19. "I just died in your arms"

797 34 0
                                    


Cztery lata później

Czas nigdy nie był łaskawy na tyle, aby zdążyć zrobić wszystkie zaplanowane rzeczy. Zawsze będzie go brakować, zawsze będzie jakiś nie dosyt i żal, że nie wykorzystało się go w stu procentach. Bo zawsze jest nam mało. Tak samo jak mi wciąż było mało Olivii. Pomimo upływu czasu, tak wielu spędzony godzin razem, wciąż było mi jej mało i z dnia na dzień pragnęłam jej jeszcze bardziej.

Mój czas w szkole dobiegał już końca. Egzamin poszedł mi w miarę dobrze i byłam z tego faktu dumna. Na obecny czas nie miałam w planach studiów, ponieważ zaczęłam już pracę w dobrze płatnej kawiarni mojego wujka, który nie ma bliższej rodziny. Tak więc w przyszłości mężczyzna planuje powierzyć mi swój biznes. Wiem, że jest dobrym i tolerancyjnym człowiekiem, więc moja orientacja i związek z nauczycielką nie powinien go ode mnie odtrącić. Teraz, gdy ukończę szkołę będę pracować na pełny etat i zarabiać znacznie więcej, tak więc o pieniądze nie musiałam się martwić.

Moje włosy wciąż były bordowe pomimo tego, że myślałam, aby zmienić je na bardziej poważny kolor, bo w końcu niedługo będę mieć już dwadzieścia lat. Jednak to wciąż nie do końca poważny wiek. Olivia będzie mieć w tym roku trzydzieści jeden a wciąż zachowuje się jak małolata i to jest w niej niepowtarzalne. Wciąż nie przestawała mnie zachwycać.

Sytuacja w domu była stabilna. Oczywiście zdarzały się kłótnie, ale już nie tak poważne jak kiedyś. Gdy już skończę szkołę mam zamiar zamieszkać z Olivią. Nie wiem jak rodzice na to zareagują. Mało mnie to obchodzi, bo najważniejsza jest moja szatynka. Żal mi, że pewnien etap dobiega już końca. To były naprawdę niesamowite chwile przeżyte w tej szkole, wszystkie akcje z chłopakami, lekcję z Olivią a nawet picie alkoholu pod głupim mostem. To było wyjątkowe a ja mogłam śmiało uznać, że pomimo ciężkich momentów miałam ciekawe, nastoletnie życie w szkole średniej.

Wraz z Danielem, Leonem i jego dziewczyną zmierzaliśmy do sali gimnastycznej. Ubrana w czarną sukienkę na ramiączkach, z wycięciem na prawą nogę i dużym dekoltem a do tego czarnych szpilkach, stawiałam ostrożnie kroki po schodach. Włosy miałam rozpuszczone i pofalowane a na twarzy miałam mocny makijaż. Bordowa szminka, długie czarne kreski a do tego sztuczne rzęsy i dużo rozświetlacza. Podobałam się sobie w takim wydaniu jak jeszcze nigdy dotąd.

- To jak gotowi na imprezę życia? - Zapytał radosnym głosem Leon.

- Debilu to prom tutaj się nie chleje alkoholu ile wejdzie - Upomniał go Johnson.

- Właśnie idioci macie się nie schlać, bo ja z Victorią nie będziemy was ogarniać! - Powiedziała głośno Melody, która była ubrana w czerwoną sukienke a ciemne włosy miała upięte w niskiego koka.

- No dobrze kochanie, nie będę - Odpowiedział chłopak, gdy weszliśmy już na salę.

Wszystko wyglądało tak pięknie i magicznie. To co jeszcze nie tak dawno było tylko przyszłością, teraz stało się rzeczywistością. Wzrokiem zaczęłam poszukiwania mojej szatynki, jednak nigdzie nie mogłam jej dostrzec. Podeszliśmy całą czwórką do kolegów z klasy, aby się przywitać. Pogadaliśmy przez chwilę o tym jak wyglądamy i oczywiście o alkoholu. W końcu odwróciłam się za siebie i ujrzałam istnego anioła. Moją Olivię.

Miała na sobie beżową, błyszcząca sukienkę z dużym dekoltem a do tego szpilki w tym samym kolorze. Jej ciemne blond włosy były pofalowane a na twarzy miała mocniejszy makijaż niż zazwyczaj, który niesamowicie podkreślał jej urodę. Kobieta rozmawiając z moją wychowczynią również przyglądała się mi i gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały ta posłała w moją stronę ciepły uśmiech. Na tej sali jeszcze nikt oprócz Leona i Daniela nie wiedział, że to bóstwo należy tylko do mnie. Olivia Sheen oddała się swojej uczennicy bez opamiętania. Tak samo jak jej uczennica oddała się swojej nauczycielce.

Smak WinaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz