Rozdział 3

337 27 11
                                    

Draco wraz ze swoim ojcem przekroczyli próg dworu czarnego pana i udali się do jego gabinetu. Starszy Malfoy zapukał cicho w drewniane drzwi i chwilę później odpowiedział mu głos Voldemorta zapraszający ich do środka. Drzwi delikatnie się uchyliły a mężczyźni od razu skłonili się nisko.

- Wreszcie jesteście. Usiądźcie proszę. - Riddle uśmiechnął się groźnie. - Draco. - Wymieniony chłopak podskoczył lekko, nie odrywając wzroku od swoich splecionych dłoni. - Chciałbym się dowiedzieć, jak idzie ci misja sprowadzenia do mnie Pottera. Zdaję sobie sprawę, że minęły dwa dni, ale wiedz, że nie lubię czekać. - W czerwonych oczach Voldemorta błysnęło szaleństwo. - Tak więc słucham.

- Ja.. próbowałem z nim rozmawiać kilka razy, ale- Draco wyraźnie się jąkał, nadal nie unosząc wzroku na czarnego pana. - Potter jest jakiś dziwny.. to znaczy, zawsze był rozgadany ale teraz mam wrażenie, że olewa wszystkich i nie reaguje nawet na moje zaczepki. Zauważyłem też, że znacznie poprawił się w nauce, zwłaszcza w eliksirach. Nigdy nie był zbyt dobry, a teraz jego eliksiry są praktycznie idealne. - Gdy skończył mówić, odważył się spojrzeć na Voldemorta, który wydawał się być zamyślony.

- Ah. Czyli Nagini miała rację, chłopak rzeczywiście się zmienił. - Mruknął do siebie czarny pan nie zwracając uwagi na swoich wyczekujących sług. - Tak, teraz to by się zgadzało. - Dodał.

- Mój panie. - Usłyszał cichy głos Draco. Spojrzał na niego pytająco. - Czyli wąż Pottera to Nagini? Czy chłopak wie kim ona jest?

- Tak, wysłałem ją do Hogwartu aby dostarczała mi informacje na temat chłopaka. I nie, Potter nie wie kim jest Nagini, nie miał z nią wcześniej styczności. - Tom przerwał i zmienił temat. - Zdaję sobie sprawę, że ciężko ci będzie nawiązać kontakt z Potterem, więc ułatwię ci zadanie Draco, co nie oznacza, że możesz przestać się starać. - W ostatnich słowach można było wyczuć nutę grozy. Młody Malfoy skinął głową, po czym odezwał się jego ojciec.

- Panie.. w jaki sposób chcesz pomóc Draco w tym zadaniu?

- To wolałbym zostawić dla siebie Lucjuszu. Możecie wyjść. - Mruknął Voldemort odprawiając ich jednym ruchem ręki. Ciekawe czy Potter zdaje sobie sprawę z ich połączenia. Już niedługo się dowiemy. Czarnoksiężnik wstał i sięgnął po ognistą whisky. Już nie może się doczekać następnego dnia.


***

- Kim ty jesteś Nagini? - Harry odezwał się cicho w wężomowie, głaskając węża po ciemnozielonych łuskach. Zrezygnował z kolacji, więc miał całe dormitorium dla siebie. I tak nie był zbyt głodny. Przywykł do spożywania jednego posiłku dziennie, a nie trzech. Spojrzał w oczy węża widząc błąkające się w nich zdezorientowanie. - Mam wrażenie, że niektóre osoby cię rozpoznają, dlaczego? - Szepnął. Nagini nie odpowiedziała. Nie odpowiadała na większość jego pytań i czasami znikała w ciągu dnia. Oczywiście o to też zapytał, ale nie otrzymał odpowiedzi. - Tak właściwie, to jak mnie znalazłaś?

- Zostałam wysłana, aby cię chronić młody mistrzu. - Harry ze zdziwieniem spojrzał na węża, nie spodziewał się odpowiedzi.

- Czy mógłbym wiedzieć kto cię tu wysłał i dlaczego? - W jego głosie była niepewność.

- Dowiesz się w swoim czasie młody mistrzu, ale wiedz, że jesteś w dobrych rękach. - Syknęła jeszcze bardziej wtulając się w jego dłoń.

- Dlaczego nie może- Harry przerwał, słysząc jak drzwi dormitorium się otwierają.

- Gadałeś z kimś Harry? Dlaczego nie było cię na kolacji? - Rudzielec podszedł do gryfona który szybko wepchnął węża do kieszeni szaty.

Devils are Angels || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz