1

391 18 19
                                    

Z moimi komentarzami :

Pov. Izuku ( aktualnie ma 15 lat )

Rano   

Obudziłem się bo usłyszałem jak mój budzik zadzwonił, wyłączyłem go i leniwie wstałem z łóżka. Skierowałem się do łazienki i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Nie Lubiłem na siebie patrzeć nacięcia na nadgarstkach i po przypalana skóra w niektórych miejscach na ciele. Te rany na nadgarstkach robię sobie sam bo to po pierwsze pomaga mi się uspokoić a po drugie koi ból psychiczny. A za to przypalenia mam od indywidualności kacchana. Znęca się nademną od 4 roku życia ponieważ nie mam swojej indywidualności. Szybko ubrałem się w mundurek szkolny i wyszedłem z łazienki. 

D (deku)- Cześć mamo, wychodzę do szkoły. 

Md (mama deku)- Dobrze Izuku, do zobaczenia.
( Tylko proszę nie umrzyj mi tam )

Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę szkoły która nawet nie była tak daleko. 

K (kacchan)- Oj, deku. Co ty tu robisz? Co? 

D- Idę do szkoły kacchan. 

K- Masz mnie tak nie nazywać jasne ? Ja mam imię.
( Nie nie masz i jesteś bezwartościowy )

Strzelił we mnie jednym wybuchem i poszedł sobie. Szybko się pozbierałem i także ruszyłem do szkoły.

W czasie jednej lekcji

N (nauczyciel)- czyli ty bakugo chcesz dostać się do UA.

K- Wiadomo że się tam dostanę przecież jestem najlepszy frajerzy.

N- Midoria ty także chcesz iść do UA.

K- Co!?!? Ten głupi śmieć też tam idzie ? Przecież na pewno się nie do UA. Głupi quirkless.
( Wcale nie, poza tym nie lubię cię, he he )

Nie odzywałem się żeby później nie oberwać bardziej od kacchana.

Po wszystkich lekcjach

K- Oi deku, teraz nieźle ci się oberwie za to że chcesz iść do UA. Jesteś bezużytecznym śmieciem.

W tym czasie co chwila obrywałem od  kacchana wybuchami a inni mnie kopali. Gdy już skończyli stanęli jeszcze w wyjściu i kacchan  dopowiedział.

K - Jak tak bardzo chcesz zostać bohaterem, to mam dla ciebie świetną radę. Módl się żeby otrzymać dar w przyszłym życiu... I skocz z dachu. 

( No chyba nie ) 

Po tych słowach wyszli. Wstałem powoli z podłogi i skierowałem się do domu.

Myśli deku

,, Może faktycznie to dobry pomysł żeby skoczyć z dachu, ponieważ kacchan będzie miał ode mnie spokój. Poza tym on mnie nawet nie lubi więc co to za różnica, według mnie żadna."
( Nie rob tego ja cię lubię i to bardzo )

W domu deku

D- Już wruciłem mamo.

Wszedłem do kuchni i od razu zobaczyłem że moja mama spojrzała na mnie z przerażeniem.

Md- To znowu bakugo i jego koledzy ?

D- Tak
( Nie ) 

Md- Chodź pomogę ci.

Wieczór

Moja mama pomogła mi opatrzeć wszystkie rany, potem powiedziałem mamie że jestem zmęczony i zamknołem się w pokoju i po cichu wyjąłem jedną z żyletek które trzymam pod skarpetkami w szufladzie. Nie musiałem jeszcze że się tnę? Ale tak tnę się, zaczęło się to jakiś rok temu, moja mama bardzo mnie wspiera a kacchan to powoduje. Odwinołem bandaże i przejechałem jeden raz a potem drugi i trzeci. Chwilę później stwierdziłem że wystarczy bo na jednej ręce miałem 7 cięć a na drugiej o dwa mniej. Potem wytarłem żyletkę, odkaziłem swoje rany i zawinołem ręce w bandaże. Położyłem się na łóżku i zasnąłem.

A wszystko zaczęło się tak... - Villian dekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz