Nie mam pojęcia ile godzin przespałam, ale było ich wystarczająco wiele, by brunet nagle zjawił się w moim pokoju.
-Zdajesz sobie sprawę, że w naszej branży bardzo liczy się czas? - zapytał zirytowany, gdy wciąż nie wstałam z łóżka.
-Tak? To cudownie, a dla mnie bardzo liczy się czas snu - odpowiedziałam, przewracając się na drugi bok.
Poczułam delikatny powiew wiatru, gdy Aaron otworzył okno, po czym zdjął ze mnie moją kołdrę.
-Na serio? - zapytałam, przecierając dłonią twarz.
-Całkowicie serio - rzucił, po czym stanął na przeciwko mojego łóżka. - I muszę ci wytłumaczyć kilka rzeczy, ponieważ nie raczyłaś mnie wysłuchać w samolocie.
-Skąd pomysł, że teraz będę chciała? - zaśmiałam się pod nosem.
Brunet wywrócił oczami, wyruszając w drogę do drzwi wyjściowych z pomieszczenia.
-Karta od pokoju leży tutaj. - Wskazał palcem. - Ubierz się w miarę elegancko i zejdź do restauracji na śniadanie.
Zdążyłam już wyszukać, że hotel, w którym się zatrzymaliśmy był pięciogwiazdkowym i jednym
z najdroższych w Barcelonie. Cóż, ten fakt zbytnio mnie nie zdziwił. Byliśmy bogaci, nie? Było takie stare przysłowie: kto bogatemu zabroni. A ja się z nim doskonale zgadzałam. I zgadzam do tej pory.Nie wiedziałam do końca, co mam rozumieć przez, elegancki ubiór w taką pogodę. Postanowiłam więc ubrać zwiewną białą koszulę, oraz szerokie spodnie garniturowe w kolorze khaki, na nogi wsunęłam czarne szpilki. Modliłam się tylko, by nie było mi za gorąco.
Wyszłam ze swojego pokoju hotelowego, zapamiętując jego numer. 232. Wpatrywałam się
w każdy szczegół hotelu. Wyglądało to trochę tak, jakbym była zagubioną dziewczynkę
w sklepie, która szuka swojej mamy. I może trochę tak było. Co prawda na pewno nie szukałam swojej mamy, ale mogłam być trochę zagubiona. Ten świat mnie przytłaczał.Okazało się, że pokój, w którym spałam, znajdował się na trzecim piętrze. Nie mam pojęcia, dlaczego wcześniej tego nie zapamiętałam. Możliwe, że była to kwestia zmęczenia, lub gotowania się w środku, przez kolejną kłótnie z Aaronem.
Hotel był ogromny, a wszystko było w kolorze złota i bieli. Postanowiłam skorzystać ze schodów, ponieważ nie wiedziałam, na którym piętrze znajduje się restauracja. Nie żałowałam tego, bo mogłam zwiedzić to miejsce. Akompaniowały mi przy tym odgłosy stukania moich szpilek
o gładką, wypolerowaną podłogę w odcieniu marmuru. Przy schodach wisiało mnóstwo obrazów, które były naprawdę śliczne. Jeden przedstawiał dach podczas ulewy, a gdzieś
w oddali znajdował się czarny pies. Autorem była niejaka Lily Clark, o której już wiele słyszałam. Była popularną malarką oraz pisarką. I w dziwny sposób się z nią utożsamiałam.W końcu zeszłam na dół, a miejsce, którego szukałam, znajdowało się na parterze.
Odszukałam stolik, przy którym siedział brunet, i od razu skierowałam się w jego stronę. Po drodze minęłam wysokiego, umięśnionego mężczyznę. Obstawiałam, że był ochroniarzem chłopaka.
Brunet ubrał się w za dużą, czarną koszulę z długim rękawem, a na nogach miał granatowe spodnie garniturowe. Cóż, nasz ubiór wiele się od siebie nie różnił.
-Nie będzie ci w tym gorąco? - zapytałam, zajmując miejsce naprzeciwko niego.
-Pozostaje mi zadać tobie to samo pytanie - odparł niewzruszony.
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
-Dlatego go nie zadałem - powiedział, a jego kąciki mimowolnie drgnęły do góry.
CZYTASZ
Dream of the hell
Novela JuvenilPrzecież każdy popełnia błędy, ona po prostu popełnia ich o wiele więcej. Maya to dziewczyna, która trzyma w sobie więcej sekretów, niż niejeden rodzic przed swoim dzieckiem. Choć z pozoru wydaje się być grzeczną, poukładaną dziewczynką z bogateg...