Rozdzial VIII

820 8 1
                                    

Michael

Wraz z Nixon siedzieliśmy w gabinecie i główkowaliśmy nad śmiercią Chase'a Bakera. Tak na prawdę nie mieliśmy żadnych poszlak co do sprawcy. Utknęliśmy w czarnym punkcie i na ten moment nic nie wskazywało na to, że szybko z niego wyjdziemy.

- Musimy się bardziej przyjrzeć Hailey Green. - zagadnął po dłuższej ciszy, a ja zwróciłem na niego swoją uwagę. - Jej zeznania są strasznie pogmatwane, a jak na dziewczynę, która nie przejmuję się śmiercią swojego byłego partnera, strasznie to przeżywa. To się ze sobą nie klei, Michael.

Podejrzenia George'a są prawidłowe. Gdyby nie to, że w tym czasie była ze mną, również bym ją podejrzewał. Co najgorsze, nie mogłem dać jej alibi, bo to zniszczyło by mi reputację w pracy. Hailey jest jak narazie naszą główną podejrzaną co do śmierci młodego mężczyzny, a ja jako agent federalny nie mogę bratać się z wrogiem.

- Może wciąż stara się o nim zapomnieć, ale nie potrafi. - zagadnąłem przeglądając akta. - Wątpliwe jest to, aby ktoś jej postury mógł zamordować dwa razy większego od siebie mężczyznę. Jest to fizycznie niemożliwe.

- Czuję, że coś ukrywa. - westchnął, przecierając zmęczone oczy dłonią. - To musi mieć jakiś związek z tą całą sprawą.

Nixon miał rację. Czarnowłosa piękność coś ukrywała, ale jak mielibyśmy skłonić ją do powiedzenia prawdy? Jest strasznie uparta.

- Ustaliłeś coś jak za nią pojechałeś?

- Niestety. - westchnąłem, również zmęczony. - Zgubiłem ją na wyjeździe z miasta. Szukałem jej samochodu, ale niestety nic nie znalazłem.

Starzec wydał z siebie głośne westchnienie. Nie mogłem mu powiedzieć do czego doszło między mną a dziewczyną. Musiałem kłamać Nixona, aby moja reputacja nie uległa zmianie. Zdawałem sobie sprawę z tego, że przeze mnie jesteśmy w ciemnym zaułku, ale nic nie mogłem na to poradzić. Moja relacja z Hailey nie mogła wyjść na jaw i nie mogłem do tego dopuścić za wszelką cenę.

- No nic. - odezwał się starzec, a ja na niego zerknąłem. - Musimy przesłuchać wszystkich znajomych z otoczenia Bakera i mieć oko na pannę Green. Mam nadzieję, że zajmiesz się nią, a od jutro zaczniemy przesłuchania.

Przytaknąłem. Ucieszyłem się z powierzonego mi zadania. Mając na oku Hailey mógłbym się do niej zbliżyć i odkryć wszystko to, co przed nami ukrywa.

Nixon podniósł się z miejsca, sięgnął po marynarkę wiszącą na oparciu krzesła i ja ubrał.

- No nic, ja się zbieram. - poprawiłem się na swoim krześle i posłałem mężczyźnie lekki uśmiech. - A ty?

- Ja tu jeszcze posiedzę.

- Jak chcesz. - westchnął i ruszył w stronę drzwi. - Widzimy się jutro.

Pożegnałem się z towarzyszem i już po chwili zostałem sam w gabinecie. Pochyliłem się nad biurkiem i odnalazłem w papierach raport z sekcji zwłok denata. Wziąłem go do ręki, rozsiadając się wygodnie w fotelu i zacząłem czytać.

Chase Baker, dwudziestotrzyletni, zamordowany w nocy z 22 na 23 października. Zgon nastąpił między godziną trzecią a czwarta w nocy, poprzez uderzenie tępym narzędziem w tył głowy. We krwi wykryto 99 mg amfetaminy. Za lewym uchem wycięty kawałek naskórka. Widoczne ślady pobicia, ofiara wykazywała odruchy  obrony.

Napastnik chciał, aby wyglądało to na przedawkowanie narkotyku. Niedoświadczony sprawca, który zostawił dużo śladów, świadczących na morderstwo z premedytacją.

Zagrajmy w Grę +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz