Dzień chłopakom miał bardzo szybko, ponieważ spędzali cały czas ze sobą.
- Ej! Florin, masz jakieś plany po szkole? - mówi Norman.
- Nie, a co? - Lazar spojrzał na Normana.
- A~ może chcesz ze mną pójść dzisiaj na siatkówkę?
- O! Jasne. Każda rozrywka mi się przyda... Ostatnio jestem cały spięty - powiedział Lazar.
To nie tak, że to przez Ciebie... - pomyślał Lazar.
- Rozumiem
Chłopaki równo z dzwonkiem rozeszli się w swoje strony.
Trzy godziny później
Po zakończeniu lekcji Norman i Florin ruszyli do szafek. Wyciągnęli z nich stroje na WF po czym ruszyli szybkim krokiem na salę gimnastyczną grać w siatkówkę.
- Jezu... Jaką ja miałem długą przerwę od siatkówki (ok. 5/6 tygodni). Bo moja matka dostała downa - powiedział Norman
- Rozumiem. Ja nie chodziłem, bo nie miałem z kim - odrzekł zamyślony Florin.
- A ty, czemu taki zamyślony? - zaciekawił się Norman.
- Co? A! Że ja zamyślony? - odpowiedział Lazar.
- No tak. Nikt inny ze mną nie idzie.
Florin i Norman doszli do sali gimnastycznej, poprosili pana o klucz i udali się do szatni. Po czym do niej weszli i zaczęli się przebierać.
- Standard. Znowu jestem... znaczy JESTEŚMY pierwsi - powiedział Norman - Sorry, ale zazwyczaj jestem pierwszy z chłopaków.
- A, rozumiem... - odpowiedział Lazar i ściągnął koszulkę.
Boże... Ale Florin ma zajebistą klatę - pomyślał Evans - Czekaj co? Czy mi się podoba trzecioklasista?
(No cóż Norman... Ty też się podobasz Florinowi)
Chłopaki przebrali się, zamknęli szatnie i pobiegli na halę.
Łapiąc pierwszą-lepszą piłkę na ziemi Norman zaserwował sposobem górnym do Floriana i zaczęli się rozgrzewać.
Evans i Lazar grali ze sobą tak długo, aż do przyjścia pozostałej części ekipy. Czas leciał niezmiernie szybko. Nie zdążyli się zorientować, a pan powiedział, że zabiera już piłkę. Norman i Florin podeszli do ściany, pod którą stała butelka starszego chłopaka. Florin podał butelkę Evansowi, a sam spojrzał na zegarek.- Co? - zdziwił się Florin - Już jest szesnasta trzydzieści?
- No. Jak na Millera, który nie zatrzymał meczu o szesnastej, to jestem zaskoczony - powiedział Evans połykając wodę. - A tak pomiędzy nami, to Miller jest bardzo przystojny. - powiedział szeptem do Floriana.
- Racja, racja - odrzekł Lazar z uśmiechem.
Chłopaki wyszli z hali i udali się do szatni.
- O... Chłopaki już poszli... - powiedział Norman ściągając koszulkę - To może nawet lepiej, bo muszę coś ci powiedzieć...
- Słucham? - usiadł Florin na ławce, rzucając pytające spojrzenie Evansowi.
- ...bo... podobasz mi się! - krzyknął Norman
- Em... - zamarł Florin - ... zszokowałeś mnie Norman.
Chwila ciszy
- Norman, wszystko w porządku? - odwrócił się Lazar twarzą do Normana idąc do wyjścia z szatni.
Florin zauważył przewracającego się Normana na podłogę, podbiegł i rzucił się na podłogę łapiąc głowę przyjaciela.
- Ej! Ej! Norman! Żyj! Trzymaj się! - krzyczy Florin i poklepuje lekko Normana po twarzy.
Trzymając głowę przyjaciela na kolanach, wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie.
Florin sprawdził oddech Normana, oddychał. Lazar odetchnął z ulgą. Karetka przyjechała piętnaście minut po telefonie Florina. Przybiegli ratownicy z nauczycielem. Ratownicy przejęli Normana, a Florin stanął przy Millerze.- Florinie, mogę się dowiedzieć co się stało? - zapytał nauczyciel WF'u, patrząc na ratowników
- No? Co się mogło stać? Przyszliśmy po zakończeniu meczu, chłopaków już nie było. Zaczęliśmy się przebierać i rozmawiać. Przebrałem się szybciej od Normana, dlatego zacząłem kierować się w stronę wyjścia. A dlatego, że nie usłyszałem odpowiedzi Normana, to odwróciłem głowę... - Florin przęknął ślinę - ...i zobaczyłem, jak przewraca się na ziemie. Podbiegłem, złapałem go i zadzwoniłem po karetkę, i czekałem na jej przyjazd... To wszystko...
- Mhm... Rozumiem. - odrzekł zimno Miller i podszedł do ratowników.
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Cześć,
Przepraszam Was za przerwę od wrzucania rozdziałów, ale straciłem rachubę czasu. 😅😅
Ale postaram się wrócić ze systematycznością!
Pozdrawiam,
Pan Tajemniczy.
CZYTASZ
Otwórz Oczy
Fantasy-Halo? O! Cześć ciociu, stało się coś?-pyta. -Słuchaj, mam złą informację.-zaczęła łamiącym się głosem.-Twój wujek, Krystian, nie żyję. Jakiś dwóch mężczyzn go napadło, okradli i śmiertelnie pobili. Norman odkłada telefon i szybkim krokiem ruszył do...