Trudno stwierdzić, kiedy Ola po raz pierwszy rozmawiała z Bogiem jak z kimś, kto ją słucha. Nie wiadomo też, dlaczego do tego doszło. Chyba po prostu sama któregoś razu stwierdziła, że oprócz "Ojcze nasz", z którego nic do niej nie docierało, oraz krótkigo dziękuję za, proszę o..., spróbuje powiedzieć coś jeszcze od siebie. Tak też zrobiła.
Okazało się to być jakby przełomem. Otóż zobaczyła, że to jest bardzo fajne! Że można podzielić się z Bogiem wszystkim, powiedzieć co jej się podobało w dzisiejszym dniu, opisać swoje uczucia, wyrazić wątpliwości... wszystko. Cudownie było tak się otworzyć. Jak już się tak "rozgadała" (w sumie, to swój monolog mówiła w głowie, więc trudno to jakoś sensownie nazwać), żal jej było skończyć i iść spać.
Rozmowa z Bogiem jest piękna. Możesz mówić mu wszystko (mimo, że on o tym wie, to ty możesz zdać sobie sprawę z czegoś nowego). On zawsze słucha. A kiedy nie potrafisz zebrać odpowiednich słów, posiedź chwilę w ciszy i pomyśl o nim. On rozumie cię bardziej, niż ty samego siebie.
CZYTASZ
Opowieść odnalezionej owieczki
SpiritualBóg Jest. Był zanim byłam ja, był ze mną zanim go poznałam. Pukał do drzwi mojego życia. Dał się odnaleźć, kiedy go szukałam i kiedy nie wiedziałam, że go szukam. Był ze mną we wszystkich momentach. Pomagał, wspierał. Odnalazłam go, a potem zaczęłam...