- Cześć Lou. - powiedział Nate rozkładając ramiona by mnie przytulić. Bardzo ładnie pachniał tamtego dnia.
- Cześć Nate. - oddałam przytulasa, chłopak położył mi głowe na ramieniu.
- Hej, hej, hej. - nagle ręka Chrisa znalazła się między nami. - Nie zagalopowałeś się kolego? To moja przyszła żona.
Poczułam jak moje policzki zaczęły mnie piec. Żona? Mogłabym jedynie pomarzyć o takim tytule.
- Chrizz, spokojnie. - Ręka Nate'a pojawiła się na ramieniu Chrisa. - Ja tylko się witałem.
- Mam nadzieję stary. Poza tym wiesz, że kocham tylko ciebie. - Chris wziął Nate'a w swoje objęcia. To takie słodkie jak się przytulają.
- Chris jesteś jedyną moją miłością. - powiedział Nate żartobliwie pociągając nosem.
- I niby ja tu jestem jedynym gejem. - Nick parsknął, wszyscy wpadliśmy w śmiech. - No co?
- Nick! - Matt śmiejąc się oparł głowę o moje ramię.
Nick nic więcej nie mówiąc złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę sali od biologii. Rzucił tylko krótkie "żegnam państwa, musimy iść". Chris i Nate zdążyli mi pomachać zanim zniknęłam za rogiem z Nickiem.
- Idziemy gdzieś dzisiaj? Ze Stellą? - zapytał puszczając mnie.
- Jasne! - odpowiedziałam.
- Mam ochotę na naleśniki. Co ty na to? - zapytał spoglądając na mnie.
- A wiesz co? Bardzo chętnie. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Zawsze kochałam wychodzić z Nickiem i Stellą na raz. Przypominało mi to czasy dzieciństwa, kiedy spotykaliśmy się w lodziarni za rogiem. Stella bardzo lubiła trojaczków natomiast mieszkała dosyć daleko od nas. Często u niej nocowałam, chłopcy byli "zazdrośni", więc dzwonili do mnie, żeby sprawdzić co robimy.
Jezus! Kiedyś jak spałam u niej, i chłopacy postanowili zrobić nam "niespodziankę". Zajebistą.
Było około 4 nad ranem. Siedziałyśmy u Stelli w ogrodzie, jej rodzice gdzieś wyszli. Nigdy nie miała rodzeństwa, więc tak naprawdę byłyśmy dla siebie jak siostry, w sumie dalej jesteśmy. Nagle słyszymy szelest za ogrodzeniem.
- Kurwa, słyszałaś to?! - zapytałam cicho Stellę, prostując plecy na rozkładanym krześle.
- Jak chuj, coś, lub co gorsza, KTOŚ tam jest. - odpowiedziała Stella wstając. Miałyśmy praktycznie srakę w gaciach.
- Spierdalamy. - rzuciłam szybko, łapiąc telefon ze szklanego stolika przed nami. - Mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł, siedzieć tu o tej godzinie!
- Psst! - usłyszałyśmy, natychmiastowo odwróciłyśmy głowy w stronę ogrodzenia.
- Pakuj kurwa te leżaki! - powiedziałam głośniej do blondynki.
- To chujostwo, nie chce się złożyć! - oznajmiła zestresowana Stella.
- Dziewczyny to my! - usłyszałyśmy znajomy głos.
- Matt?! - zapytałyśmy obie, równo.
- I Nick, otwórzcie tą furtkę zapierdoloną. - powiedział poddenerwowany Nick. Nagle rozległ się dźwięk upadania w krzaki. - Kurwa! AUA! Otwórzcie tą furtkę!
- Już, już! - powtarzałam idąc do furtki, śmiejąc się pod nosem.
- Szybciej! - Nick dalej krzyczał.
CZYTASZ
𝒾 𝒷𝑒𝓉, 𝒾𝓉 𝓌𝒶𝓈 𝒶𝓁𝓌𝒶𝓎𝓈 𝓎𝑜𝓊... | 𝕮𝖍𝖗𝖎𝖘 𝕾𝖙𝖚𝖗𝖓𝖎𝖔𝖑𝖔
RandomLavender "Lou" Heffley. Zwykła siedemnastoletnia laska, nic specjalnego. Ewidentnie coś specjalnego dzieje się pomiędzy nią, a Chrisem Sturniolo... Przepraszam, że w tym fanficu nie ma Alahny, ani Madi. Kocham je całym sercem, ale do tego opowiadani...