14. penguin IQ

584 36 11
                                    

Aiden 

Upiłem łyk alkoholu wpatrując się w siedzącą na przeciwko mnie kobietę. Tak właściwie jeśli miałem być szczery powinienem powiedzieć "dziewczynę". Moje domysły potwierdziły się wcześniej, kiedy wyznała, że dzisiejsze przyjście do klubu to prezent na dwudzieste pierwsze urodziny jej przyjaciółki, która obecnie zajęta była wypychaniem języka w usta zachwyconego Cadena. 

Obydwie dziewczyny były bardzo ładne. I bardzo głupie. Śmiały się z każdego naszego słowa, jakby był to dowcip tysiąclecia i średnio ogarniały co się dzieje, nawet gdy Caden perfidnie wykorzystywał ich głupotę. 

Nie byłem święty i nigdy tak nie twierdziłem, a dziewczyny takie jak patrząca na mnie maślanym wzrokiem Laura, były moim ulubionym typem kobiet. Poza tym młodsze kobiety były zdecydowanie bardziej wyzwolone niż moje rówieśnice. Nie wymagały randek ani wielogodzinnych rozmów, aby dać się przelecieć. Wręcz przeciwnie, miałem czasem wrażenie, że te kobiety stały się żeńskimi odpowiednikami nas, mężczyzn po trzydziestce szukających jedynie niezobowiązującego numerka. 

Tym bardziej nie rozumiałem dlaczego teraz, mając obok siebie piekielnie seksowną i chętną, młodziutką brunetkę, nie miałem ani odrobiny ochoty żeby ją przelecieć. Gdybym chciał to od co najmniej pół godziny moglibyśmy świetnie bawić się w moim mieszkaniu. Ale nie chciałem i to budziło moje absolutne przerażenie. A konkretnie powód przed który nie chciałem tego zrobić. 

Powód ten tańczył obecnie na środku parkietu, kręcąc tyłkiem, jakby chciał aby sam Bóg stąpił do tego klubu i ją poderwał. Dlaczego to jasnej cholery musiałem trafić do miejsca, w którym ona też postanowiła imprezować?!

Pieprzona Nadia Hale. 

Ta kobieta była moja zgubą. Czułem to podświadomie już tamtego dnia na cholernym weselu Connora. Nie powinienem iść z nią do łóżka wtedy, nie powinienem z nią pracować, a już na pewno nie powinienem wgapiać się w nią teraz, ignorując przy tym moją coraz to bardziej zirytowaną towarzyszkę. 

- Na co patrzysz? - zapytała Laura słodkim, ale podszytym irytacją głosikiem. 

- Na nic, zobaczyłem koleżankę z pracy - wzruszyłem ramionami zmuszając się do odwrócenia wzroku od Nadii i przeniesienia go na brązowe oczy Laury. 

Brunetka podążyła za moim spojrzeniem i dostrzegła poruszającą się w rytmie muzyki panną Hale. Między jej brwiami pojawiła się pionowa zmarszczka, a jej twarz wykrzywiło na sekundę niezadowolenie. Było jasne, że jest świadoma konkurencji jaką stanowiła dla niej piękna i elegancka Nadia. Najwyraźniej szybko przeliczyła swoje szanse, bo zanim zdążyłem się zorientować co się dzieje, wpakowała mi się na kolana, siadając na nich okrakiem. Moje dłonie automatycznie zacisnęły się na jej udach, ale nie wiedziałem czy zrobiłem to, aby się do niej zbliżyć, czy może aby ją powstrzymać. Nie mogłem się skupić na jej seksownym ciele, kiedy kątem oka wciąż widziałem tańczącą Nadie. Wyhaczyłem też moment, w którym mnie zobaczyła. Jej ciało zesztywniało, a na twarzy pojawiło się niedowierzanie. Swoboda w ruchach zniknęła zastąpiona wyraźnym zdenerwowanie. 

Podobnie jak u mnie, kiedy zobaczyłem jak przyciąga do siebie tego ciemnoskórego idiotę, z którym widziałem ją w biurze kilka dni wcześniej. Nie miałem pojęcia co widzi w tym lalusiu. Zacisnąłem zęby tak mocno, że poczułem zgrzyt. 

Laura posłała mi zaskoczone spojrzenie. 

- Coś nie tak? - zapytała wyraźnie niezadowolona. 

- Wszystko super - warknąłem - Pójdę po drinka. 

- Przecież kelnerka może go przynieść!

Zepchnąłem ją ze swoich kolan nie zważając na jej słowa ani oburzenie, a także na zaskoczone spojrzenie Cadena. Kierowanym jakimś jebanym szóstym zmysłem kierowałem się w stronę Nadii, która najwyraźniej postanowiła mi zejść z oczu. Szedłem za nią podziwiając jak czarny kombinezon opina się na jej pośladkach w najbardziej rozkoszny sposób. Na stopach miała trampki co nadawało tej drapieżnej kotce delikatnego charakteru. Była świadomą swojego ciała kobietą. Wiedziała, że jest seksowana, ale chyba nie miała pojęcia jak bardzo. Ślina napływała mi do usta na sam widok jej krągłego, szczupłego ciała. 

Trouble after weddingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz