Drobny czarnowłosy chłopiec w okularach, był w trakcie szukania wolnego przedziału w pociągu Hogwart's Express. Był zbyt zamyślony, by zobaczyć jak znacznie zmniejszona Nagini, wysłana przez Voldemorta owija się wokół jego torby. Harry w trakcie podróży nie chciał siedzieć ze swoimi przyjaciółmi. Zadawali dużo pytań. Za dużo. Po pobycie u Dursleyów chciał po prostu odpocząć. Czy to tak wiele? Lubił Rona i Hermionę ale czasami naprawdę potrzebował spokoju a oni zdecydowanie nie potrafili mu go zapewnić. W końcu znalazł wolny przedział. Położył swój bagaż na półce i usiadł zamykając oczy. Usłyszał stłumione głosy z korytarza a chwilę później drzwi jego przedziału otworzyły się gwałtownie. Harry uniósł lekko powieki ale szybko zamknął je z powrotem, widząc kto przed nim stoi.
- Wynoś się Malfoy. - Powiedział obojętnie.
- Nie, Potter. - Warknął w jego stronę. - Wszystkie inne przedziały są zajęte a ty zamiast pójść do swoich jebanych przyjaciół zająłeś ostatnie wolne miejsce. Jeśli nie chcesz z nami siedzieć to wyjdź. - Harry poczuł gniew przepływający przez jego ciało, ale szybko się opanował.
- Rób co chcesz Malfoy, ale nie odzywaj się do mnie. - Gryfon otworzył oczy i spojrzał na niego pustym wzrokiem. Draco nie spodziewał się, że Potter tak po prostu oleje jego zaczepki, ale nie skomentował tego i po prostu wszedł do przedziału.
- Dziwny jesteś Potter. - Arystokrata usiadł na miękkim siedzeniu, a wraz z nim Crabbe, Goyle i Parkinson. Harry ponownie go olał i wyciągnął książkę z obrony przed czarną magią i do końca podróży nie odezwał się ani słowem, podczas gdy blondyn starał się obmyślić jakiś plan na poznanie bliżej chłopca, który przeżył. Zdziwiło go trochę to, jak złoty chłopiec całkowicie go zignorował.
***
Harry westchnął cicho. Gdy tylko usiadł przy stole gryffindoru w wielkiej sali, wszyscy się na niego rzucili. Dosłownie. Aktualnie pozbywał się Hermiony która praktycznie usiadła mu na kolanach witając się z nim. Spojrzał na stół slytherinu i z zazdrością patrzył na panujący tam spokój. A mogłem być kurwa w slytherinie. Pomyślał, biorąc kilka łyków soku z dyni. Zaczynała już go boleć głowa od ciągłych krzyków i wrzasków jego towarzyszy. Pokierował swój wzrok w stronę dyrektora i uśmiechnął się sztucznie, widząc, że ten na niego patrzy. Ufał Dumbledorowi coraz mniej. Gołym okiem było widać, że starzec coś ukrywa, co mocno wyprowadzało go z równowagi. Najbardziej irytujące było to, że Dumbledore cały czas ignorował jego listy, w szczególności te, w których pisał o Dursleyach. Właściwie to chłopiec zazwyczaj nie oczekiwał od niego odpowiedzi. Żałował każdego listu wysłanego do niego w tej sprawie, ponieważ pisał je pod wpływem emocji, oraz w momentach, w których myślał, że jego życie dobiega końca. Np. wtedy kiedy leżał pocięty na podłodze, kiedy znowu został mocno pobity, kiedy praktycznie umierał z głodu, kiedy został.. nieważne. Czasami serio zachowywał się jakby nadal był na drugim roku. Powinien nauczyć się w końcu radzić ze swoim wujostwem. Zamrugał szybko i spojrzał na nowy plan lekcji, który właśnie podała mu opiekunka jego domu. Jutro dwie lekcje eliksirów ze ślizgonami. Zajebiście.
***
Gryfon siedział na łóżku w swoim dormitorium czytając podręcznik transmutacji. Harry w wolnym czasie w wakacje po prostu się uczył. To dziwne jak na niego, ale był to jedyny sposób aby uciec od wszystkich myśli, które go dręczyły. Po pewnym czasie popadł w rutynę i niektóre podręczniki przeczytał już kilka razy. Oderwał się na chwilę od książki, spoglądając na zegar obok niego, który wskazywał 22:30. Chłopak nawet nie zauważył, że tak długo czytał. Odłożył książkę na stolik nocny i już miał ściągać okulary, gdy usłyszał ciche syczenie. Zmarszczył lekko brwi, szukając źródła hałasu. Spojrzał w dół i zobaczył małego węża owiniętego wokół jego kufra. Wąż czując czyjś wzrok na sobie, podniósł głowę i spojrzał w szmaragdowe oczy Harrego.
- Tak bardzo podobne oczy do Mistrza. Gdyby były czerwone... - Syknął cicho.
- Słucham? - Zdziwiony chłopiec zdecydował odezwać się do swojego towarzysza.
Wąż spojrzał na niego z lekkim szokiem, ale po chwili wyszedł z transu i ponownie się odezwał. - Jesteś słodkim chłopcem, lecz musisz uważać. Nie jesteś bezpieczny wśród nich.
- przepraszam.. nie rozumiem. To znaczy-
Wąż powili pełznął w jego stronę, po chwili owinął się wokół ramienia chłopca. - Pachniesz jak on.
- Jak kto?
- Jestem Nagini. - Syknęła, pomijając jego pytanie.
- Oh. Ładnie. Ale.. nie do końca wiem o co tu chodzi. - Harry odpowiedział w wężomowie.
Nagini znowu nie odpowiedziała i wtuliła się w niego. Gryfon stwierdził, że jest już dość zmęczony na dzisiaj i porozmawia z wężem jutro. Zdjął okulary i owinął się kocem, szybko zasypiając.
Hejka! Mam nadzieję, że nie jest aż tak źle. Przepraszam, że rozdział był taki krótki, ale postaram się o to aby były znacznie dłuższe :p
Zachęcam was też do pisania komentarzy, może to być dla mnie pomocne w trakcie pisania.
buziakiii - Addie💋
CZYTASZ
Devils are Angels || Tomarry
FanfictionJest to moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie dlatego możecie mnie komentować i poprawiać ile tylko chcecie a ja chętnie skorzystam z waszych rad. Draco Malfoy otrzymuje zadanie od Voldemorta aby sprowadzić do niego Pottera. Co się stanie gdy Harr...