Minęły dwa dni... Chamaru nie odezwał się do Osamu ani nie oddał mu płaszcza, po prostu leżał chory w łóżku nie mając na nic siły. A gorączka i ból głowy dawały o sobie znaki razem z bólem kości i gardła.
Osamu siedział w tym czasie na ławce w parku zamartwiając się trochę, że Chamaru się do niego nie odezwał. Myślał czy przypadkiem nie zrobił czegoś źle, po chwili brunet popatrzył przed siebie a następnie wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił do Chamaru
- Odbierz... - odparł do siebie cihoChłopak słysząc dzwoniący telefon, leniwie po niego sięgnął.
- ..uh... Halo..? - mruknął cichym i zachrypniętym głosem- Chamaru stało się coś..? Nie odzywasz się przez ostatnie dwa dni..
- Osamu..? - kaszlnął - nie .. po prostu jestem chory.. wybacz ... - kichnął
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś mogłem do ciebie przyjść i się tobą zająć.. tak jak ty mną...
- wybacz.. nie miałem siły wziąć telefonu do ręki... - Szepnął
- Za niedługo u ciebie będę.. - odparł i się rozloczyl
Osamu wstał z ławki i skierował się w stronę domu RudowłosegoChamaru odłożył telefon a następnie powoli wstał z łóżka, tocząc się o ściany poszedł do łazienki zawiązać bandaż na pociętym nadgarstku a następnie wrócił do łóżka kładąc się plackiem..
Brunet po chwili dotarł pod dom chłopaka a następnie pojechał windą na górę.
Osamu zapukał do drzwi i wysłuchiwał czy ktoś nie idzie
- Chamaru mogę wejść..?Chłopak słysząc pukanie do drzwi wstał z łóżka i toczącym się krokiem podszedł otworzyć.
Chamaru przekręcił klucz a następnie otworzył drzwi, czując że jego nogi są jak z waty.Osamu spojrzał się na Chamaru
- Jak ty wyglądasz.. - powiedział po czym złapał chłopaka kierując się z nim na łóżko żeby usiadł - od kiedy jesteś chory..? - zapytał smutno- od jakiś dwóch trzech dni... - Mruknął zachrypniętym głosem siadając na łóżku a następnie po prostu się położył.
- nie musiałeś przychodzić... Dałbym radę ...- Ja mówiłem i to samo jak do mnie wtedy przyszedłeś.. jakbym wiedział wcześniej to bym szybciej u ciebie był..
Gdzie masz leki..?- w szafce w kuchni nad płytą indukcyjną... Ale nic mi nie pomagają, bo już je tu mam i brałem chyba wszystkie... - wydukał
- pójdę zobaczyć co tam trzymasz, tylko najpierw powiedz mi co cię boli- wszystko..- powiedział cicho przykrywając się kołdrą
- zaczekaj, zaraz ci przyniosę i zrobię ci ciepłej herbaty z miodem i cytryną - powiedział po czym udał się do kuchni .
Osamu przeszukał szafkę z lekami, biorąc te które pomogły by Chamaru. Dazai zrobił mu jeszcze herbatkę a następnie wrócił do sypialni.Chamaru leżał skulony mając zamknięte oczy iż światło już zaczęło delikatnie go razić... Chłopak był zmęczony jak cały jego organizm... Bolały go wszystkie mięśnie, miał trudności z oddychaniem przez zatkany nos i w dodatku męczył go okropny kaszel. Plus miał okropne samopoczucie, bo przestał brać psychotropy, przez co pociął się jednego wieczoru.
Osamu wrócił do Chamaru i usiadł obok niego. Herbatę dał obok na małą szafkę a z opakowania wyciągnął dwie tabletki nalewając do szklanki wody .
- Trzymaj te powinny na pewno pomóc.. a jak nie zabiorę cię do lekarzaChłopak spojrzał na Osamu a następnie podniósł się powoli do siadu i zabrał leki od Dazaia popijając je wodą.
- dzięki... - odparł a następnie położył się z powrotem
CZYTASZ
Amnezja /Soukoku
FanfictionRudowłosy dał jeszcze bardziej po gazie... Jednak nie zauważył tira, który wyjeżdżał ze skrzyżowania w którym to on miał pierwszeństwo... Chuuya Widząc samochód w ostatniej chwili chciał się zatrzymać, jednak jego motor wpadł w poślizg przez deszcz...