-Ojcze- Draco wszedł do gabinetu Lucjusza Malfoya.
-Tak synu?
-Doszły mnie słuchy, że szukacie kandydata na męża albo kandydatki na żonę dla Harry'ego...
-No i co w związku z tym?- Lucjusz uniósł spojrzenie na syna znad papierów.
-Bo wiesz jak nie macie nikogo...- opuścił spojrzenie.- To na zgłaszam się na kandydata.
-W żadnym wypadku!- starszy Malfoy zerwał się z krzesła.- Jedyny potomek rodu Malfoy'ów nie będzie sponiewierał się w gejowskim związku! Masz dać mi potomka, a nie zabawiać się w pedalską rodzinkę!
-Ale...
-Żadne ale Draco. Jak Czarny Pan ma gdzieś z kim się zwiąże jego syn to jego sprawa ale ty nie będziesz bezcześcił naszego nazwiska.
-Jak sobie życzysz ojcze- odparł sucho blondyn.- Związek ze szlamą ci nie przeszkadza ale z synem samego Czarnego Pana już owszem. Szkoda, że nie patrzysz też na drugą stronę medalu. Miałbyś lepsze względy u niego.
Chłopak nie czekając na odpowiedź ojca wyszedł z gabinetu i poszedł do swojej sypialni.
***
Harry leżał na łóżku i kolejny dzień z rzędu wspominał swoje urodziny. Nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie fakt, że byli na nim wszyscy, których nie powinno być.
Jego ojciec wziął sobie za punkt honoru by wszystkie dzieciaki śmierciożerców brały udział w zabawie. Nie spodziewał się jednak zobaczyć tam uczniów Beauxbatons.
Zamknął oczy i przywołał z pamięci drobną, blondwłosą dziewczynę, która była z jakimś dziwnym chłopakiem.
Najbardziej spodobał mu się moment, gdy podeszła nieśmiało do jego ojca i wręczyła mu czekoladki w ramach podziękowania.
Niczego niespodziewający się Tom Riddle od razu skonsumował jedną sztukę. Po czym zmienił się w różową kaczkę. Jeszcze nigdy nie widział jak ktoś tak szybko uciekał.
Każdy z gości złapał się na jej żarty. Bo co ta z pozoru niewinna dziewczyna o anielskiej urodzie mogłaby mieć niecnego w planach?
-O czym myślisz?- dobiegł go od progu głos ojca.
-O tobie jako kaczce- zaśmiał się.- Po za tym puka się wiesz? Może robiłbym jakieś nieprzyzwoite rzeczy, których rodzice nie powinni widzieć?
-Pukałem- odparł sztywno Tom.- Mamy zebranie, chcesz dołączyć?
-Pytasz się dzika czy sra w lesie?- Harry zerwał się z łóżka i rzucając zaklęcie transutujące na swoje ubrania ruszył za mężczyzną.
***
Nie było by nic dziwnego w tym, że Severus odpoczywał w swoich komnatach ze szklaneczką ognistej whisky gdyby nie fakt, że była już połowa sierpnia, a rok szkolny zbliżał się wielkimi krokami.
Mistrz Eliksirów jednak nie kwapił się by jak co roku szykować materiały do torturowania niewdzięcznych bachorów. Bo co z tego miał? Jedynie zszargane nerwy.
Tak oto spoglądał w płomienie, które wesoło tańczyły w jego kominku i relaksował się ostatnimi resztkami spokoju. Jednak nie sądził, że ten spokój zostanie tak szybko zaburzony.
Drzwi jego komnat otworzyły się z hukiem jakby wpadł przez nie huragan, który nic nie robił sobie z jego zabezpieczeń.
-Cześć- skierował wzrok w stronę dziewczęcego głosu.
-A ty to kto?
-Twoja nowa podopieczna- odparła z dumą dziewczyna.
-Rok szkolny zaczyna się we wrześniu. Wyjdź- odwrócił wzrok w stronę ognia.
CZYTASZ
Bratnie Dusze
Fiksi PenggemarUczniowie warzą eliksir Bratnich Dusz Pewnego dnia narodziła się miłość łącząc dwójkę ludzi, którzy stali po przeciwnych stronach barykady. Czy los nie zakpił z tej dwójki łącząc ich więzią Bratnich Dusz, gdy ona już dawno została obiecana innemu? ...