2. long-distance friendship

1.1K 41 4
                                    

Nadia

- A byliście na tych słynnych saneczkach? - zapytałam wpatrując się w opaloną twarz uśmiechniętej Lily.
- Tak, ale głównie miałam ubaw z Connora, który był przerażony - zaśmiała się moje przyjaciółka - Zdecydowanie bardziej podobała mu się wycieczka na klify. Zaraz prześlę Ci zdjęcia. Dawno nie byłam w tak pięknym miejscu!
- Widziałam relacje na Insta, ale czekam z niecierpliwością! Wydajesz się być przeszczęśliwa.
- I jestem! Nie mogę uwierzyć jak wszystko dobrze się układa! To był najpiękniejszy rok mojego życia! - w jej oczach błysnęły łzy wzruszenia.

Uśmiechnęłam się nie mogąc uwierzyć, że od ślubu Lily i Connora minął już okrągły rok. Rok obfitujący w wiele dobra w ich życiu. Niedługo po powrocie z miesiąca miodowego Lily dostała propozycję wydania swojej książki. Starała się o to od wielu lat i było to dla niej spełnienie marzeń. Zaledwie książka pojawiła się na półkach stała się bestselerem, a nastolatki na całym świecie dosłownie oszalały na punkcie jej głównego bohatera. Ostatnio taki szał widziałam na Edwarda ze „Zmierzchu". Po kolejnych miesiącach intensywnej promocji i redagowania kolejnych książek Lily postanowiła wyjechać z Connorem na podróż po zachodniej Europie, gdyż akurat zbiegało się to z ich pierwszą rocznicą ślubu. Kiedy ostatnio z nią rozmawiałam byli w Lizbonie i podjęli spontaniczną decyzję o wyjeździe na Maderę, aby tam spędzić rocznicę, która przypadała właśnie na dzisiaj.

- Connor powiedział Ci w końcu co przygotował na waszą rocznicową kolację?
- Nie... Powiedział tylko, że mam ubrać sukienkę i szpilki - Lily była naprawdę podekscytowana. Chyba nigdy nie poznałam kogoś kto tak bardzo kochał niespodzianki. Rozmawiając ze mną szykowała się do wyjścia.
- Szpilki? Czy Twój mąż został samobójcą? - Lily nienawidziła szpilek. Nawet na swój własny ślub włożyła płaskie sandałki.
- Mam nadzieję, że to jakaś jego fantazja o seksie w szpilkach i nie każe mi w nich chodzić - zaśmiała się.
- Czekam później na relację! - nigdy nie miałyśmy żadnych zachamowań żeby rozmawiać o swoich łóżkowych (i nie tylko sensu stricte łóżkowych) przygodach.
- Obiecuję, że wszystko opowiem Ci ze szczegółami! - zaśmiała się Lily wiążąc długie loki w luźnego koka - Ale dość o mnie. Ostatnio ciągle mówimy o moje podróży. Chcę wiedzieć co się u Ciebie dzieje!
- Rozmawiamy o Tobie, bo Ty zwiedzasz Europę, a ja spędzam życie w biurze - starałam się zabrzmieć lekko, ale to wcale nie było proste.

Lily odłożyła gąbeczkę, którą wklepywała korektor pod oczami i zmierzyła mnie wzrokiem, który był pełen powagi, nawet jeśli pod jednym okiem wciąż miała nierozblendowany kosmetyk. Ech, ta cholera za dobrze mnie znała żebym mogła ot tak wcisnąć jej kit. Jakby na potwierdzenie z jej ust padło pytanie, którego się obawiałam.

- Co się dzieje, N?
- Nic się nie dzieje - westchnęłam. Te słowa zawierały próbę zbycia i odpowiedź jednocześnie.

Lily chciała coś powiedzieć, ale przerwało nam pukanie do mojego gabinetu. Poprosiłam przyjaciółkę, aby poczekała i zaprosiłam gościa widząc przez przeszklone drzwi moją koleżankę z pracy, Melissę.

- Nadia, idziemy na obiad do Minty. Zabierzesz się z nami?
- Jasne, dajcie mi minutę.

Melissa wyszła z gabinetu, a ja zwróciłam się ponownie do Lily.

- Wybacz kochana, idę z koleżankami na obiad.
- Jasne, ale jeszcze wrócimy do tej rozmowy!
- Oczywiście! - miałam nadzieję, że nie wydarzy się to zbyt szybko - Czekam na relację z niespodzianki i baw się dobrze! Uściskaj Connora ode mnie!
- Dzięki! Connor też ściska!

Zakończyłam połączenia i zamknęłam MacBooka.

Wyszłam z gabinetu i dołączyłam do Melissy i Daphne, z którymi pracowałam. Normalnie ucieszyłabym się na wspólne wyjście do Minty, które było moim ulubionym bistro, tuż obok naszego biura, ale rozmowa z Lily skutecznie popsuła mi humor. A właściwie jej zakończenie.

Trouble after weddingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz