Michael
Każdego dnia zadawałem sobie to jedno pytanie. Czy jestem szczęśliwy?
Odpowiedź wydaje się banalna. Na wyciągnięcie ręki. Ale nigdy nie potrafiłem odpowiedzieć na dręczące mnie pytanie.
Mam świetną pracę, o której marzyłem odkąd pamiętam. Mogę podróżować po wielu miastach, a nawet państwach, co jest naprawdę cudowne i zachwycające. Mam wszystko o czym kiedykolwiek marzyłem.
W takim razie skąd te ciągłe wątpliwości?
Dlaczego kwestionuję to czy jestem szczęśliwy?
Osiągnąłem tak wiele. Spełniłem pragnienia. W takim razie dlaczego nie czuje się jak wygrany?
Z westchnieniem potarłem twarz dłonią, próbując pozbyć się resztek snu. Przez białe zasłony przedzierał się blask porannego słońca, skutecznie odpędzając sen z moich powiek. Otworzyłem powolnie oczy i spojrzałem na sufit. Wzrokiem błądzę po nie swoim pokoju, aż wreszcie spoglądam na kobietę.
Jedna ręką obejmuję drobne ciało czarnowłosej. Wtulona w mój bok i pochłonięta w spokojnym śnie, wyglądała niczym anioł.
Przesunąłem dłoń na jej płacy, gdzie zacząłem sunąć palcami po kręgosłupie kobiety. Po wzorze tatuażu, który zdobił całą linie jej kręgosłupa. Wpatrywałam się w nią, nie mogąc nadziwić się jej pięknem.
Długie rzęsy rzucały cień na jej blade policzki, co jakiś czas mały zgrabny nos się marszczył, jakby w reakcji na to co się jej śniło. Jej pełne rozchylone wargi, tak bardzo kuszące i grzeszne. Cała była piękna, a ja nie potrafiłem się jej oprzeć. Nigdy nie powinno mnie połączyć coś więcej z tą kobietą. Łamałem swoje zasady jak i zasady mojej pracy, spędzając z nią czas, ale nie potrafiłem przestać. Pragnąłem jej w każdym znaczeniu tego słowa. W każdej formie, jaką mogłaby mi dać. Nie powonieniem, ale nie potrafiłem przestać.
Skrywała tak wiele tajemnic, a ja pragnąłem odkryć je wszystkie. Widzieć ją szczęśliwą, smutną, w najgorszych i najlepszych momentach jej życia. Nie chciałem wypuszczać jej z swoich ramion. Pragnąłem zatrzymać na zawsze przy sobie. To popierdolone, ale jak bardzo fascynujące.
Nie wyobrażałem sobie, że miałaby teraz siedzieć z innym mężczyzną. Należała do mnie. Jeszcze o tym nie wiedziała, ale taka była prawda. Należała do mnie, a ja do niej. Zamierzałem zatrzymać ją dla siebie. Schować przed całym złem tego świata i nigdy nie wypuścić. Być może było to samolubne, ale miałem to głęboko w dupie. Zamierzałem ją chronić przed wszystkim. Zapewnić jej wszystko o czym tylko mogłaby zamarzyć. Cokolwiek by pragnęła. Chciałem dać jej wszystko. Kurwa, dałbym jej nawet pierdoloną gwiazdkę z nieba.
Ja pierdole.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - Usłyszałem jej zachrypnięty głos, na co się uśmiechnąłem. Po chwili zerknęła na mnie tymi zielonymi oczami, a ja kolejny raz przepadłem.
- Wyspałaś się? - Zapytałem zgarniając kosmyk jej włosów za ucho. - Bo ja sapałem jak dziecko.
Zaśmiała się, po czym przeciągnęła, prężąc przede mną swoje nagie ciało. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Tak piękna. Taka nierzeczywista. Zapragnąłem się uszczypnąć, czy aby nie śnię.
- Wyspałabym się, gdybyś się tak nie wiercił. - Spojrzała na mnie z politowaniem, a ja zmarszczyłem brwi. - Nie wiesz, że masz jakieś tiki i ruszasz nogami, jakbyś miał kogoś kopnąć? Obiłeś mój tyłek.
- Mogę zrobić ci masaż. - Zaśmiałem się, a ona spiorunowała mnie wzrokiem. Podniosła się z łózka, a ja podciągnąłem się wyżej i oparłem o zagłówek. Przysunęła się do krawędzi łózka, a po chwili wstała. Wciągnąłem powietrze na widok jej nagiego ciała. Jej zgrabne nogi, jędrne pośladki i o mój Boże. Tatuaż z kwiatów, którego nie mogłem w pełni dostrzec w nocy, zaczynał się nad karkiem, kończył tuż nad pośladkami. Poczułem jak mój kutas twardnieje pod kołdrą. Schyliła się po leżącą na podłodze koszulkę i wciągnęła ją na siebie, nie dając mi dłużej patrzeć na jej piękne ciało.
CZYTASZ
Zagrajmy w Grę +18
Misterio / SuspensoRozpoczęliśmy grę, w której żadne z nas nie znało zasad. Zaczęliśmy coś, czego nie mogliśmy zakończyć. Na każdym z nas pozostawiło to piętno. Opowieść zawiera wulgaryzmy i sceny erotyczne.