11. Asystentka

265 18 58
                                    

Minęły dwa tygodnie od wyjścia Christiny ze szpitala. Od tego czasu nie pojawiała się w pracy, bo jak powiedział lekarz, nie powinna się przemęczać i trochę sobie odpuścić.

Jednak tego dnia drzwi firmy otworzyły się dwie minuty przed godziną ósmą i weszła w nich sama Christina Mercier. Nie miała na sobie typowego ubrania do pracy, ale zwykłe białe spodnie w kolorowe kwiatki i do tego zwiewna, również biała, bluzka na krótki rękaw. Do tego sznurowane czarne trampki i mała torebka. Ozdobiona w złote kolczyki w kształcie okręgów i naszyjnik, który z resztą zawsze miała na sobie.

Podeszła do siedzącej na recepcji Marinette i popatrzyła na nią z uśmiechem. Dziewczyna jej nie zauważyła, bo akurat szukała co chwila czegoś w komputerze i w dokumentach leżących przed nią.

— Kochaniutka, dokumenty o podatkach masz w folderze "Podatki". — powiedziała widząc jak Marinette się z tym męczy. Granatowowłosa spojrzała ze zdziwieniem, ale potem się szeroko uśmiechnęła.

— Chris! Jak miło Cię widzieć! — wstała z fotela i podeszła do kobiety. Przytuliły się na przywitanie. Christina odpowiedziała coś w stylu "Mi też" i spojrzały na siebie z czułością. — Co tutaj robisz?

— No słuchaj, mam spotkanie z Adrienem. Spodziewam się co ze mną zrobi, ale nie przejmuję się tym Należy mi się odpoczynek, a w razie co znajdę sobie inną pracę, mniej uciążliwą niż ta.

— O czym mówisz? — spytała zaniepokojona Marinette.

— Oh kochaniutka, powiem Ci wszystko jak będzie napewno wiadomo. Teraz jeszcze nic nie jest pewne. — stwierdziła wzdychając pod nosem. — Muszę lecieć. Chyba jestem spóźniona — zaśmiała się. — Przyjdę później.

Christina skierowała się do windy, a Marinette spowrotem usiadła w fotelu i dalej zajęła się pracą.

~~~~

W

biurze Adriena panowała gęsta atmosfera. Mimo, że znali się 25 lat to jednak Adrien nie umiał zacząć rozmowy i trochę się bał. Po prostu było to dla niego bardzo trudne.

— Christino, czy wiesz dlaczego Cię tu dzisiaj zaprosiłem? — spytał patrząc na nią z delikatnym smutkiem. Nie miał zwyczaju użalać się nad niczym, ale w tej sytuacji wyjatkowo pokazał emocje.

— Chyba się domyślam. —uśmiechnęła się smutno. Adrien westchnął.

— Wiesz jakie są wyniki badań. Nie będę tego mówić na głos, bo może cię to jeszcze bardziej zdołować. Mimo tego podziwiam Cię, za to, że jesteś optymistką i zawsze starasz się uśmiechać. Nawet w tych najtrudniejszych chwilach. — przerwał. — Mówiłaś już swoim dzieciom? — spytał po krótkim momencie zawahania.

— Jeszcze się przymierzam. Napewno będą się pytać dlaczego odeszłam z tej pracy i dlaczego ostatnio jestem taka słaba. No cóż, rak to nie jest przyjemna rzecz. Ale przeżyję. Dla nich i dla Ciebie. Zawsze mnie wspierałeś mimo swojego nędznego charakteru. — zaśmiała się, a Adrien uśmiechnął. Zaraz potem spoważniał, bo wiedział, że to nie jest sytuacja, w której należy być szczęśliwy.

— Zemdlałaś z braku odpowiedniego nawodnienia. Nie wiadomo, ale chyba nie miało to związku z twoją chorobą, jednak lekarze i tak zalecili byś piła 2-3 litry wody dziennie. Po prostu chcą mieć pewność.

— Tak, bardzo dobrze zrobili. Będę się stosować. — uśmiechnęła się.

— Super. Mam jeszcze jedną sprawę. — powiedział i spojrzał przez chwilę na telefon, w którym przyszło powiadomienie. Wyłączył wibracje i odwrócił go do góry nogami tak, by wyświetlacz dotykał biurka. — Jako, że byłaś moją asystentką to jest możliwość byś wybrała sobie osobę, która Cię zastąpi. Czy masz taką osobę, czy ja mam wybrać?

Obrazek przyszłości ZAWIESZONE | Adrienette MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz