Rozdział 1.1 Jeden z koni Diomedesa

72 17 11
                                    

Przez kolejne półtora roku rozmawiałam z Tristanem ledwie kilka razy. Nie mogłam całkowicie wyrzucić go ze swojego życia, ponieważ był najlepszym przyjacielem Eliasa, który był chłopakiem mojej siostry oraz razem mieszkali. Więc chcąc nie chcąc raz na jakiś czas go widywałam. Za każdym jednak razem ograniczaliśmy do minimum wymianę zdań.

Czasem było mi głupio za to, co wtedy powiedziałam w sklepie. Przesadziłam. Poczytałam na temat palcatów i kusiło mnie w niektórych momentach, by go przeprosić. Ale wtedy Tristan posyłał mi jeden z tych swoich chłodnych spojrzeń i mój plan wyparowywał. Nie patrzył tak na nikogo innego. Moja duma rzecz jasna nie pozwoliła mi stać jak słup soli i również wtedy starałam się odwzajemnić jak najzimniej mogłam ten wzrok.

Dotrzymał on danego słowa i już ani razu nie pojawił się w sklepie, w którym pracowałam.

Stałam przy kontuarze w kawiarni „Ciszy na morzu", w której moja starsza siostra pracowała odkąd przyjechałyśmy do Londynu.

Była godzina dziewiąta pięćdziesiąt, za dziesięć minut lokal miał być otwarty i wówczas Orla zastąpi moją siostrę za ladą. Kay z reguły pomagała na zapleczu.

Moja siostra przyjechała do mnie rano i zabrała po drodze do swojej pracy, by zrobić dla mnie kawę, której pilnie potrzebowałam. Kofeina i cukier, to było coś, bez czego nie wyobrażałam sobie spędzenia ani chwili w robocie.

Tego poranka obie byłyśmy niewyspane i zmęczone. Razem z ciocią, wujkiem, kuzynem oraz znajomymi byliśmy zeszłej nocy w parku regionalnym Colne Valley i oglądaliśmy Perseidy aż do czwartej rano. W tym roku najlepsza noc wypadła niestety w tygodniu, więc następnego dnia miałyśmy pracę.

— Myślałaś już o studiach? — zapytała Kaydance, gdy robiła dla mnie kawę.

Zazwyczaj lubiłam piątki, ale ten dzień zapowiadał się koszmarnie.

Jakim cudem Kay wytrzymywała wcześniej tyle lat cierpiąc na bezsenność i dawała radę funkcjonować? Ja miałam przed sobą jedynie wizję jednego dnia i już kusiło mnie, by wziąć wolne. Zwlekłam się jednak z łóżka, a z tego powodu byłam sama z siebie ogromnie dumna.

— Nie — odpowiedziałam na pytanie siostry.

Nawet na mnie nie spojrzała i nie dała w żaden sposób znać, że w ogóle mnie usłyszała. Miała jednak swój aparat słuchowy, byłam więc pewna, że moja odpowiedź do niej dotarła.

Moja siostra nie lubiła mówić więcej niż to konieczne, wszystko analizowała i byłam przekonana, że zaraz walnie mi pouczającą gadkę.

Kay w ciszy dokończyła robić dla mnie napój. Karmelowe latte. Po chwili podała mi kubek na wynos ponad blatem oraz czekoladową babeczkę, którą sama upiekła poprzedniego dnia.

— Za dwa i pół tygodnia zaczynasz ostatnią klasę liceum. Powinnaś na poważnie zacząć już się zastanawiać nad tym, co chcesz dalej robić. W listopadzie po ukończeniu osiemnastu lat otrzymasz swoją część spadku po ojcu, będziesz miała pieniądze na studia i powinnaś z nich skorzystać — stwierdziła Kaydance spokojnym tonem, niemalże wypranym z emocji i patrzyła na mnie przenikliwymi, nienaturalnie błękitnymi oczami.

Posłałam jej szeroki, nieco senny uśmiech i z wdzięcznością wzięłam kubek oraz babeczkę, Łapczywie zaczęłam upijać kawę tak szybko, jak mogłam zważywszy, że była piekielnie gorąca.

— Pomyślę nad tym, Kay, obiecuję — powiedziałam, mając nadzieję, że chociaż trochę ją to uspokoi.

Nie miałam zielonego pojęcia, na jakie studia mogłabym iść.

Wbrew MojromOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz