Ubiegły tydzień minął dość spokojnie. Nie da się ukryć, że przez ostatnie dni chodziłam rozkojarzona i podejrzenie szczęśliwa, bo szczęście bardzo rzadko mi towarzyszyło. Nastał poniedziałek. Mój autobus oczywiście musiał się spóźnić a już myślałam, że dzisiaj mi ucieknie, bo zbyt długo stałam przed lustrem poprawiając makijaż. Na zegarze było już trzy minuty po ósmej. Prawie potykając się o ostatni schodek w końcu byłam na górze. Chwilę później stanęłam przed salą od angielskiego i wzięłam głęboki wdech, po czym nacisnęłam na klamkę.- Dzień Dobry - Przywitałam się wchodząc do klasy a wzrok Olivii odrazu powędrował na mnie przyglądając się mi jakby z zadowoleniem.
- Dzień Dobry, ale masz refleks właśnie miałam czytać twoje imię - Powiedziała szatynka uśmiechając się.
Boże ten uśmiech. Ten niewinny i uroczy uśmiech już śni mi się po nocach...
- No oczywiście, że mam - Powiedziałam z pewnością siebie, którą w końcu odzyskałam w jej towarzystwie.
Tylko pytanie na jak długo?
Zajęłam swoje miejsce i wyjęłam podręcznik wraz z zeszytem a następnie przepisałam temat z tablicy. Po chwili zaczęłam spoglądać na Olivię, która jak zwykle wyglądała tak idelanie. Wciąż nie mogłam przestać się zachwycać jej wyglądem.
- Zapisany temat? - Zapytała patrząc na uczniów.
- Tak, zapisany - Odparł jeden z chłopaków.
- Dobrze, mam dla was karty pracy będziecie pracować w grupach i rozwiążecie pierwsze zadanie - Powiedziała zaczynając rozdawać kartki.
Nie wiem dlaczego czułam taką cholerną ekscytacje jej lekcją. Nauczycielka była zajebiście ładna i bardzo mnie ciekawiło ile ma lat. Na moje oko obstawiałam jakieś dwadzieścia sześć, ale jednak jestem słaba w zgadywanie wieku, więc z tym może być różnie. Po chwili Sheen pojawiła się przy moim stoliku a ja od razu poczułam jej waniliowe perfumy. Zakochałam się w tym słodkim zapachu.
- Victoria, ty możesz sama pracować jeśli chcesz, bo akurat więcej wydrukowałam - Powiedziała kładąc kartę pracy na stoliku.
Skłamałambym, gdybym powiedziała, że nie ucieszył mnie ten fakt. Zostałam wyróżniona, ale co się dziwić skoro jestem jedyną dziewczyną w klasie. I cholera, w dodatku moje imię wymawiane przez nią tak pięknie brzmi, że aż czuję motylki w brzuchu.
Głupia i niewyżyta małolata jest z ciebie Victorio.
Gdy szatynka rozdała wszystkim kartki podeszła do grupy za mną i zapytała czy zrozumieli polecenie. Ja natomiast siedziałam bawiąc się długopisem i próbowałam się zająć zadaniem jednakże nie potrafiłam się na nim skupić. Skupiałam się tylko i wyłącznie na nauczycielce i nie potrafiłam przestać.
- A ty Vicky wszystko rozumiesz? - Zapytała zatrzymując się przy moim krzesełku.
Serce zaczęło mi szybciej bić a motylki w brzuchu ponownie zawitały z podwójną siłą. Stała tak cholernie blisko mnie. Jej zapach perfum był tak intensywny aż poczułam jak zawraca mi w głowie a ja tracę wszystkie zmysły.
- No tak średnio - Odpowiedziałam, mimo że rozumiałam zadanie, ale chciałam, aby jeszcze chwilę przy mnie była.
- Musisz zinterpretować podany tutaj tekst. Czyli jak rozumiesz te słowa, gdy skończycie przeczytamy ten wiersz i omówimy a następnie sprawdzimy kto miał najtrafniejszą odpowiedź.
Podczas, gdy nauczycielka tłumaczyła mi zadanie ja próbowałam uspokoić moją lekko drgająca rękę. Czułam, że jej wzrok akurat spoczął na moich czarnych paznokciach średniej długości i pierścionkach. Szatynka otarła się o moje ramię przez co przeszedł mnie dreszcz a motylki w brzuchu stały się jeszcze bardziej odczuwalne. Czy to był tylko przypadkowy dotyk?
CZYTASZ
Smak Wina
Любовные романы"Ona była aniołem, który prowadził do grzechu, któremu nikt nie mógłby się oprzeć." Uczennica I klasy technikum, na której drodze pojawia się młoda anglistka. Pewna siebie dziewczyna początkowo traci swój władczy charakter w towarzystwie kobiety, do...