13. Przepraszam

13 1 2
                                    

Kto wymyślił latanie o czwartej rano? Zaczynając od tego, że trzeba wstać około pierwszej, by
w ogóle zdążyć na lotnisko. Wstawanie o takiej godzinie jest niehumanitarne i zdecydowanie powinno zostać zakazane. Myślicie, że mając pieniądze byłabym w stanie to zrobić? Pewnie tak. Pieniądze umieją załatwić wszystko.

Postanowiłam nie ubierać się elegancko, bo nie wiedziałam jak długo będziemy lecieć, więc postawiłam na wygodę. Teoretycznie mogłam to sprawdzić w Internecie, ale nie chciało mi się. Założyłam szary dres, a swoje ciemne włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Zawsze mi się wydawało, że to jest najwygodniejsza fryzura. Do pakowałam ostatnie rzeczy do walizki
i wysłałam krótką wiadomość na grupie z moimi braćmi.

Ja: Liczcie na to, że nie zostanę nigdzie wywieziona.

Uznałam to za zabawne, czy takie było? To pozostawiłam ocenie moim braciom.

Zastanawiałam się, czy powinnam napisać do Aarona, albo podejść do jego pokoju. Ostatecznie postanowiłam, że nie będę się fatygować, i żeby to on się trochę nachodził.

Wyłożyłam się na łóżku hotelowym, przeglądając Instagrama. Czułam, że z każdą sekundą robię się coraz bardziej śpiąca, a powieki mimowolnie opadają. Szybko się rozbudziłam, gdy zobaczyłam przychodzącą wiadomość od obcego numeru. Chyba tylko ja, z mojego rodzeństwa, miałam zdolność do pakowania się w takie kłopoty.

Nieznany: Przykro mi, gdy patrzę na wszystkie te artykuły i wiadomości z Twoją osobą. Nie przeraża Cię to? Oboje przecież wiemy, kto daje im te wszystkie informację. Znasz prawdę, musisz ją tylko przestać wypierać.

To dopiero mnie przeraziło. Szybko wyłączyłam komórkę i odrzuciłam ją gdzieś na bok. Sęk
w tym, że tak naprawdę nie sprawdzałam wiadomości, czy jakiś artykułów w Internecie. Po prostu mnie to nie obchodziło i nie chciałam na to tracić nerwów. Zaraz usłyszałam pukanie do drzwi, co początkowo mnie przestraszyło, ale później uświadomiłam sobie, że to zapewne Aaron przyszedł, byśmy razem pojechali na lotnisko.

-Maya, jesteś tam? - zapytał, a jego głos brzmiał, jakby dopiero wstał.

Możliwe, że było w tym więcej prawdy, niż myślałam. Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się on. Aaron Byrne w szarych dresach, luźnej pomarańczowej koszulce oraz roztrzepanych włosach. I że on niby miał dwadzieścia trzy lata i robił jakieś wielkie interesy? Gdybym zobaczyła go na ulicy, nie wiedząc kim jest, pomyślałabym, że to bezdomny, który żebrze o trochę pieniędzy.

-Nie ma mnie - odpowiedziałam, łapiąc swoją walizkę w rękę.

Brunet tylko przewrócił oczami i przechwycił ode mnie mój bagaż.

-Ludzie o tej porze na recepcji jeszcze pracują? - zapytałam zaciekawiona.

Właściwie to rzadko, jak na moje możliwości, przebywałam w takich miejscach.

-Nie.

Pokiwałam głową, trochę zawiedziona jego odpowiedzą. Nie jestem pewna na co liczyłam, ale na pewno nie na zwykłe ,,nie".

Ruszyłam za chłopakiem w głąb korytarza. Nie zobaczyłam w nim nic nowego. Wszystkie obrazy i układ pomieszczeń miałam już wryty na pamięć. Co poradzić, mam naprawdę wspaniałą zdolność do szybkiego zapamiętywania.

W drodze na lotnisko, nudziło mi się niemiłosiernie. Miałam wrażenie, że teraz jedziemy o wiele dłużej, niż jak jechaliśmy, by zameldować się w hotelu.

To sprawiło, że zaczęłam dużo myśleć, co dodatkowo sprawiło, że przypomniało mi się o tej wiadomości, którą dostałam nad ranem. Na razie postanowiłam nie informować o tym braciom, bo by niepotrzebnie wydzwaniali i się martwili. A ja i tak nie miałabym jak odebrać, ponieważ byłabym w samolocie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dream of the hellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz