkę - delikatnie przesunął ją za mój łokieć. Po chwili zsunął bluzkę z mojego ramienia i włożył termometr z gumową końcówką pod moją pachę, po czym delikatnym, subtelnym ruchem docisnął moją rękę do tłownia - zaczekamy pięć minut, by termometr naciągnął - powiedział i delikatnie zaczął bujać mnie do przodu i do tyłu, podczas, gdy ja siedziałam na jego kolanach, szczelnie otoczona jego ramionami.

Po kilku minutach Harry przestał głaskać mnie po głowie i wyjął termometr.

- Dziwne - stwierdził - nic nie wskazuje, a na pewno działa, bo niedawno go sprawdzałem. Daj spróbujemy jeszcze raz - powiedział i znów umieścił termometr pod moją pachą.

Przytulałam się do Harry'ego, czując, że zaczynam się nie do końca dobrze czuć oraz, że zaczyna boleć mnie głowa i zatoki, dlatego złapałam się ręką jego ramienia. Gdy minął odmierzony czas Harry znowu wyjął mi przyrząd, lecz po jego minie widziałam, że nie takiego efektu się spodziewał.

- Widzę, że działa, ale nic nie mierzy. Sprócujemy inaczej powiedział, a ja tylko słuchałam otumaniona jego słów.

Harry przechylił mnie tak, że leżałam na łóżku, jednak pupę miałam na jego kolanach. Następnie za pomocą jednej ręki umieszczonej  pod moimi łopatkami i drugiej pod kolanami, delikatnie obrócił mnie na brzuch. Mój oddech lekko przyspieszył, a ja trochę się rozbudziłam, czując, że mój tyłek jest lekko wypięty w jego stronę na jego nogach.

- Spokojnie - szepnął Harry, głaszczęc mnie od czubka głowy przez całą długość pleców, jednocześnie sięgnął po coś z biurka.

Lekko uniósł moje biodra, by zsunąć moje spodnie wraz z majtkami, w pierwszym odruchu chciałam uciec, lecz przytrzymał mnie delikatnie, a jednak stanowczo. Oplótł swoją ręke na moich biodrach, przez co nie mogłam się przesunąć. Słyszałam jak coś otwiera, po czym poczułam jak dwoma palcami rozszra moje pośladki i nagle poczyłam jak na mój odbyt napiera końcówka termometra, która szybko zaczęła zanurzać się w nim, przez zimny i śliski żel, którym musiał posmarować ją chwilę wcześniej mój opiekun. Zapiszczałam głośno, gdy poczułam, że zanurza się co raz głębiej, co spowodowało duży dyskomfort. Wyrzuciłam biodra do góry, by uchronić się przed napierającym ciałem obcym. Harry tylko mocniej mnie przytrzymał i powiedział:

- Maluszku spokojnie, jeszcze tylko chwila, zaraz będzie po wszystkim, chichutko, wszystko jest w porządku - powstarzał, a ja starałam się walczyć z narastającym dyskomfortem i pojawiającym się bólem. Czułam się okropnie. W pewnym momencie spróbowałam położyć się bardziej na płasko, by uciec przed termometrem, ale Harry widząc to, chyba pomyślał, że robię to odruchowo, jedna rękę podłożył pod mój brzych i uniusł mnie tak, że teraz praktycznie klęczałam z pupą wypiętą pod kątem prostym. Na chwilę dało mi to wytchnienie, jednak nie na długo, bo po chwili tatuś włożył termometr jeszcze głębiej do mojej pupy, na co pisnęłam przeciągle. Okropne uczucie posiadania gumowo - metalowego ustrojstwa rozpierajacego mój zwieracz było nie do opisania.

Po chwili Harry wyjął ze mnie termometr i powiedział:

- Już Marta, 38.3 masz gorączkę jutro zostajesz w domu powiedział, kładąc mnie na materacu. Pójdę po leki, nie wstawaj. Musieliśmy źle umiejscowić wcześniej termometr pod pochą - mruknął, wychodząc z pokoju.

Odetchnąłam z ulgą, wiedząc, że już sjończył mierzyć mnie badać. Po chwili wrócił i złapał mnie pod pachami, by mnie posadzić. Usiadł za mną tak, że opierałam się na nim całym ciałem, a jego nogi znajdowały się, bo obu stronach mojego ciała.

Tatuś usiadł za mną i za pomocą plastkiowej strzykawki nabrał teochę leku z butelki.

- Maleństwo robi "a" - powiedział przykładając mi ją do buzi. Nie było złe. W smaku przypominało skarmelizowanego banana - zaraz wrócę. Połóż się, dobrze skarbie? - poprosił a ja ułożyłam się na boku twarzą do ściany. Powoli odpływałam, bo chciało mi sięspać i byłam osłabiona. Po chwili Harry wrócił i nachylił się nad moją twarzą, jednocześnie kładąc dłoń na moim czole.

- Wszystko okej? - zapytał - może założymy córeczko pampersa, skoro się źle czujesz - zaproponował a ja nieznacznie przytaknęłam. Harry delikatnie przekręcił mnie, tak, że leżałam na plecach i rozebrał mnie od pasa w dół. Potem, gdy już założył mi pieluszkę przyniusł moja luźną piżamę z długim rękawem z Kłapouchym, i pomógł mi się przebrać najpierw założył mi spodenki, potem pomógł trafić rękoma w rękawy koszulki.

- Dobrze więc mój maluszek jest gotowy do spania - szepnął i pocałował mnie w czoło - czy potrzebujesz jeszcze czegoś? - zapytał z troską w głosie.

- Tatusiu, czy mógłbyś dzisiaj spać ze mną? - nieśmiało wyraziłam swą prośbę.

- Oczywiście kochanie - powiedział Harry i położył się za mną, ponieważ znów leżałam na boku. Jedną z jego rąk miałam pod głową, tak, że opierałam policzek o jego ramię, a drugą ręką tulił mnie do siebie. W ten sposób spałam jakby w kokonie. Było mi ciepło i czułam zapach Harry'ego, który ustawicznie mnie lulał, aż w końcu szybko zasnęła.


Daddy's baby - Harry StylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz