Dom Florina utrzymany jest w stylu gotyckim. Wielkość domu jest wystarczająca jak na potrzeby osiemnastolatka. Miał jeden średniej wielkości salon połączony z aneksem kuchennym, do którego wchodziło się od razu z drzwi wejściowych, sypialnia, która była połączona z salonem przez krótki korytarz, a na jego końcu znajdowała się łazienka.
– Boże, ale ty masz ładny dom! – powiedział Norman z podekscytowaniem. – Dlaczego wybrałeś taki styl?
– Dzięki – odpowiedział Florin z uśmiechem. – Dlaczego wybrałem taki styl? Wybrałem ten styl, ponieważ zawsze przyciągały mnie ciemne klimaty. Uwielbiam połączenie ciemnego koloru z białym. – przerwał chłopak. – Wchodź. Nie ściągaj butów. – wszedł chłopak i skierował się do kuchni. – Chcesz coś do picia?
– Dziękuję, nie – odpowiedział Evans, wszedł do środka, poszedł do kanapy i usiadł na jej brzegu.
Po chwili Florin wrócił z szklanką wody w ręku i usiadł obok Normana. Wziął łyk i postawił szklankę na stoliku kawowym, który znajdował się naprzeciwko telewizora, który był obudowany w regał, gdzie dookoła znajdowały się na półkach przeróżne figurki elfów.
– Co zrobię, jeśli mój tata będzie chciał mnie ukarać? – westchnął ciężko Norman.
– Nic nie zrobisz, bo stanę w twojej obronie – odrzekł Lazar z uśmiechem. – Może opowiesz mi coś o sobie?
– A co ja mam ci opowiadać? Moje życie jest mało interesujące – odpowiedział Norman, odwracając głowę.
– Na pewno jest coś ciekawego w twoim życiu.
– Jedyne, co mogę powiedzieć, to że mam wspaniałych przyjaciół. I to tyle, co mam ciekawego w swoim życiu. – powiedział Evans z grymasem na twarzy.
Nastąpiła niezręczna cisza między chłopcami, przerwana dźwiękiem telefonu siedemnastolatka. Chłopak wyciągnął urządzenie z kieszeni, a serce zaczęło mu bić mocniej. Po chwili Norman odebrał.
– Halo? – zapytał Norman z przerażeniem w głosie.
– Dzień dobry, dzień dobry – powiedział nieznany głos przez słuchawkę. – Pamiętasz mnie? Już rozmawialiśmy.
– Nie kojarzę cię typie. Czego chcesz?! – powiedział chłopak głośniejszym tonem.
– Czego ja chcę? Chcę, żebyś wreszcie załatwił dla mnie dziesięć tysięcy lejów rumuńskich! – powiedział głos ze złością.
– Ale ja nawet nie mam tyle! – wrzasnął Norman do słuchawki.
– Nie mój problem. Masz wiele osób, które mogą ci je dać. Na przykład twój wujek z Anglii!
– Kurwa! Odjeb się od mojego wujka! Albo cię znajdę i osobiście uduszę! – krzyknął chłopak, a jego oczy zaczęły się czerwienić.
– Oho... Chyba ktoś zaczął się nieźle denerwować. – głos zaśmiał się. – Dobra. Koniec tych żartów. Masz czas do tego piątku. A jeśli nie, to kolejna osoba z twojego otoczenia zginie! Miejsce, w którym masz zostawić pieniądze, zostawię ci na kartce pod doniczką przy wejściu do drzwi – głos zaśmiał się szyderczo i się rozłączył.
– Ja pierdolę! – Evans rzucił telefonem na stolik kawowy, przez co rozlała się trochę wody.
– Co się stało? – zapytał Lazar.
– Ktoś do mnie dzwonił już drugi raz i zarządzał dziesięciu tysięcy lejów rumuńskich. – odpowiedział Norman, starając się uspokoić. – Przepraszam za rozlanie wody.
– Jak to?! Kiedy dzwonił pierwszy raz? – zapytał Lazar z troską w głosie. – Wywalone w tą wodę.
– Kiedy wypisali mnie ze szpitala. Jechałem wtedy z wujkiem do domu – przerwał chłopak. – A co do wujka, to zastraszył mnie, że jak jednemu wujkowi stała się krzywda, to czas na kolejnego. I-I powiedział, że będzie zabijał każdego wartościowego w moim życiu! Więc muszę ogarnąć te dziesięć tysięcy lejów rumuńskich.
CZYTASZ
Otwórz Oczy
Fantasy-Halo? O! Cześć ciociu, stało się coś?-pyta. -Słuchaj, mam złą informację.-zaczęła łamiącym się głosem.-Twój wujek, Krystian, nie żyję. Jakiś dwóch mężczyzn go napadło, okradli i śmiertelnie pobili. Norman odkłada telefon i szybkim krokiem ruszył do...