28.

634 28 6
                                    

Ruby

Obudziłam się z silnym bólem pleców.
Rozejrzałam się wokół i zrozumiałam.
Spałam dziś na kanapie.
Obok mnie leżała wtulona Gwen a zegarek wskazywał już 10.
Cóż przypadkiem nie możemy iść do szkoły...

Wstałam z miejsca i udałam się do mojego pokoju.
Zapewnie tam spali dzisiaj nasi kochankowie.
Niestety przegrałam zakład z Gwen i będę musiała zafundować jej coś za 20 dolarów, ale dla mnie to będzie tylko przyjemność.

Takiego połączenia to się nie spodziewałam. Niall i Tina.
Jaki ten świat jest mały.

Nie pukałam do drzwi, ponieważ zapewne i tak by się tym nie obudzili i weszłam do środka.

Fu, na środku pokoju leżały bokserki Nialla. Nie chciałam chyba tego widzieć.

Na szczęście nic oprócz tego mi nie zniszczyli.
Spojrzałam się na nich i zrobiło mi się słodko.
Spali wtuleni w siebie z uśmiechem.
Ucieszyłam się że mieli na sobie ubrania, bo byli cali odkryci.

Podeszłam do Tiny i delikatnie ją obudziłam.

- Wstawaj koleżanko.

Po chwili przetarła zaspane oczy i się rozejrzała.
Gdy zauważyła Nialla to się wzdrygneła.

- O kurwa.

- Nieźle się wczoraj zabawiłaś. Nathan już ci wypadł z głowy?

- No weź, po tym jak mnie zdradził z tą jedną szmatą to niech spierdala ode mnie.
- Jeszcze się czymś zarażę.

- W sumie racja.

Podeszłam do strony łóżka Nialla i również zaczęłam go budzić.
Tina przebrała się już z piżamy i na nas czekała.

- Wstawaj debilu - darłam się i próbowałam go obudzić.

Miał twardy sen, ale po chwili wreszcie otworzył oczy i się odezwał.

- Śniło mi się że Gwen znów stanęła mi na ryju.

- ŻE CO XDDD  stało się tak kiedyś?

- Żebyś wiedziała że tak. Tak mnie bolała twarz.

- Dobra koniec gadania. Ogarniaj się i schodź na dół.

Po czym podeszłam i zgarnęłam ze sobą Tine.
Chciałam z nią pogadać o niej i Niallu.
Nie wiedziałam czy to było tylko na jedną noc czy może coś więcej.

Usiadłam z nią na szczycie schodów i zaczęłam rozmowę.

- To jak z nim? To coś więcej?

Chwilę się zastanowiła i mi odpowiedziała.

- Szczerze to nie wiem. Wydaje się być fajny, i łatwo mi idzie z nim rozmowa. Nie wiem też jakie on ma zamiary.

- Musicie ze sobą pogadać i wyjaśnić.
Niall byłby dobrą opcją. Trochę już go znam.

- Właśnie widzę.

- Dobra chodźmy do kuchni i coś ogarniemy.

Gdy zeszliśmy na dół zobaczyłam że Gwen już coś pitrasi. Ona jest zajebista.
Zrobiła nam wszystkim tosty.

Podeszłam do niej i objęłam ją od tyłu.

- Jesteś przekochanaaa - powiedziałam słodkim głosem.

- Wiem wiem - odpowiedziała. - Narazie się odsuń bo się poparzymy.

Aktualnie zalewała nam napoje z czajnika więc szybko się od niej odsunęłam.
W tym czasie mogliśmy zauważyć Nialla który powolnie schodził ze schodów.

Kompletnie wyssany z sił powiedział.

- Dlaczego tyle wypiłem, umieram.

- Bo kochasz chlać pizdo - Gwen wychyliła się z kuchni i krzyknęła.

Wszyscy się zaśmialiśmy. Co prawda to prawda.
Gdy wszyscy usiedliśmy przy stole zaczęliśmy jeść.
Ja siedziałam obok Gwen a naprzeciwko nas byli Niall i Tina.
Widziałam że co jakiś czas na siebie spoglądali.
100 procent na to że za kilka dni będą razem.
Nie ma innej opcji.
Znam już ten wzrok u Tiny.

Spojrzałam się na dziewczynę oboj mnie i zobaczyłam że ubrudziła się masłem przy ustach.

- Masz tutaj coś - powiedziałam po czym zgarnęłam szybko to ręką.
Stworzyło się między nami te znane nam napięcie.

Widziałam jak Niall z wyczekiwaniem na nas spogląda. W środku pewnie jara się jak nastolatka oglądająca seriale.

Położyłam Gwen rękę na kolano. Na początku się wzdrygneła i na mnie spojrzała potem jednak spowrotem się wyluzowała.
Kocham to jak na mnie reaguje.

Gdy zjedliśmy ogłosiłam wszystkim.

- Wychodzę na 10 minut z domu. Zostańcie tutaj jeszcze jeśli chcecie.

Widziałam że Gwen spojrzała się na mnie z zaciekawieniem, lecz nie chciałam mówić jej gdzie idę.

Obok mojego domu znajdował się fajny sklep z upominkami.
Chciałam kupić coś fajnego dziewczynie za to że przegrałam tamten zakład.
Wiedziałam że nie przyjmie ode mnie pieniędzy więc wolałam jej coś kupić.

Miałam dosyć spory budżet a pierwsze co mi się rzuciło w oczy to taki piękny srebrny naszyjnik z zawieszką w kształcie koniczyny.
Wpadł mi w oko.
Ma fajne znaczenia.
Lubię takie znaki.

Koniczyna głównie jest uznawana jako symbol szczęścia lecz każdy z jej listków oznacza coś innego.
Pierwszy listek to nadzieja, drugi oznacza wiarę, trzeci miłość, a czwarty szczęście.

Lubię takie tematy. Trochę się na nich znam.

Zdecydowałam się wziąć ten naszyjnik, lecz zostało mi jeszcze trochę pieniędzy.
Dobrałam do prezentu takiego pięknego misia.
Był uroczy.

Z takimi zakupami wróciłam do domu.
Zobaczyłam że każdy siedzi w salonie a Niall oplatał ramieniem Tine.
Zdecydowanie coś jest na rzeczy.

- Gwen? Możesz na chwilę wstać?

- Jasne

Po czym wstała i do mnie podeszła.

- Jako że przegrałam wczorajszy zakład to kupiłam ci prezent, proszę.

Podałam jej zakupy do ręki po czym zobaczyłam że się wzruszyła.

- Jezu Ruby nie musiałaś, są piękne. - powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Zapniesz mi go?

I wskazała na kupiony naszyjnik.
Odwróciła się do mnie tyłem a ja jej go przypięłam.
Pasował do niej idealnie.
Z resztą ona z wszystkim wygląda pięknie.

Widziałam jak Niall i Tina zaczęli krzyczeć i klaskać.
Normalnie fani tego związku.

Chwilę jeszcze razem posiedzieliśmy po czym zaczęliśmy się rozstawać.
Gwen do mnie podeszła.

- Dzisiaj jeszcze przenocuje u Nialla, bo muszę zabrać stamtąd swoje rzeczy.

- Dobrze, ale potem lecisz do mnie. Chcę mieć cię blisko.

Po tej rozmowie się rozstaliśmy.

Jednak nie na długo ponieważ o 1 w nocy usłyszałam pukanie do drzwi.

Gdy je otworzyłam ujrzałam moją dziewczynę.

- Tęskniłam za tobą.

Powiedziała i wepchnęła mi się do łóżka.
Noc odrazu stała się lepsza.

She is mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz