Następny dzień miną szybko i bez większych niespodzianek, chciałam porozmawiać z Mikołajem i wyjaśnić mu tą całą sprawę z Filipem ale bez skutku. Nigdzie nie mogłam go znaleźć tak jakby zapadł się pod ziemię albo mnie unikał...
Po skończonych zajęciach od razu wróciłam do mieszkania, tym samym opuszczając dzisiejsze zajęcia dodatkowe z plastyki. Na szybko coś zjadłam i położyłam się spać. Obudziłam się dopiero o 19, spojrzałam na wyświetlacz telefonu i ujrzałam na nim kilka wiadomości od Izy. Nie przejęłam się tym zbytnio ponieważ w tym samym czasie poczułam przeszywający mnie na wylot ból głowy, jak by ktoś wbijał mi gwóźdź do głowy. Natychmiast udałam się do kuchni po apteczkę, przeszukałam całą ale bez skutecznie jedyne co znalazłam to puste opakowanie po tabletkach przeciw bólowych. Zarzuciłam na siebie cieplejszą bluzę i wyszłam. Na moje nieszczęście najbliższa apteka była zamknięta, więc wsiadłam w autobus. Podczas gdy sprzedawczyni szukała najmocniejszych tabletek na , które nie potrzebowałam recepty, do apteki wszedł cały na czarno mężczyzna. Jego twarz zasłaniał zaciągnięty kaptur, leczy wydawało mi się jak by na mnie patrzył co nieco mnie zaniepokoiło. Gdy kobieta w końcu znalazła odpowiednie tabletki zapłaciłam i szybko wyszłam, nie wiedząc czemu bałam się mężczyzny w czarnym stroju. W pewnym momencie ktoś chwycił mnie za rękę i szybkim ruchem obrócił w swoją stronę, był to ten sam mężczyzna w ciemnym stroju.
- Jesteś chora?- zapytał a ja zrobiłam zdziwioną minę, nawet go nie znałam więc nie miałam zamiaru mu odpowiadać. Mężczyzna zsunął zakrywający jego twarz kaptur dzięki czemu ukazała mi się bardzo znajoma twarz. Mikołaj no kto by się spodziewał.
-Nie- krótko odparłam.
-To po co ci tabletki przeciw bólowe? Hmm..?- zapytał
-Głowa mnie boli- szczerze odpowiedziałam nie chcąc uniknąć dalszej rozmowy.
-Po co przyjechałaś aż tak daleko jak masz apteką prawie pod blokiem?-ponownie zadał pytanie
-Wszystkie, które są blisko niestety były już zamknięte.
-Choć, odwiozę cię nie będziesz mi się o tej godzinie pałętała po autobusach.- spojrzał na mnie stanowczo
Zgodziłam się bez zbędnych protestów czy kłótni. Nie miałam na to ani czasu ani ochoty.
Wziął odemnie siatkę z tabletkami chwycił mnie za rękę i zaprowadził pod olbrzymi i raczej luksusowy blok mieszkaniowy, zeszliśmy do podziemnego garażu i weszliśmy do auta. Po odpaleniu w całym pojeździe zabrzmiała muzyka brunet od razu ją wyłączył, za co w duchu mu podziękowałam. Z niewiadomych powodów droga bardzo mi się dłużyła, jak by trwała wieczność. Po dojechaniu na miejsce wysiadłam z wozu, za mną wyszedł Mikołaj, udaliśmy się do mojego mieszkania. Od razu po wejściu nalałam sobie szklankę wody i zażyłam dwie tabletki i położyłam się na łóżku obok mnie przysiadł się brunet i zaczął gładzić mnie po głowie. nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się o 10. Zdałam sobie sprawę, że coś otula mój brzuch, zdałam sobie sprawę, że to były ręce Mikołaja. Delikatnie uwolniłam się z jego obięć i weszłam do łazięk, szybko się ogarnełam i udałam się do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Nagle do kuchni wszedł brunet usiadł przy małym stoliku i zaczął grzebać w telefonie.
-Jak się dziś czujesz- zapytał ,dalej wpatrując się w ekran urządzenia
-Jest lepiej-odparłam. Zabolało. Czemu? Nie wiem, może przez to, że powiedział to bez żadnych emocji, całkowicie mnie olał.
Śniadanie zjadłam w ciszy wpatrując się w ekran laptopa.
Gdy nagle on przerwał tę ciszę szuraniem stołka.-Musze iść- usłyszałam po chwili a gdy się już obejrzałam on znikł za drzwiami.
To było dziwne. Zachowywał się całkiem inaczej w porównaniu do wczorajszego wieczoru. Stwierdziłam, że nie ma sensu się tym przejmować i wróciłam do pracy.
Weekend minął mi spokojnie.
W poniedziałek czułam się okropnie ledwie co oddałam gotowe projekty a już dostaliśmy nowe. Przez cały dzień chodziłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel i sen.-Hej!-Usłyszałam głos dochodzący zza moich pleców.
Natychmiast się odwróciłam i zobaczyłam Piotrka.
-Hej- odparłam
-Co ty dziś taka zaspana- zapytał- przez cały dzień wyglądasz jak byś była nie obecna
- To był komplement?- zapytałam sarkastycznie siląc się na mały uśmiech.
-A brzmiało?
-Nie
-Dobra, tak być nie może, o 18 przyjeżdżam po ciebie i zabieram cię na melanż. Bez żadnych ale.
Masz wyglądać jak milion dolarów.-Może innym razem.-starałam się go zbyć ale nie skutecznie
-Innego razu nie będzie, widzimy się o osiemnastej.
Z uśmiechem pomachał mi i zginął za rogiem budynku.
Po powrocie z uczelni przebrałam się w wygodne dresy i położyłam się na łóżku, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Obudziło mnie pukanie do drzwi, automatycznie sprawdziłam godzinę na telefonie 17⁵⁰. Cholera zaspałam. Szybko podeszłam do drzwi i je otworzyłam stał w nich Piotrek ubrany w czarną koszulę i tego samego koloru spodnie.
-Ty jeszcze nie gotowa!- podniósł minimalnie głos- Mówiłem,że przyjadę po ciebie o osiemnastej.
-Sorki zaspałam
Na te słowa chwycił mnie za rękę i pociągnął w głąb pomieszczenia.
Wszedł do sypialni otworzył szafę i zaczął w niej grzebać, po chwili poszukiwani wyciągnął z niej czarną mini i kazał mi ją założyć sama zrobiłam sobie delikatny makijaż, rozczesałam włosy i po pół godzinie byłam gotowa do wyjścia.
CZYTASZ
Do you love me?
Teen FictionLena główna bohaterka jak i zarówno autorka, poznaje w pierwszy dzień studiów architektonicznych bogatego chłopaka starszego o rok, który zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia niestety bez wzajemności. Zakochany chłopak stara spotykać się z n...