Aiden
- Ta cholerna kobieta doprowadzi mnie wkrótce do rozstroju nerwowego! - rzuciłem wściekle zaciskając dłoń na chłodnym szkle. To była już moja druga szklaneczka whisky i wcale nie czułem się lepiej.
- Naprawdę nie wiem co tutaj właściwie się dzieje - Caden parsknął śmiechem.
Skórzany mebel zaskrzypiał pod jego ciężarem, kiedy ułożył się wygodniej na mojej kanapie. Osobiście nie byłem w stanie usiedzieć w miejscu. Krążyłem pomiędzy salonem, a kuchnią mojego apartamentu próbując znaleźć sobie miejsce. Chciałem coś ugotować, gotowanie zawsze mnie uspokajało, ale w mojej lodowce stały jedynie nieotwarta butelka wina, jogurt i jedno, smętne jajko. To było za mało nawet jak na moje, dość imponujące, umiejętności kulinarne. Od kiedy wprowadziłem się do tego nowojorskiego, obcego i zimnego apartamentu, cały swój czas spędzałem w biurze. Uznałem za niezasadne wypełnianie go jedzeniem, które mogłoby się jedynie przeterminować. Przy całym tym bałaganie, który wydarzył się z Howardem nie miałem czasu na tak proste przyjemności jak domowe posiłki.
- Czego nie rozumiesz? - warknąłem znów podchodząc do lodówki, jakby jakimś magicznym sposobem miało pojawić się w niej jedzenie. Zniesmaczony powiodłem wzrokiem po pustych półkach i jedynie dorzuciłem sobie lodu do szklanki, aby po raz trzeci napełnić ją alkoholem.
- Zostawiam Cię samego na dwa tygodnie i nagle wszystko się wali - westchnął Caden - Twój największy projekt stoi pod znakiem zapytania, akcje spadają, a na dodatek wszystkiego nagle zainteresowałeś się jakąś panną z którą pracujesz - wyliczał mój przyjaciel, a uśmiech zamierał na jego twarzy z każdym wypowiedzianym słowem - Czy mam się martwić?
Milczałem. Podszedłem do wielkiego okna i spojrzałem na rozświetlone miasto. Nowy York wydawał mi się głośny, zatłoczony i dziwnie duszący. Dodatkowo nowojorskie lato było gorące i parne. Wszechobecny beton jedynie wzmagał uczucie gorąca. Teraz, w nocy, można było poczuć niewielką ulgę, ale nie na tyle, abym chciał wychodzić z klimatyzowanego apartamentu.
Pytanie Cadena cały czas kołatało w mojej głowie. Prawda była taka, że to JA powinienem się martwić. Inwestowałem lwią część moich środków w projekt Bransoletki, a już od samego początku wszystko się waliło. Wciąż nie odkryłem kto jest kretem w mojej firmie i chociaż Nadii udało się załatwić nagrania z monitoringu w urzędzie patentowym nie mieliśmy stuprocentowej pewności, że wygramy tę sprawę. Poza tym Caden miał rację. Nigdy wcześniej nie słyszał ode mnie o żadnej kobiecie z pracy, bo nigdy żadnej nie było. Przecież to była jedna z naszych najważniejszych zasad. Nie łączyć życia prywatnego z zawodowym. Jedynym wyjątkiem od tej zasady była nasza relacja, ale znaliśmy się od tylu lat, że było to dla nas oczywiste.
Nadia ponownie zjawiła się w moim życiu w jego najgorszym momencie i znowu mogłem myśleć tylko o niej. Zakręciłem lekko szklanką, a lód zachrzęścił cicho. Mogłem przemilczeć sprawę, ale Caden był dla mnie jak brat i zawsze o wszystkim sobie mówiliśmy.
- Pamiętasz druhnę z wesela mojego kuzyna Connora? - zapytałem wciąż odwrócony do niego plecami Nie miałem odwagi spojrzeć mu w twarz.
- Tę z którą się przespałeś, a która napisała żebyś udawał, że to się nie wydarzyło? Tę prawniczkę, przyjaciółkę żony twojego kuzyna?
Wzdrygnąłem się na te słowa, ale skinąłem twierdząco.
- Dokładnie tę.
- No pamiętam jak o niej opowiadałeś. Ale co ona ma z tym wspólnego?
Odwróciłem się patrząc na przyjaciela wymownie. Zmrużył oczy po czym przysiągłbym, że usłyszałem kliknięcie w jego głowie, kiedy kawałki układanki wskoczyły na swoje miejsce, a w jego oczach pojawiło się zrozumienie.
CZYTASZ
Trouble after wedding
Любовные романыNadia Hale Niepoprawna romantyczka, która nie potrafi ułożyć sobie życia osobistego. Aiden Willson Wschodząca gwiazda Nowego Yorku, który karierę stawia na pierwszym miejscu. Ich losy splotą się na weselu ich wspólnych przyjaciół. Żadne z nich n...