Rozdział 27

155 11 5
                                        

Rankiem Chamaru obudził się koło 6 .
Chłopak popatrzył na Dazaia jak jeszcze spał po czym ubrał się w bluzę i po prostu wyszedł.

Osamu przebudził się nie całą godzinę później i spojrzał  na miejsce gdzie leżał Chamaru. Najwyraźniej już wyszedł. Brunet przetarł oczka i wstał do siadu przeciągając się i patrząc na zegarek. Osamu wstał leniwie z łóżka i skierował się do kuchni zrobić sobie kawę a jego oczy powoli się zamykały
- Nie wyspałem się.. - mruknął do siebie i wyciągnął z szafki kubek 

Chamaru w tym czasie zmierzał do swojej pracy.  Chłopak narzucił kaptur na głowę tak aby nikt go nie poznał po czym włożył dłonie do kieszeni a następnie poszedł w swoją stronę mimo że niektórzy zaczepiali go na ulicy

Osamu zrobił sobie kawę i usiadł  na kanapę narzucając sobie kocyk od Chuuyi na siebie trzymając w ręku kawę.
Dazai spojrzał  w okno o dziwo nie padało. Westchnął cicho i odłożył kubek z kawą na bok wstając i kierując się do sypialni żeby się przebrać i gdzieś wyjść żeby trochę odetchnąć. Brunet wyciągnął z szafy dżinsy ,koszulkę na krotki rękawek i delikatnie jasną różowa bluzę po czym poszedł się ubrać
- Chyba jest okej..

Chamaru wszedł do budynku a następnie poszedł na ostatnie piętro.
Chłopak wszedł do swojej sali witając się ze wszystkimi a następnie usiadł na miejscu obok Hatoriego.
- hej..

- hej... Słyszałem co się stało...- odparł hatori.

- tia. - Mruknął cicho - co mamy robić..?

- tu jest plan - Mruknął a następnie podsunął chłopakowi plany .

Osamu po nie dłuższej chwili wyszedł z domu zamykając drzwi za sobą a następnie udał się przejść do parku. Brunet spojrzał  na godzinę i odetchnął.
- I co ja mam niby robić..? - powiedział do siebie cicho po czym podszedł do jeziorka i słabo się uśmiechnął.

Chamaru siedział znudzony przy oknie szkicując mangę.

Hatori spojrzał na niego.
- nic ci wtedy nie zrobił..?

- hatori nie chce o tym gadać...

Chłopak westchnął.
- gdybyś potrzebował możesz zamieszkać u mnie .. będzie ci raźniej...

- mieszkam już u kogoś...

Hatori zmarszczył brwi.
- u tego faceta co był u ciebie? Kim on w ogóle jest?

- to mój chłopak... I tak mieszkam u niego... Proszę chociaż ty nie zaczynaj... Chcę być w końcu szczęśliwy...

Hatori posmutniał.
- pogadamy po pracy?

- w porządku .. - Chamaru zerknął na chłopaka a następnie zajął się swoim.

Dazai usiadł na ławce przy Jeziorku i założył kaptur na głowę, przymkając lekko oczka po chwili jednak włączył telefon i zaczął coś na nim cykac.
W pewnym momencie przed nim spadły jakieś klucze. Osamu Podniósł wzrok i spojrzał na kobietę.

- Przepraszam - odparła kobieta podnosząc swoje klucze

- Spoko... - powiedział cicho - nie znam pani więc już pójdę

Kobieta spojrzała za nim
- Stało się panu coś? Nie wyglądasz za dobrze.. - posmutniała lekko

Osamu tylko zmierzył ją wzrokiem i odwrócił się do niej plecami
- Nie zaczynaj okej? - odparł i poszedł dalej jednak kobieta nie odpuściła.

Chamaru zaś zrobił sobie małą przerwę aby coś zjeść i się napić. Chłopak popijał sobie kawę a następnie spojrzał na Hatoriego który dosiadł się do niego.

- Chamaru...?

- tak ?

- chciałem cię przeprosić za moje zachowanie... Nie powinnem się tak do ciebie odnosić..  nie chciałem cię aż tak bardzo urazić... Przepraszam...

Amnezja /Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz