Rozdział 2.1 Dziesiąta muza

68 13 5
                                    


Przez kolejne kilka dni kompletnie starałam się nie myśleć o wydarzeniach z zeszłej soboty.

W środę spotkałam się z Emmą i Erin, która na szczęście wyzdrowiała, chociaż nadal nieco pokasływała, chociaż zarzekała się na wszystkie świętości, że „już nie zarażam".

Miałam na to wielką nadzieję, ale tak jęczała, że brakowało jej towarzystwa, że w końcu z Emmą się zgodziłyśmy.

Siedziałyśmy wieczorem w pokoju Emmy. Moja przyjaciółka siedziała na łóżku, a Erin na poduszce na podłodze w jej nogach.

Jeśli ja myślałam czasem, że moich loków nie da się okiełznać, to było nic w porównaniu do czupryny Erin. Była ciemnoskóra i jej włosy bez odpowiedniej pielęgnacji były w ogóle nie do opanowania.

Dziewczyny znały się od przedszkola, a dzięki częstemu nocowaniu u Erin i podglądaniu, jak jej mama dba o włosy córki, Emma nauczyła się co nieco i teraz poprawiała warkocze, które były w nieładzie przez młodszą siostrę Erin. Wcześniej na prośbę rodziców bawiła się w nianię, gdy oni poszli do znajomych na popołudniową herbatę. Jej siostra Janeth miała pięć lat i energii więcej niż my wszystkie trzy razem wzięte. Podczas układania puzzli zachciało jej się łaskotać starszą siostrę i przy okazji zniszczyła trochę jej niedawno zrobioną fryzurę. Wkurzona Erin dołączyła do nas z żądzą krwi siostry, ale jakoś udało nam się ją uspokoić.

Miałyśmy iść na maraton Batmana w reżyserii Christophera Nolana, które organizowało miejscowe kino. Miało się rozpocząć o dwudziestej. Dziewczyny nie pracowały w porównaniu do mnie, więc miały zamiar zostać do końca, ja koło pierwszej w nocy planowałam się zmyć, by się wyspać. Nie miałam zamiaru powtarzać zeszłego piątku i stanu zombie, w jakim byłam. Poza tym ja widziałam już wszystkie trzy filmy, Erin także. To tylko dla Emmy miało być kompletnie nowe doświadczenie i odkąd się dowiedziała o maratonie, nie mogła się go doczekać.

Rozłożyłam się wygodnie na łóżku Emmy razem z moim czasopismem astrologicznym. Leżałam na brzuchu, machając nogami w górze i wygładziłam stronę przed sobą.

Sięgnęłam do telefonu leżącego obok mnie, z którego puściłam wcześniej muzykę i ściszyłam „Atlas Falls" Shinedown.

— Horoskop dla Panny —zaczęłam czytać, posyłając Emmie spojrzenie mówiące, by się na chwilę skupiła na mnie. Em wyczuwając mój wzrok znieruchomiała i spojrzała na mnie z uśmiechem. Kontynuowałam czytanie: — „Przed tobą czas na wielkie porządki. Skup się na uporządkowaniu nie tylko swojego domu, ale również relacji. Dzięki temu łatwiej podejmiesz ciężką decyzję, czekającą na ciebie w kolejnym miesiącu.".

— Kiedy ja mam czysto. — Zmarszczyła brwi Emma i powiodła spojrzeniem po swoim starannie posprzątanym pokoju.

Emma była pedantką. Wszystko musiało być u niej perfekcyjnie posprzątane, inaczej dostawała białej gorączki.

— W pokoju może i tak — stwierdziła Erin, parskając śmiechem. — Ale w relacjach? Powinnaś w końcu albo zacząć być w związku z tym całym Justinem albo przestać wodzić chłopaka za nos.

— Nie wodzę go za nos! — Oburzyła się Emma, a jej blade policzki zapłonęły szkarłatem.

— Spotykacie się co najmniej raz w tygodniu od maja — zauważyłam.

Emma westchnęła.

— Po prostu... Sama się wstydzę go zapytać, czy chce ze mną być, a on tylko zaprasza mnie na kolejne randki — mruknęła. — Mówił też, że nie jest pewny czy jest gotowy na związek....

Wbrew MojromOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz