5. Rodzina

41 5 2
                                    

 Po całej tej akcji z wazonem pobiegłam do swojej sypialni, by poukładać wszystkie myśli. Potrzebowałam chwili dla siebie. Czasem tak mam i wydaje mi się, że jest to całkiem normalne. Bo niektóre sprawy trzeba przemyśleć. Zastanowić się nad nimi dłużej, w swoim własnym towarzystwie.

Wpatrywałam się biały sufit mojego pokoju, myśląc, o co tutaj tak naprawdę chodzi. Dlaczego akurat to mnie spotkało?

Jako osoba należąca do rodziny Willsonów było oczywiste, że grzecznością nie świecę. Tylko dlaczego to akurat moje brudy zostały wyciągnięte na światło dzienne? Moi bracia mają ich o wiele więcej i z pewnością są gorsze. Choć nie do końca miałam pewność, co tak naprawdę, tajemniczy mężczyzna, odnalazł.

Gorączkowo myślałam, zastanawiając się nad tożsamością mężczyzny oraz tym, co powinnam dalej robić.

-May? - rozległ się nagle głos mojego imienia.

Spojrzałam w stronę drzwi i zauważyłam tam Xandra, który stał w progu. Ręce skrzyżował na swojej klatce piersiowej i oparł się o framugę moich drzwi.

-Słucham? Chcę pobyć sama - odparłam od razu.

Mój brat bliźniak wziął głęboki wdech po czym podszedł do mnie.

-Co się dzieje? - zapytał troskliwie.

Troskliwie. Mój brat bliźniak się o mnie troszczył. Uznałam to za miłe, ponieważ w naszej rodzinie rzadko okazywało się troskę. A już na pewno nie w taki sposób.

-Nawet nie wiem od czego zacząć - zaśmiałam się cicho, choć wcale nie było to zabawne.

Ale tak już odreagowywałam. Zawsze, gdy była jakaś stresująca sytuacja, zaczynałam się śmiać. Jest to bardzo denerwujące, ponieważ w najgorszych sytuacjach nie potrafię zachować powagi.

-Od początku - powiedział cicho, rozkładając się na łóżku.

Wzięłam głęboki wdech, akceptując to, że nie mam innego wyjścia. Już od dawna wiedziałam, że będę musiała ich o wszystkim poinformować. Tylko nie spodziewałam się tego, że jako pierwszy dowie się o tym Alexander.

Zaczęłam wszystko opowiadać, co jakiś czas spoglądając na mojego brata, by odczytać coś
z jego mimiki. Na nic się to zdało, ponieważ do samego końca zachowywał kamienną twarz.

-I mówisz mi o tym dopiero teraz, tak? - zadał pytanie, trochę nie dowierzając.

-Dokładnie - odparłam, wzruszając ramionami, gdy pozbyłam się całego ciężaru.

-Zapewne chcesz na początku poznać tożsamość tej osoby, prawda?

Pokiwałam głową.

-I za pewne chcesz bym ci w tym pomógł?

Znów pokiwałam głową.

Potrzebowałam pomocy, jednak i bez niej poradziłabym sobie.

-AB - powtórzyłam inicjały mężczyzny, który tak się podpisywał pod wiadomościami do mnie.

-Może nasz ojciec coś będzie wiedział? Albo któryś z ochroniarzy lub prawników? - zaczął Xander.

A no tak, nie zdążyłam wspomnieć, że nasza rodzina miała prywatną firmę ochroniarską oraz kancelarię prawniczą.

A ci ochroniarze chodzili za nami wszędzie. Moi rodzice wciąż się tłumaczyli, że to dla naszego bezpieczeństwa. Co prawda rzadko ich widywałam, ale sama świadomość, że ktoś za mną chodzi, jest przerażająca.

-Bądź, trochę bezpieczniejsza opcja, poszukamy czegoś na Internecie?

-To też jakiś sposób. Ale taki nudny!

Dream of the hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz