Państwo Ricciardo, Kimi, Emma i Charles znajdowali się w salonie hotelowego apartamentu i od przeszło dwóch godzin zastanawiali się nad tym, w jaki sposób sprzedać zespołowi Mclarena, FIA i fanom informację o ślubie Australijskiego kierowcy i kobiety odpowiedzialnej za jego PR. Charles i Emma zajmowali miejsce na sofie, a Fin siedział w fotelu. Jeśli zaś chodziło o Olivię i Daniela, to obydwoje zajmowali ten sam fotel, który jednocześnie był ostatnią dostępną opcją w salonie. Ricciardo siedział w owym meblu, podczas gdy jego żona nie mając innego wyjścia – o co swoją drogą zadbali Kimi i Charles – usadowiła się na jego kolanach.
— A może do tego oświadczenie dorzucimy jakieś wasze zdjęcia, które sugerowałyby, że dłużej jesteście ze sobą, niż od dnia w którym wzięliście ślub? – zaproponowała Emma, na co Olivia pokiwała głową na znak aprobaty, posyłając przy tym w stronę brunetki szeroki i promienny uśmiech.
Choć Australijka dopiero co poznała pannę Burke, to zdecydowanie ją polubiła. Żyjąca w świecie mężczyzn Ricciardo nie miała zbyt wiele przyjaciółek płci żeńskiej, a te, z którymi miała do czynienia, zazwyczaj nie grzeszyły inteligencją i zdrowym podejściem do życia. Pochodząca ze Stanów Zjednoczonych brunetka była jednak całkowicie inna. Była szczera i prosta. Choć po jej ubraniach i podniszczonym telefonie było widać, że nie cierpiała na nadmiar pieniędzy, to nie próbowała wyżebrać niczego od Charlesa. Nie usiłowała również go usidlić, a to, biorąc pod uwagę popularność Monakijczyka wśród różnego rodzaju harpii na pieniądze i sławę, było miłą nowością. Patrząc na Emmę, Olivii robiło się smutno, że za kilka dni będzie musiała się z nią pożegnać. Chociaż biorąc pod uwagę maślane oczy, które Charles nieustannie robił do Amerykanki, to rudowłosa miała silne przeczucie, że kierowca Ferrari za wszelką cenę będzie się starał tę znajomość utrzymać.
— W sumie nie głupie. Tylko jakie zdjęcia masz na myśli złociutka? – tym razem odezwał się Kimi, na co Charles mimowolnie przewrócił oczami.
Monakijczyka denerwował sposób, w jaki Fin traktował pannę Burke. Zachowanie Raikkonena było czymś na pograniczu przyjaźni, zdrowych zaczepek i subtelnego flirtu i choć Leclerc doskonale wiedział, że jego przyjaciel świata poza swoją żoną nie widzi, to najzwyczajniej w świecie był nieco zazdrosny. To zaś spowodowało, że poczuł się lekko mówiąc zdezorientowany. Charles Leclerc bowiem nigdy wcześniej nie bywał zazdrosny o dziewczynę czy kobietę, a w swoim życiu miał ich wiele. Emma nie była jednak zwykłą kobietą i on, choć znał ją śmiesznie krótko, doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
— Najlepiej takie w miarę intymne – odparła brunetka niewiele myśląc, na co Daniel niespodziewający się takiej odpowiedzi, zakrztusił się sokiem, którego łyka akurat brał.
— Żyjesz kochanie? – zapytała Olivia, głaszcząc przy tym swojego kaszlącego męża po plecach.
— Tak, tak – odparł Ricciardo, w momencie, gdy przestał kasłać i uspokoił oddech.
— Co miałaś na myśli przez intymne zdjęcia? – zapytał pannę Burke, na co ta mimowolnie się zaczerwieniła. Zdała sobie bowiem sprawę z tego, jak Australijczyk zinterpretował jej dość niewinną z zamierzenia odpowiedź, która tak naprawdę okazała się do bólu dwuznaczną.
— Umm... ja... ten – zaczęła się plątać, na co Charles, aby dodać jej nieco otuchy, instynktownie położył swoją prawą dłoń na jej lewym udzie. Mężczyzna zacząć delikatnie pieścić jej odkrytą skórę nogi, na co po całym ciele kobiety przeszedł dreszcz.
— Chodziło mi o zdjęcia jak się do siebie tulicie, zdjęcia pocałunków w policzek i tych prawdziwych – w usta. Jeśli chcecie, to mogę wam takie zdjęcia sfabrykować. Dość sprawnie umiem obsługiwać Photoshopa – odparła w końcu brunetka, po czym nawet o tym nie myśląc, położyła swoją dłoń, na dłoni Leclerca.
Gest ten, choć nie umknął uwadze państwa Ricciardo i Raikkonena, nie został przez nich w rozmowie poruszony. Powodem takiego stanu rzeczy był fakt, iż doskonale wiedzieli oni, że cokolwiek tworzyło się pomiędzy kierowcą Ferrari, a Amerykańską fotografką było na tyle świeże i niepewne, że żarty i podsycanie sytuacji mogłyby narobić więcej szkody, niż pożytku. Tak więc, czy Kimi tego chciał, czy też nie, musiał zacisnąć zęby i oglądać rozwój wydarzeń z nudnego miejsca pasażera.
— Pomysł świetny, ale Photoshop nie będzie potrzebny – odparła Olivia, rumieniąc się przy tym lekko.
— Prawda. Mamy masę takich zdjęć – poparł ją Daniel.
— Naprawdę? – zapytał Kimi, poruszając przy tym sugestywnie brwiami.
— Nawet tych z pocałunkami? Takimi prawdziwymi? – podłapał Charles, uśmiechając się przy tym szelmowsko.
— Tak. Mogę tylko powiedzieć, że było kilka sytuacji pod wpływem alkoholu, gdzie cóż... lekko nas poniosło – zakomunikował Ricciardo, na co Kimi pokiwał z niedowierzaniem głową.
— I mimo to, nigdy nie przyszło wam do głowy, że się kochacie? – zapytał Fin.
— Myśleliśmy, że to przez alkohol – odparła szczerze Olivia, na co Raikkonen posłał im pełne dezaprobaty spojrzenie.
— No ja pierdole! Innej tak upartej i skomplikowanej pary to na powierzchni ziemi nie ma – skwitował całą sytuację, ciągle przy tym nie dowierzając w to, co przed chwilą usłyszał.
— Możliwe, ale to nie jest teraz tematem naszej rozmowy – zakomunikował Australijczyk.
— Może podsumujmy wszystko, co ustaliliśmy, bo wydaje mi się, że wszystko już wiemy, ale mogło mi coś z głowy wypaść, więc wolę się upewnić – tym razem odezwała się Olivia, na co Charles zachęcił ją ruchem dłoni, aby kontynuowała.
— A więc... – zaczęła Ricciardo. Jej wypowiedź została jednak przerwana, przez budzik ustawiony na telefonie Emmy.
— Osz cholera! Muszę iść – zakomunikowała brunetka i zanim ktokolwiek zdążył zareagować poderwała się z sofy i wybiegła z apartamentu.
CZYTASZ
Love Den // Charles Leclerc
FanfictionEmma Burke pracuje jako fotograf w jednej ze zlokalizowanych w Las Vegas kaplic, które oferują szybkie śluby. Pewnej nocy w Love Den pojawia się para, jakich wiele, a wraz z nią dwóch świadków, z których jeden niespodziewanie zadamawia się w życiu E...