---------- 2 ----------

23 5 0
                                    

Chwilę później byliśmy już pod akademikiem, gdy wyszłam z auta Mikołaj krzykną tylko przez szybę

,, Widzimy się jutro na uczelni, będę czekał!"- uśmiechną się delikatnie.

Weszłam do pokoju zjadłam coś szybko, wzięłam prysznic i padłam zmęczona na łóżko.

-------- Poranek --------

Miałam dziś zajęcia na 8⁰⁰, więc wstałam o 6³⁰ szybko się wyzbierałam i wyszłam z akademika. Nagle zamarłam, przed budynkiem stało czarne audi, a o nie opierał się Mikołaj.

,,Wsiadaj''- usłyszałam.

Odwróciłam się w drugą stronę i zignorowałam wołanie.

Zaczełam iść w stronę uczelni. Mikołaj jechał równo z moim tempem.
Otworzył szybę i krzykną.

-Będziesz tak szła aż na uczelnię!?

Nie Odpowiedziałam

-Wskakuj- powiedział uśmiechnięty.

W końcu zatrzymał się na parkingu obok chodnika, wysiadł z auta, podbiegł do mnie chwycił za rękę prowadząc do auta.

Wyrwałam mu się i spytałam:

-O co ci chodzi?

-nie chcę żebyś spóźniła się na zajęcia,
to źle?- odpowiedział robiąc lekko zdziwioną minę przy tym otwierając drzwi samochodu.

-Skąd wiesz kiedy zaczynam zajęcia?- spytałam.

-Iza mi powiedziała, wskakujesz?

Usiadłam w aucie na miejscu obok kierowcy. Nagle Mikołaj zbliżył się do mnie tak jak by chciał mnie pocałować ,ja zmieszana cofnęłam się do tyłu, w pewnym momencie delikatnie się uśmiechnął.

-Chciałem ci tylko zapiąć ci pasy.- powiedział.

Jechaliśmy jakieś 10 minut ponieważ nie było korków. Wychodząc z auta podziękowałam Mikołajowi, a on się tylko uśmiechną. 

Na lekcjach było w miarę ciekawie oprócz tego, że nauczyciele zadali już projekty do zrobienia. Po lekcjach, które skończyły się o 15⁰⁰, zapisałam się jeszcze na dodatkowe zajęcia z plastyki, miałam się ten spotkać z Izą.

Weszłam do sali, siedziała tam już Iza, a obok niej Krystian. Przywitałam się z nimi i siadłam w ławce obok. Zaczęły się zajęcia, nie minęło pięć minut i otworzyły się drzwi do klasy, myślałam, że się rozpłacze, bo w drzwiach stał Mikołaj.

Pomyślałam sobie wtedy, że już nigdy nie będę miała od niego spokoju, a zapowiadały się takie fajne zajęcia. Jak na złość usiadł obok mnie w ławce. Profesor powiedział, że tak jak siedzimy teraz to tak będziemy siedzieć przez cały rok.

Trochę się załamałam, Mikołaj się tylko uśmiechną a ja widząc to zrobiłam nieco zdegustowaną minę. Na zajęciach rysowaliśmy cienie. Mikołaj cały czas zerkał jak i co rysuję.

Po lekcji stwierdziłam, że przejdę się do parku niedaleko uczelni. Wychodząc założyłam słuchawki i skręciłam w stronę parku. W pewnym momencie usiadłam na ławce i zaczęłam rysować. Nawet nie wiedziałam kiedy zrobiło się późno a niebo spowiła delikatna ciemność.

Zanim doszłam na przystanek to jak na złość zaczęło padać. Nagle nagle na przystanek podjechało znajome mi auto, szczerze pierwszy raz ucieszyłam się na ten widok. Otworzyła się szyba a przez nią wyjrzał Mikołaj.

-WSIADAJ!, SZYBKO!- powiedział jakby poddenerwowanym  głosem.
Bez wahania podbiegłam do auta i szybko wsiadłam.

-Nie zmarzłaś?- spytał zmartwionym niskim głosem.

-Nie, wszystko okej.- odpowiedziałam lekko zdziwiona jego zachowaniem jak i tonem.

-A ty co przyczepiłeś mi GPS'a?, że wiesz gdzie i kiedy jestem- zapytałam uszczypliwie.

- Nie po prostu widziałem cię jak szłaś po zajęciach do parku i Iza zadzwoniła do mnie, bo była u ciebie, a ciebie nie było ,dzwoniła a ty nie odbierałaś.-wytłumaczył trochę jak by poddenerwowany.

- Martwiliśmy się!- dodał.

Ja nic nie odpowiedziałam, tylko zdziwiło mnie to, bo powiedział, że martwili się czyli on też. Zrobiło mi się jednocześnie głupio jak i miło, ponieważ dawno nie słyszałam żeby ktoś się o mnie martwił. Oparłam się o szybę i nawet nie wiedziałam kiedy zasnęłam. Obudziłam się gdy dojeżdżaliśmy już do akademika. Mikołaj widząc to delikatnie się uśmiechnął.

- Nie chciałem cię budzić- powiedział łagodnie

Gdy dojechaliśmy Mikołaj wyszedł ze mną i wziął moje rzeczy najwidoczniej widział, że byłam bardzo śpiąca. Po wejściu do mieszkania Mikołaj zauważył mój rysunek.

- Masz talęt -powiedział delikatnie się uśmiechając.

Co? Zostaw!, to tylko bazgroły.- odparłam zmieszana.

- Jak to są bazgroły to chce zobaczyć gotowy rysunek.- stwierdził zachwycony.

- Idź już lepiej- odparłam

- Czemu?, nie lubisz mojego towarzystwa?- zdziwił się lekko.

Nie odzywając się nawet słowem otworzyłam drzwi, on spuścił głowę i chyba trochę zawiedziony wyszedł, żócając tylko.

- A widzimy się na uczelni?- spytał delikatnie skrępowany.

- Zobaczymy- odparłam tak by nie zrobić mu przykrości.

- Więc, to do może zobaczenia- odpowiedział, delikatnie się przy tym uśmiechając. I wyszedł. Długo się nie zastanawiając umyłam się i żóciłam na łóżko.

Dziś wstałam o 600 chociaż miałam zajęcia na 1010 ale chciałam jeszcze zacząć robić projekt

na zajęcia. Wyszłam z mieszkania o 900 gdyż chciałam jeszcze po drodze kupić sobie śniadanie. Wsiadając do autobusu spotkałam Ize, która też jechała po śniadanie.

- Gdzie byłaś wczoraj?, martwiłam się.- powiedziała.

- Poszłam przejść się do parku.- odpowiedziałam.

- To czemu nie odbierałaś?- spytała chyba lekko poddenerwowana.

- Miałam wyciszony telefon.- odparłam, lekko ją uspokajając.

Chwile jeszcze rozmawiałyśmy, o projektach na zajęcia, gdy nagle do autobusu wszedł Krystian witając się z nami.

- Właśnie, umówiłam się z Krystianem i Mikołajem- odparła, chyba delikatnie skrępowana.

- Nie masz nic przeciwko temu?- dodała.

- Nie- odpowiedziałam, nie do końca szczerze, ponieważ nie za bardzo chciałam widzieć się z Mikołajem.

Na miejscu czekał już Mikołaj, który zaczął się uśmiechać. Podeszliśmy do niego.

Do you love me?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz