Po obudzeniu, moje myśli skupiały się tylko i wyłącznie na tym jak powiem moim przyjaciołom o przeprowadzce, a mój żołądek zdążył już się powykręcać ze stresu we wszystkie strony.
- Nie jesz nic? - Mama Zatrzymała mnie przed drzwiami.
- Nie, jestem Głodna. Idę już do szkoły. - Pociągnęłam gwałtownie za klamkę od drzwi i wyszłam z domu.
Po Drodze, mijałam wszelkiego rodzaju drzewa, kwiaty w tym ogród różany prowadzony przez naszego sąsiada Pana Paula, często tam bywałam, zawsze w letnie wieczory przychodziłam tam z Mayą i Alexem, dosłownie kochałam to miejsce i zostawiłam tam cząstkę swojej duszy, wiedziałam już, że będę musiała pożegnać się z tym miejscem a samo myślenie o tym bolało naprawdę masakrycznie.
Przez korony drzew ujrzałam wyskoki budynek szkoły, ostatni dzień. Tyle wspomnień, wspólne wycieczki i ogniska na nich, wspólne zakończenia i rozpoczęcia roku szkolnego na których czasami odwalała się niezła maniana.
Przeszłam przez próg drzwi ze świadomością, że wchodzę do niej najprawdopodobniej ostatni raz w swoim życiu, przerażało mnie to bardziej niż pająki których panicznie się bałam i na sam ich widok potrafiłam dostać ataku paniki.
Na korytarzu zobaczyłam Mayę stojącą już i rozmawiającą z Alexem. Dziewczyna miała tyle samo lat ile ja, Blond włosy, niebieskie oczy, była raczej przeciętnego wzrostu.
Serce Podeszło mi do gardła ale w końcu do cholery przełamałam się i podeszłam do nich.
- H-hej - Zająknęłam się, i zaczęłam obrażać i wyzywać samą siebie w myślach.
- Co tam? - Zapytał Alex, Chłopak miał małą nadwagę, siedemnaście lat, rude włosy i brązowe oczy.
- Eee - Nie wiedziałam co powiedzieć, w środku biłam się sama ze sobą, moje myśli zaczęły już robić walki mma, a ja czułam jakby głowa miała mi za chwilę wybuchnąć. - Dobrze. - Odparłam stanowczo próbując po sobie nie poznać, że wcale okej nie jest.
- U nas też dobrze! - Dziewczyna się zaśmiała.
- to dobrze! - Dopowiedział Alex i rozbawił mnie i przyjaciółkę.
Spojrzałam w ekran telefonu by sprawdzić godzinę.
- Za pięć minut lekcje w sensie dzwonek! - Odrzekłam i się roześmiałam.
Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i poszliśmy pod salę jak się potem okazało pod złą i dlatego też spóźniliśmy się na matematykę.
- Przepraszamy za spóźnienie - Szybko Weszliśmy zdyszani do pomieszczenia.
- Jasne, siadajcie. - Pan Brown pokazał ręką na nasze miejsca. Ja zwykle siedziałam z Mayą, a Alex osobno w innej ławce, zazwyczaj niestety sam. Tak też było dzisiaj.
Wbiłam się ze stresu w krzesło, po czym wyciągnęłam z plecaka książki, a właściwie miałam to zrobić, lecz jak się okazało już zostały prze ze mnie wczoraj spakowane grzecznie do kartonu.
Uśmiechnęłam się gwałtownie i przysunęłam do siebie podręcznik mojej szanownej przyjaciółki.
- Ej - Syknęła widząc co właśnie zrobiłam i umieściła książkę na przeciwko siebie.
- No co? - Prychnęłam lekko wnerwiona. - Twoje ,moje, nasze, Wspólne! - Zaakcentowałam wyraźnie ostatnie słowo żeby na pewno Maya je usłyszała.
- Dobra masz. - Odparła przez zęby, następnie położyła przedmiot między sobą a mną.
Pierwsza lekcja przebiegła dosyć sprawnie, pan nam odpuścił, i nas nie pytał. Ostatnie piętnaście minut lekcji przesiedzieliśmy rozmawiając ze sobą w ławkach, a ja muszę przyznać, że na samą myśl ,że miałabym teraz powiedzieć moim przyjaciołom o przeprowadzce robiło mi się nie dobrze, aczkolwiek przebolałam to i odrazu gdy zadzwonił masakrycznie głośno dzwonek jak to w naszej szkole bywa, wszyscy włącznie ze mną, Alexem i Mayą wyszli z klas na korytarz.
CZYTASZ
Plane To Heart
Teen Fiction„Dwójka kolesi, Jedna dziewczyna. Którego wybierze" 17 Letnia Valeria Marley Dowiaduje się, że się przeprowadza z Londynu Do Asheville w Karolinie północnej. Co oznacza, że musi porzucić dotychczasowe życie. W nowej szkole zmuszona jest zasiąść w ła...