Aiden
- Ciągle nie jestem przekonany do tego pomysłu.
Oderwałam wzrok od panoramy rozciągającej się z mojego nowego gabinetu. Miałem cudowny widok na calutki Central Park. Ludzie i samochody na dole byli malutcy niczym mrówki, a ja patrzyłem na to wszystko z góry utwierdzając się w przekonaniu, że podjąłem dobrą decyzję.
- Nie interesuje mnie co na ten temat myślisz - burknąłem w kierunku mojego wspólnika i zarazem najlepszego przyjaciela - Póki co, jako prezes ten firmy i osoba posiadająca pakiet kontrolny mam ostatnie zdanie w każdej kwestii. Łącznie z wyborem miejsca siedziby nowego oddziału.
- Nie mówię o nowej siedzibie - Caden podszedł do mnie wbijając wzrok w zapierający w dech piersiach widok - Wiesz ile panienek zrzuci majtki tylko po to żeby przeżyć seks na takiej wysokości - nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem, że wyszczerzył zęby w cwaniackim uśmieszku - Mówię o nawiązaniu współpracy z LabMed.
- Czemu miałabym nie nawiązać z nimi współpracy? Mają najlepsze wyniki sprzedaży w czterdziestu stanach, ich sprzęt jest produkowany w kraju i mają nawet podpisany kontrakt z armią. Jeśli mam komuś powierzyć mój produkt, to tylko im.
- Uważam, że sami powinniśmy się zająć produkcją. Moglibyśmy zarobić na tym dużo więcej.
W końcu odwróciłem się w kierunki Caden i spojrzałem na niego ze złością. Wałkowaliśmy ten temat miliony razy.
- Jesteśmy inżynierami i programistami. Żaden z nas nie zna się ani na produkcji, ani na dystrybucji sprzętu medycznego. Poza tym produkując go sami musielibyśmy zbudować fabrykę, zatrudnić ludzi, opracować plany, może zarobilibyśmy więcej, ale bransoletka kosztowałaby dwa razy tyle. Nie mówiąc już o tym, że na pewnym etapie i tak musielibyśmy włączyć jakąś znaną firmę, bo szpitale nie kupią sprzętu od jakiegoś randoma. Liczyliśmy to przecież.
- Tak, wiem. Jesteś dobrym facetem i najchętniej rozdałabyś wynalazek swojego życia za darmo - Caden wywrócił oczami - Ale ja chcę na tym zarobić.
- I zarobisz, tak samo jak cała firma. Współpraca z LabMed zoptymalizuje zyski. Przestań już marudzić, umowa jest podpisana, a kary za jej złamanie doprowadziłby ten oddział do bankructwa.
- A propos oddziału. Wymyśliłeś komu powierzysz zarząd nad tym projektem?
Splotłem dłonie za plecami znów przenosząc wzrok na zielone drzewa. Wiedziałem, że Caden liczy na stołek dyrektora. Od dawna miał chrapkę na mój fotel, ale nie miał na to szans. To ja stworzyłem aplikację, która wyniosła naszą firmę na wyżyny. To ja miałem patent na nasze sprzęty i to ja byłem prezesem. I nie zamierzałem tego zmieniać. Aczkolwiek miałem chwilowo dosyć Bostonu i naszej głównej siedziby. Byłem pewien, że Caden nie zawiedzie się na moim wyborze.
- Zajmę się tym osobiście.
Zabawnie było przyglądać się teraz Cadenowi, który wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem otwierając i zamykając usta jak rybka wyciągnięta z wody. Nie na taką odpowiedź liczył.
Czasami zastanawiałem się dlaczego w ogóle się z nim przyjaźnię. Znaliśmy się od dziecka, to fakt. Razem chodziliśmy do szkoły, później do collegu. A potem razem dostaliśmy się na Harvard, gdzie stworzyłem luksusową aplikację randkową, która osiągnęła najlepsze wyniki w Stanach i Europie. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od próby znalezienia randki na wieczór. Caden cały czas był przy mnie i pomagał projektować aplikację, jednak to do mnie należał patent. Razem otwieraliśmy firmę, ale zainwestowaliśmy moje pieniądze ze spadku po rodzicach. Zarobiliśmy na tym miliony, ale Caden zawsze czuł się drugi, a ostatnimi czasy zauważyłem, że zaczęło mu to przeszkadzać. Miałem nadzieję, że moja decyzja przypadnie mu do gustu.
![](https://img.wattpad.com/cover/333983169-288-k822716.jpg)
CZYTASZ
Trouble after wedding
Storie d'amoreNadia Hale Niepoprawna romantyczka, która nie potrafi ułożyć sobie życia osobistego. Aiden Willson Wschodząca gwiazda Nowego Yorku, który karierę stawia na pierwszym miejscu. Ich losy splotą się na weselu ich wspólnych przyjaciół. Żadne z nich n...