2

2K 79 6
                                    

Cała radość ze mnie wyparowywuje. Minęło zaledwie kilka godzin mojej wolności, a ojciec już znalazł chętnego na kupienie mnie. Bardzo mu zależy by się mnie szybko pozbyć.

— Z tego co wiem to Verina nie ma już narzeczonego. Na całe szczęście zresztą — jedynie Aiden nie boi się powiedzieć tego co naprawdę myśli. Ja i Peter siedzimy cicho.

— Już nie. Mogłeś się dowiedzieć o tym wcześniej gdybyś wrócił wcześniej i uczestniczył w rozmowach. Skoro chcesz uczestniczyć w rodzinnym interesie to pokaż, że ci zależy.

— Kto to jest? — pytam, bo oni całkowicie zmienili temat, a muszę wiedzieć na kogo zostałam skazana. Nie mam przecież takiego szczęścia żeby i mojego drugiego narzeczonego szlag trafił.

Ojciec spogląda na mnie pustym spojrzeniem, a ja już po samym tym wiem, że nie jest dobrze. Pewnie to taki sam degenerat jak Fabian. Kurwa czemu ja mam tak wielkiego pecha?

— To Harry Styles — dobrze, że siedzę, bo w innym wypadku na pewno bym upadła. Harry Styles to jest ojciec mojego niedoszłego narzeczonego. Ciężko w to uwierzyć, ale słyszałam, że to jeszcze większy potwór niż jego syn.

A poza tym to on jest ode mnie prawie dwadzieścia lat starszy.

— To są chyba jakieś jaja! — wykrzykuje Aiden. Ja nic nie mówię, bo głos mi ugżązł w gardle. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. To brzmi jak jakiś koszmar, z którego mam nadzieję szybko się obudzić.

—Wyrażaj się — ojciec studzi jego zapęd. Pod stołem Peter łapie mnie za dłoń. Stara się tym dodać mi otuchy, lecz to w ogóle nie pomaga.

— Jest dla mnie za stary, nie chce — mówię słabym głosem, bo z ledwością powstrzymuje się przed płaczem. Czuję się dużo gorzej niż wtedy gdy dowiedziałam się, że mam wyjść na Fabiana. Peter mocniej ściska moją rękę i daje mi znać, że jest ze mną.

— On mógłby być jej ojcem. Na pewno nie pozwolę żeby położył swoje łapy na Verinie! — Aiden podrywa się do pozycji stojącej.

— Siadaj — warczy ojciec. Mój środkowy brat przez chwilę się opiera, ale ugina się jednak przed ojcem i wraca na swoje krzesło. — Wszyscy przesadzacie. Dla Veriny to naprawdę jest zmiana na lepsze.

Na lepsze? Też mi coś, teraz będę co noc gwałcona i bita przez starego dziada. Doskonała przyszłość.

Tata podchodzi do mnie, a następnie kładzie mi dłoń na ramieniu.

— Naprawdę nie oddałabym cię jakbym nie miał pewności, że nic ci tam nie będzie grozić. Teraz wydaje ci się to niemożliwe, ale będzie ci tam dobrze.

— Wiesz, że nie — podnoszę wzrok i spoglądam ojcu prostu w oczy. — Bałam się Fabiana, a jego ojciec jeszcze bardziej mnie przeraża. Nie zmuszaj mnie do tego.

— Decyzja już została podjęta i nie da się tego zmienić.

— Bzdura. Wszystko da się odkręcić, a tym bardziej, że on zabił swoją pierwszą żonę. Nie dam mu Veriny — dalej piekli się Aiden.

Jak to zabił pierwszą żonę? Skoro już raz się posunął do czegoś takiego to na pewno ja też podzielę jej los. Kurwa jest coraz gorzej.

— Przestań do cholery ją straszyć! — krzyczy ojciec. Czy on naprawdę sądzi, że jeśli nie będę znała prawdy to cokolwiek to zmieni. I tak będę zmuszona mieszkać i sypiać z człowiekiem, który w każdej chwili może mnie zamordować.

Gwałtownie wstaje, i znów spoglądam ojcu w oczy.

— Nie chce — mówię pewnym głosem, a następnie wychodzę z kuchni. Jak znikam z oczu członków mojej rodziny to już nie wytrzymuje tego napięcia i biegnę na górę do mojego pokoju. Rzucam się na łóżko i cicho popłakuje w poduszkę.

Czemu moje życie jest takie niesprawiedliwe? Ledwo uwolniłam się od wielkiego problemu, a już mam kolejny. Dlaczego do cholery? Co ja komu takiego zrobiłam?

Zawsze słuchałam ojca, starałam się nie wykręcać takich numerów jak moi bracia, a on teraz w ramach nagrody praktycznie skazał mnie na śmierć, bo na pewno do tego dojdzie. W najlepszym razie kilka tygodni po moim weselu będzie trzeba zorganizować mój pogrzeb.

Drzwi do pokoju się otwierają, a ja już wiem, że jest to Aiden. Tylko on wchodzi do mnie jak do siebie.

— Nie płacz siostrzyczko — po usłyszeniu głosu Petera podnoszę głowę. Jednak odwiedzili mnie we dwóch. — Wiesz, że tego bardzo nie lubię.

— A ja mogę cię zapewnić, że zrobię wszystko żeby do tego ślubu nie doszło. Skoro synka już szlag trafił to nie wykluczone, że także ojciec wkrótce przeniesie się na tamten świat — teraz coraz bardziej mam wrażenie, że Aiden miał sporo wspólnego z śmiercią Fabiana. Jeśli tak to mam nadzieję, że pomoże mi także z panem Stylesem.

Nie wierzę, że to mówię, ale on jeszcze bardziej zasługuje na śmierć niż jego syn.

Peter do mnie podchodzi i ładuje mi się do łóżka. Przytula mnie od tyłu na łyżeczkę. Mimo, że mam dziewiętnaście lat to bardzo to lubię.

— Z nami jesteś całkowicie bezpieczna — mówi Aiden i też włazi mi do łóżka. On za to układa się naprzeciwko mojej twarzy.

To jest dla mnie nowość. Aiden lubi się ze mną droczyć, zabraniać wszystkiego na co tylko mam ochotę, ale rzadko kiedy okazuje mi aż takie uczucia.

— Wiecie, że jak ojciec już decydował to nie ma wyboru. Sprzedał mnie jakbym była jakimś byłem na targu.

Peter przerzuca ramię przez moje biodra, a Aiden kładzie dłoń na moim policzku.

— Na pewno mu cię nie oddamy. Jesteś zbyt piękna dla Stylesa, który mógłby być twoim ojcem — rzuca Aiden.

— Nie pocieszasz jej. Zawsze byłaś ulubienicą ojca, więc musimy uwierzyć, że on by cię nie naraził. Możliwe, że to zwykła gra, a później się wycofa.

— Nie chce mi się w to wierzyć.

— A kto zawsze nam mówił, że ojciec najlepiej wie co robi i trzeba mu ufać — cholera czemu oni muszą każde moje słowo wykorzystać przeciwko mnie.

— Wtedy nawet w najgorszych koszmarach nie spodziewałam się, że może wpaść na taki pomysł. Zna go któryś z was? Jaki on jest ? — obaj milczą, co może tylko oznaczać, że jest jeszcze gorzej niż się spodziewałam.

— Z tego co słyszałem to kobiety uważają go za dość atrakcyjnego. Na pewno nie jedna by marzyła żeby znaleźć się na twoim miejscu.

— To niech go sobie biorą — mówię pod nosem, a Aiden daje mi delikatnego pstryczka w nos.

— Chyba nie sądzisz, że ja tak po prostu pozwolę ci odejść. Jestem przyzwyczajony do mojej siostrzyczki i nikomu jej nie oddam — zapewnia mnie brat, lecz nie mogę być pewna, że tym razem jego słowa okażą się prawdą.

Liczę na waszą opinię.

Okrutny losOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz