Prolog

24 0 1
                                    

°Will°

Siedziałem w swoim miejscu gdzie czyje się bezpiecznie, oprucz domu. Zamek Bylersów był moim drugim domem, gdzie mogłem być sobą. Cisza spokój tyle potrzebyje na uciszenie się.

Czytałem właśnie komiks było już późno, ale nie przejołem się tym bo miałem lampkę a nie było jakoś zimno na polu. Moja mama pojechała do koleżanki i wruci dopiero jutro po południu, a Jonathan jest w pracy i wruci dopiero rano. Więc mam do rana czas.

Nagle usłyszałem, że coś chodzi wokół mojego szałasu. Przestarszyłem się bo to może być jakieś dzikie zwierze, alebo co gorsza jakiś morderca który przyszedł ukryć ciało. Przestraszyłem się o zgasiłem lampkę żeby nikt mnie nie zauważył. Skuliłem się w końcie i przykryłem się kocem, który był obok mnie jakby mi się nagle zrobiło zimno.

Siedziałem już tak nie wiem ile, ale już nie słyszałem kroków. Postanowiłem wyjrzeć czy jest już bezpiecznie i wrucić do domu.

Zrobiłem tak jak zaplanowałem, odtsułołem koc który tworzył za wejście i rozejrzałem się w lewo a po tem w prawo. Gdy upewniłem się, że jest bezpiecznie wziołem swoje rzeczy i ruszyłem w kierunku domu.

Gdy przeszedłem parę metrów znowu usłyszałem kroki. Zatrzymałem się natychmiastowo i skierowałem latarkę w stronę gdzie usłyszałem dźwięk. Obok drzewa zobaczyłem dziewczynkę na około 6-7 lat. Miała białą sukienkę do kolan, miała poszarpane brązowe włosy, a skórę miała lekko brązową.

- Hej. Wszystko ok? Zgubiłaś się? - odezwałem się przez co zwruciłem uwagę dziewczynki. Teraz mogłem zobaczyć jej twarz. Miała czarne oczy, małe szare okulary które były przebite. Na twarzy miała trzy rany obok siebie które zaczynały się od lewego policzka, a kończyły się do prawego oka. Gdy mnie zobaczyła spadła na ziemię i zaczeła się cofać. - hej nie bój się mnie nic ci nie zrobię - starałem się ją uspokoić. Zbliżałem się powoli do niej, a ona cofała się zoraz szybciej.

- ś-ś-świa-t-t-tło - wydukała pokazując na latarkę. Gdy zoriętowałem się, że chodzi o urządzenie które trzymam w ręku, więc wywaliłem gdzieś latarkę razem z plecakiem, żeby dziewczyna czuła się bezpiecznie. Kiedy to uczyniłem i przybliżałem się powoli dziewczyna już nie uciekała, tylko patrzyła na moje oczy.

- Już dobrze nic ci nie zrobię. Chodź do mnie - Uklękłem trochę daleko żeby mogła mi zaufać. Dziewczyna nie pewnie ruszyła w moją stronę, kiedy była już w połowie drogi zaczeła już trochę pewnie czołgać w moją stronę. Otworzyłem powoli Ramona żeby przyszła tutaj i żebym mógł wziąść ją do domu. Chyba zrozumiała o co mi chodzi bo od razu wskoczyła w moje Ramona.

Podniosłem ją i zostawiając rzeczy w lesie ruszyłem w stronę domu żebym mógł ją na spokojnie zapytać co tutaj robiła.

- 7 - Odezwała się dziewczynka przerywając cisze.

- Co? - odpowiedziałem delikatnie, żeby się nie przestraszyła i żeby wiedziała, że jest ze mną bezpieczna.

- lat - Dokończyła ledwo słyszalnie. Czyli ona ma 7 lat. Co robi 7-latka w lesie, na dodatek sama w cienkiej spódniczce. Postanowiłem się przedstawić, żeby wiedziała z kim na doczynienia.

- Nazywam się William, ale możesz mówić mi Will. Spokojnie jesteś ze mną bezpieczna zabiorę cie do domu. - Dokończyłem i zobaczyłem że dziewczynka spojrzała się na mnie z iskierkami w oczach.

-Dom?

**********************************

Witam serdecznie

To moja pierwsza książka. Taki Horror-Romans. Mam nadzieję że wam się spodoba i miło się przyjmnie

Jak ktoś ma jakieś uwagi proszę pisać. Chętnie przeczytam i poprawię się.

Miłego dnia/nocy

**********************************

"Ona jest potworem" - Mike //Byler\\ Tom1 (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz