ROZDZIAŁ XVI

2 0 0
                                    

Dom Florina utrzymany jest w stylu gotyckim. Wielkość domu jest wystarczająca jak na potrzeby osiemnastolatka. Miał jeden średniej wielkości salon połączony z aneksem kuchennym, do którego wchodziło się od razu z drzwi wejściowych, sypialnia, która była połączona z salonem przez krótki korytarz, a na jego końcu znajdowała się łazienka.

– Boże, ale ty masz ładny dom! – powiedział Norman z podekscytowaniem. – Dlaczego wybrałeś taki styl?

– Dzięki – odpowiedział Florin z uśmiechem. – Dlaczego wybrałem taki styl? Wybrałem ten styl, ponieważ zawsze przyciągały mnie ciemne klimaty. Uwielbiam połączenie ciemnego koloru z białym. – przerwał chłopak. – Wchodź. Nie ściągaj butów. – wszedł chłopak i skierował się do kuchni. – Chcesz coś do picia?

– Dziękuję, nie – odpowiedział Evans, wszedł do środka, poszedł do kanapy i usiadł na jej brzegu.

Po chwili Florin wrócił z szklanką wody w ręku i usiadł obok Normana. Wziął łyk i postawił szklankę na stoliku kawowym, który znajdował się naprzeciwko telewizora, który był obudowany w regał, gdzie dookoła znajdowały się na półkach przeróżne figurki elfów.

– Co zrobię, jeśli mój tata będzie chciał mnie ukarać? – westchnął ciężko Norman.

– Nic nie zrobisz, bo stanę w twojej obronie – odrzekł Lazar z uśmiechem. – Może opowiesz mi coś o sobie?

– A co ja mam ci opowiadać? Moje życie jest mało interesujące – odpowiedział Norman, odwracając głowę.

– Na pewno jest coś ciekawego w twoim życiu.

– Jedyne, co mogę powiedzieć, to że mam wspaniałych przyjaciół. I to tyle, co mam ciekawego w swoim życiu. – powiedział Evans z grymasem na twarzy.

Nastąpiła niezręczna cisza między chłopcami, przerwana dźwiękiem telefonu siedemnastolatka. Chłopak wyciągnął urządzenie z kieszeni, a serce zaczęło mu bić mocniej. Po chwili Norman odebrał.

– Halo? – zapytał Norman z przerażeniem w głosie.

– Dzień dobry, dzień dobry – powiedział nieznany głos przez słuchawkę. – Pamiętasz mnie? Już rozmawialiśmy.

– Nie kojarzę cię typie. Czego chcesz?! – powiedział chłopak głośniejszym tonem.

– Czego ja chcę? Chcę, żebyś wreszcie załatwił dla mnie dziesięć tysięcy lejów rumuńskich! – powiedział głos ze złością.

– Ale ja nawet nie mam tyle! – wrzasnął Norman do słuchawki.

– Nie mój problem. Masz wiele osób, które mogą ci je dać. Na przykład twój wujek z Anglii!

– Kurwa! Odjeb się od mojego wujka! Albo cię znajdę i osobiście uduszę! – krzyknął chłopak, a jego oczy zaczęły się czerwienić.

– Oho... Chyba ktoś zaczął się nieźle denerwować. – głos zaśmiał się. – Dobra. Koniec tych żartów. Masz czas do tego piątku. A jeśli nie, to kolejna osoba z twojego otoczenia zginie! Miejsce, w którym masz zostawić pieniądze, zostawię ci na kartce pod doniczką przy wejściu do drzwi – głos zaśmiał się szyderczo i się rozłączył.

– Ja pierdolę! – Evans rzucił telefonem na stolik kawowy, przez co rozlała się trochę wody.

– Co się stało? – zapytał Lazar.

– Ktoś do mnie dzwonił już drugi raz i zarządzał dziesięciu tysięcy lejów rumuńskich. – odpowiedział Norman, starając się uspokoić. – Przepraszam za rozlanie wody.

– Jak to?! Kiedy dzwonił pierwszy raz? – zapytał Lazar z troską w głosie. – Wywalone w tą wodę.

– Kiedy wypisali mnie ze szpitala. Jechałem wtedy z wujkiem do domu – przerwał chłopak. – A co do wujka, to zastraszył mnie, że jak jednemu wujkowi stała się krzywda, to czas na kolejnego. I-I powiedział, że będzie zabijał każdego wartościowego w moim życiu! Więc muszę ogarnąć te dziesięć tysięcy lejów rumuńskich.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Otwórz OczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz