65

872 51 3
                                    

Przed Harrym udaje, że nie mam pojęcia o tym, że wcześniej miałam innego narzeczonego. Nie znaczy to jednak, nie zamierzam tego zostawiać. A skoro nie mogę poruszyć tego tematu z moim mężem to pozostaje mi ojciec lub Aiden, bo z Will'em to i tak nigdy nie potrafiłam się porozumieć, więc nie sądzę by mi coś powiedział. Nie jest to jednak rozmowa na telefon, więc muszę się z którymś z nich spotkać.

I to tym razem w publicznym miejscu, bo nie chce być znów zamknięta w domu rodzinnym. A skoro to musi być uczęszczane przez innych miejsce to muszę poinformować o wszystkim Harry'ego.

Tak wiem, jestem kontrolowana niczym pięciolatka, ale cóż takie życie.

By rozmiękczyć mojego męża niosę mu do łóżka śniadanie przygotowane przez Adele. Rozmasuje mu też kark by się rozluźnił.

Otwieram ramieniem drzwi i wchodzę do naszej sypialni. Idę powoli, bo nadal panuje tu półmrok. Harry lubi zasłaniać okna na noc. Ja należę do tych dziwnych, które wolę by okna były odsłonięte. Zawsze uwielbiałam to, że jak się budzę to w pokoju jest jasno. Po ślubie z Harrym musiałam z tego zrezygnować.

Nie zamierzam jednak jeść po ciemku, więc odstawiam tacę z jedzeniem na stolik nocny i zbliżam się do okna i odsłaniam zasłony. Ponownie podchodzę do łóżka i nachylam się nad mężem.

- Kochanie - mówię i muskam jego policzek. - No już wstawaj skarbie - uśmiecha się przez sen i powoli otwiera oczy.

Jeszcze nigdy nie budziłam go w taki sposób.

- Coś się stało Ver?

- Ależ nie. Po prostu nabrałam ochoty by zjeść z tobą - robi zamyślony wyraz twarzy. Chyba jednak zbyt się staram.

- Okej - odpowiada. Kładę na jego kolanach tacę z jedzeniem. Jest zbyt ciężka bym się obciążała, wystarczy, że to tu przyniosłam.

Biorę rękę kubek ze swoją kawą. Przeważnie piłam cappuccino bez cukru, ale ostatnio Adele namówiła mnie na kawę z syropem karmelowym i od tej pory nie mogę się powstrzymać przed wlewaniem go.

- Może teraz przejdziemy do momentu gdy wreszcie mi powiesz czego ode mnie chcesz - oznajmia po skończeniu swojej jajecznicy na szynce. Czyli jednak nie jest taki głupi i się domyślił.

- Przede wszystkim zrobiłam to, bo jesteś dla mnie bardzo ważny i chciałam żeby było ci miło - uśmiecha się na moje słowa. - Chce się spotkać z ojcem lub Aiden'em w moim klubie. Ten który do mnie przyjdzie ma mieć pewność, że nic mu się nie stanie. Od razu przypominam, że jak ty byłeś u nich to nawet włos ci z głowy nie spadł.

Przewraca oczami na moje słowa.

- Jak ty sobie wyobrażasz to, że po tym jak Aiden kazał zamordować mojego syna to ja pozwolę by cię odwiedzał na moim terenie?

- Klub jest mój - kilka razy mi przypominał, że to miejsce jest tylko moje. A skoro naprawdę tak jest to mogę tam przyjmować gości.

- Tak. Dlatego też nie pozwalam byś się z nim spotykała w innej restauracji, a także kawiarni lub gdzie tam kolwiek sobie jeszcze wymyślisz.

Szczerze to nawet spodziewałam się takiej reakcji. Nie byłabym więc sobą jakbym nie zadbała o plan B.

- Okej, nie spotkam się z Aiden - nie tak żeby on o tym wiedział. - Ale mojego ojca to już chyba nie dotyczy.

Po minie męża widzę, że nadal jest nieprzekonany. Trzeba więc zmienić taktykę.

Delikatnie więc zaczynam pocierać jego ramię.

- Przypomnij sobie to co czułeś jak nie było mnie przy tobie. On teraz to samo czuje non stop. A na dodatek jeszcze cierpi po śmierci Petera. Proszę - chowam głowę w zagłębieniu jego szyi. Obejmuje mnie swoim ranieniem.

- To on mi cię wtedy zabrał.

- Pokaż, że jesteś od niego lepszy. Sprawisz mi tym wielką radość - głośno wzdycha, ale wiem, że zaczyna się powoli łamać.

- Dobrze, ale obiecaj, że pójdziemy do lekarza. Od twojego poronienia minęło już trochę czasu, więc powinnaś zajść w ciążę.

A on znowu o tym samym. Nie zamierzam mu tego mówić, ale ja jestem zadowolona, że na razie nie noszę dziecka. Mam obecnie zbyt wiele na głowie żeby poświęcić dziecku tyle uwagi ile będzie potrzebowało.

- Przecież biorę witaminy. Sprawdzałam w aplikacji i ilekroć miałam owulacje to coś nam wypadało i wtedy się nie pierzyliśmy - wymyślam pierwsze lepsze kłamstwo na poczekaniu. Chociaż wcale to nie jest niemożliwe.

- Poczekamy jeszcze z dwa miesiące i później będzie trzeba już zacząć działać.

- Zgoda.

Wiem, że on przede wszystkim oczekuje ode mnie to, że urodzę mu syna. Nie chce nawet sobie wyobrażać co będzie jak urodzi się nam córka.

- No to ja też się zgadzam, ale oprócz Jasona masz mieć jeszcze jednego ochroniarza.

Nie protestuje już. Staram się też pozbyć ze swojej głowy wrażenia, że dla Harry'ego pełnię fukcje inkubatora dla jego dziedzica.

***

Tata od razu się zgadza na spotkanie ze mną. Nie marudzi nawet jak odmawiam przyjechania do domu i proszę go by to on do mnie przyjechał. Elsa za to wiedząc, że ma się pojawić mój ojciec od razu bierze wolne. Nie chce nawet sobie wyobrażać co między nimi zaszło.

Jak tatuś wchodzi to ledwo go poznaje. Widać, że schudł i ma widoczny zarost. A jak się do mnie zbliża to zauważam jego podkrążone oczy.

- Tęskniłem truskaweczko - mówi jak mnie do siebie przytula. Wyczuwam od niego woń alkoholu, a to dziwne, bo tata rzadko kiedy pije.

- Ja za tobą też - odpowiadam i siadamy w loży przy stoliku.

- Znów bym chciał mieć ciebie przy sobie, albo przynajmniej przyjeżdżaj do mnie co kilka dni. Wiesz, że cię potrzebuję.

- Wiem, ale spotkałam się z tobą zupełnie w innej sprawie.

Na twarzy taty pojawia się cień uśmiechu.

- Chcesz od niego odejść? - pyta z nadzieją. Kurwa wyobraził sobie coś czego nie powinien. - Zrobię wszystko co w mojej mocy by to zakończyć. Śmierć Doriana i Petera nie może pójść na marne.

- Nie o to chodzi - szybko kończę ten temat. - Chciałam porozmawiać o Niallu Horanie.

Na twarzy taty pojawia się zmieszanie.

- Co ci powiedział?

- On nic, dowiedziałam się jednak, że ten strzał byś przeznaczony dla Harry'ego, a podobno był jeszcze ktoś kto się o mnie starał.

- To nie możliwe. On by tego nie zrobił.

- Skąd ta pewność? - dopytuje. Przecież w tym świecie wielu jest zdolnych do wszystkiego byleby tylko osiągnąć korzyści.

- Bo Niall Horan nigdy nie miał zostać twoim mężem tylko jego zadaniem było zmusić Harry'ego by więcej za ciebie zapłacił.


Liczę na waszą opinię.


Okrutny losOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz