Im mrok bardziej pochłania niebo
Tym bardziej lgniesz do światła
Niczym ćma, która na końcu drogi spłonie ogniem
Nie boisz się ciepła
Zimno wciąż cię otacza
W mroku demony powstają by chwycić cię w swe objęcia
I wtedy już wiesz gdzie zrobiłeś błąd
I już wiesz, że nadszedł drogi kres
Szukasz dnia zamykając oczy
Boisz się
Lecz ten lęk naturalny jest
Zgadnij gdzie każda dusza kończy jestestwa kres...
***
Sięgnął po kolejna fiolkę eliksiru odmładzającego, który chował w specjalnym sejfie zapieczętowanym krwią i runami. Gdy ją opróżnił spojrzał na połyskujący przedmiot na łóżku.
-Cholerny zmieniacz czasu, musiał się zepsuć właśnie teraz- warknął i opadł na łóżko czekając aż eliksir zacznie działać.
*A to nie lepiej by ci było używać czasoprzestrzennego? One nigdy się nie psują...*
Otworzył oczy i rozejrzał się po pokoju.
- Kto tu jest?- wyszeptał sięgając po różdżkę, która była pod jego poduszką.
* Kto tu jest? *
Rozległ się głos niczym echo, tuż przy jego uchu.
Zacisnął zęby i nerwowo rozglądał się po swojej sypialni w Riddle Manor.
- Wyjdź kimkolwiek jesteś, a nie stanie Ci się krzywda.
* Jak ty chcesz skrzywdzić niematerialną rzecz, istotę? *
- To nie jest zabawne Malfoy...
* Oh... Draco. Nie ma go tu ale jak go zobaczysz to pozdrów go ode mnie. Tęsknię za nim.*
- To przestaje być zabawne- Harry zaczął rozglądać się wokół własnej osi prawie się przewracając.
* A czy ktoś tu się śmieje Potter?*
-Jestem Riddle- warknął.
* Tak Ci się tylko wydaje*
***
Lily siedziała na fotelu w bibliotece przed kominkiem. Nie mogła się skupić na czytanej treści. Gdy po raz siódmy zaczęła czytać to samo zdanie i nie wyłapywała w nim sensu zamknęła książkę.
-Coś się stało moja droga?- zapytał Salazar z ram swojego obrazu gdy spoglądał na kobietę.
-Moja droga? Od kiedy jesteś miły dla mugolaczki?- westchnęła i wbiła w niego swoje spojrzenie.
-Muszę być- wzruszył ramionami.- W końcu jesteś żoną mojego potomka. Choć to dziwne skoro zawsze był cięty na takich jak ty...- zamyślił się na chwile.- Jak ci się udało mu podać Amortencję?
-Nic mu nie podałam- warknęła.- Po za tym są inne sposoby, zrobiłabym wszystko by mój syn był bezpieczny.
-Więc mówisz, że Harry nie jest synem Toma?
- Nic takiego nie powiedziałam!- niemalże krzyknęła i ruszyła w stronę drzwi.
Odprowadził ją irytujący śmiech jednego z założycieli Hogwartu.
CZYTASZ
Bratnie Dusze
FanfictionUczniowie warzą eliksir Bratnich Dusz Pewnego dnia narodziła się miłość łącząc dwójkę ludzi, którzy stali po przeciwnych stronach barykady. Czy los nie zakpił z tej dwójki łącząc ich więzią Bratnich Dusz, gdy ona już dawno została obiecana innemu? ...