Rodzina Monet

16

Tak jak zrobiłam tak też postanowiłam.
zadzwoniłam do Mony.
-Hej-H
-Hej stało się coś?-Liv
-Em.. w zasadzie to tak przyjedź to ci opowiem-h-i się rozłączyłam ona tylko mi napisała ,że za pół godziny będzie ja pobiegłam do chłopaków którzy byli w salonie nie stety nie było Willa no trudno.
-za pół godziny ktoś do mnie przyjdzie-powiedziałam i gdy już miałam wychodzić poczułam na sobie dłoń był to Neo.
-Miśka kto?-Zapytał a ja popatrzyłam się na niego po czym odpowiedziałam.
-Liv moja nowa przyjaciółka-a oni się na mnie popatrzyli pytająco.
-pokłuciłam się z Moną i zerwaliśmy przyjaźń-wytłumaczyłam.
-a Vinc'e wie?-Zapytali wszyscy razem no i oczywiście na moje głupie szczęście do salonu wszedł nikt inny jak:Vincent Monet.ja to mam szczęście.
-o czym mam wiedzieć?-Zapytał świdrując mnie wzrokiem po tem odezwał się Neo.
-że przychodzi do-tu się na niego popatrzyłam błagająco na co on chyba się zgodził.-mnie Liv-powiedział a ja mu posłałam wdzięczny wzrok.
-dobra,ale grzecznie-powiedział a Neo pokiwał głową po tem zadzwonił dzwonek Vincent już poszedł a ja żuciłam szybkie dzk.
-cześć-powiedziała Liv.
-hej,pomożesz mi zrealizować mały plan ok?-zapytałam a jej się oczy zaświeciły i poszłyśmy do mojego pokoju.
-no to co to za plan?-Zapytała a ja jej posłałam miłe spojrzenie.
-no ogl to chce uciec ale nie mam gdzie,a Vinc cię jeszcze nie poznał i nie wiedzą gdzie mieszkasz.-powiedziałam a ona pokiwała głową.
-dobra jutro 4 rano będe pod bramą ok?-zapytała a ja pokiwałam energicznie głową.
-oki to pa-odpowiedziałam a ja powiedziałam .i wyszła ja zaczęłam się pakować. Gdy już byłam spakowana była 19:30,więdz pewnie za niedługo ktoś przyjdzie żeby mnie zawołać tak jak myślałam.rozległo się pukanie do dżwi był to Neo.
-Miśka choć na kolację.-powiedział a ja pokiwałam przecząco głową.
-musisz zjeść.-powiedział po czym podszedł i złapał mnie.za rękę abym mogła wstać.
-Ale ja nie jestem głodna-powiedziałam a on nawet na mnie nie spojrzał.no i zeszłam do tej kuchni.

Słów:338

Przepraszam ,że taki krótki