cała prawda

6 2 3
                                    

Lecz Darek zauważył że zaglądam do jego telefonu i szybko schował komórkę do kieszeni.
L: po co zrobiłeś zdjęcie?
D: żeby mieć dowód.
Skrzywiłam się, i chciałam bardzo się dowiedzieć co kryje przede mną Darek.
L: na co dowód?
D: jak znowu tak napiszę do musimy to zgłosić.
L: ale że odrazu już na policję?
D: Nie wiem czy na policję, ale coś w tym stylu.
Właśnie do tego dążyłam.
L: czyli?
D: Luna..
L: Darek, o co chodzi? Często cię nie ma w domu, cały czas wibruje ci telefon.
Mogłabym wymieniać tak jeszcze, ale Wujek miał inne zamiary.
D: po pierwsze, nie przerywaj mi jak mówię, a po drugie nie interesuj się tym, muszę utrzymywać dom, zarabiać na żywność itp. Mamy tylko siebie Luna. Nie mam takiego miękkiego serca że cały czas będę przy tobie, robić pogaduszki przy herbatce, i dawać dużo czułości. Musisz to zrozumieć Luno.
No niestety. Brakowało mi tego wytłumaczenia, ale teraz już rozumiem że faktycznie to nie jest moja mama tylko Darek.
L: teraz rozumiem..
D: cieszę się, ale proszę zostaw ten temat już w spokoju,
Dowiesz się w swoim czasie czemu mnie nie ma w domu.
Darek odszedł, a ja szybko zadzwoniłam do emila i mu opowiedziałam tą rozmowę.
L: chciałbym się do ciebie teraz przytulić..
Wyznałam Emilowi.
Zaśmiał się i powiedział.
E: to czekaj chwile.
I cisza przez dłuższą chwilę.
L: Emil.. jesteś tam?
Nie odpowiedział więc mu zaspamiłam telefon.
Dopiero jak był przed moim oknem odpowiedział
E: jestem!
Uśmiechnęłam się szeroko, nigdy bym nie zdała sobie sprawy że takie coś zrobi dla mnie mój chłopak. I że w ogóle będę mieć chłopaka!
L: jeju.. naprawdę nie musiałeś.
Cały czas byłam uśmiechnięta, już nie tak szeroko ale i tak.
E: ajtam, trudno, no to choć się przytulić.
Odrazu wbiegłam w jego pełne miłości ramiona.
Upadliśmy na łóżko. I jak patrzyliśmy na siebie głęboko w oczy, przypomniała mi się ta wczorajsza noc. To dopiero jeden dzień a tyle się dzieje!
Jak usłyszałam kroki do mojego pokoju szybko wyskoczyłam z łóżka i zamknęłam drzwi na klucz.
D: Luna, otwórz drzwi!
L: ee.. j..ja jestem goła!
D: aa to przepraszam, za chwilę otwórz!
L:dobrze!
Wypuściłam głębokie powietrze, kazałam emilowi już iść ale on coś wykąbinował.
E: nie no co ty, dopiero co przyszedłem, schowam się pod łóżko.
Pokiwałam głową.
Otworzyłam drzwi a Darek odrazu wszedł do pokoju.
L: co się dzieje?
D: pakój się! Wybudowali wreszcie Warszawę!
Zdruzgotało mnie. Jak?! Warszawę?! Już?!
Z jednej strony się cieszyłam… ale z drugiej... Emil,szkoła,przyjaciele, przecież ja się do nich tak przywiązałam!
L: ale.. ale.. jak?! Już ?!
D:tak! Już jutro wyjeżdżamy, pakój się!
L: ale.. co z szkołą, przyjaciółmi?
No tak przecież Darek nie wie, poniosło mnie.
D:szkoła to luz, zapiszę cię do innej, a przyjaciół znajdziesz tak szybko jak tu.
L:ale Darek.. już nie takich samych...
D: ajtam,ajtam, szykuj się.
L: Ale! Ja nie mogę..
D: No Jezu, przyjaciół sobie znajdziesz tam, nie przeżywaj!
Machnął ręką, i totalnie nie wiedział o co mi chodzi. Więc pomyślałam że to jest właśnie ta chwila, ten wieczór, właśnie teraz muszę to powiedzieć.
L: ale to nie chodzi o przyjaciół, ja mam chłopaka...
Darek odrazu się skrzywił i zrobił wielkie oczy jakby mu zaraz miały wyjść
D:co..co masz?
Skinął głowę i przetarł oczy ręką.
L: Darek mam już prawie 14 lat, to już wiek że mogę..
Przerwał mi Darek.
D: Nie! Nie możesz, obiecałem twojemu Tacie!
Jeszcze nigdy go takiego nie ujrzałam. Był bardzo zły.
Miał na sobie białą koszulę i był ubrany elegancko. Ale.. zobaczyłam przy spodniach Darka...
Szary pistolet..
Przeraziłam się, i już miałam tysiąc scenariuszy że mnie zastrzeli i nie będzie nad sobą panować. Aż w końcu czas na to żebym ja nad sobą zaczęła panować.
L: ty.. ty! Masz pistolet!?
Krzyknęłam jak nigdy do tąd i nagle przypomniało mi się że jest tu przecież Emil.
Darek poprawił swoją koszule i spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem.
D:ym.. tak luno to jest ten czas żeby ci powiedzieć. prawdę..ukrywałem to przed tobą z twoim ojcem.
Wreszcie, udało mi się poznać prawdę.
D: twój ojciec był szefem miafii. Największym w Warszawie. Byłem jego prawą rekom.
Jak uciekaliśmy, nagle upadł i powiedział mi
"Zaopiekuj się Luną, nie pozwól żeby jakiś obsraniec ją skrzywdził, oddaje ci dowództwo w mafii. W jakimś tam czasie powiedz o tym Lunie, obiecaj mi to Darek błagam!"
Na te słowa totalnie i byłam zła, i też zaskoczona, i też wdzięczna...
D: Wziąłem ciebie i szybko zwiałem, tylko aby nic ci się nie stało, żadna krzywda ani nic, bo obiecywałem twojemu tacie..
L:obietnica to obietnica..
D: przeprowadziliśmy się tutaj, normalne miasteczko, zwykle przytulne, Myślałem że to koniec mafii, że się skończyła, ale jednak nie, szedłem do sklepu i zobaczyłem naszych ludzi, ochroniarzy.
Kontynuowałem mafię.
Dlatego mnie nie było często w domu i miałem co 3 minuty telefon.
L: czyli dlatego się ździwil jak mnie zobaczyli...
Powiedziałam przyciszonym głosem.
D: co?
L: nic nic..
D: mów albo sam się dowiem.
I jak to zacząć, powiedzieć prawdę czy kłamstwo? Wygrała prawda.
L: mój chłopak ma na imię Emil.. poszłam z nim na randkę, nagle przywitali nas trzech umięśnionych gości.
To byli twoi ludzie,
Podeszli no naszego stolika, Emil ma u was dług pewnie termin minął i przyszli do niego. Jak wreszcie łysy spojrzał na mnie zrobił wielkie gały, pytał się mnie czy mam na imię Luna, później dodał nazwisko i na końcu wyszli dodając do Emila " masz tydzień"
D: o już się zapoznałaś z łysym.
Zaśmiałam się lekko.

Dziewczyna ze wsiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz