15

41 5 3
                                    

Pov:T/I

Godzina 5 rano

Ja pierdole.
.
.
.

Kto śmie budzić mnie o tej porze.
..NO KTO!!

Poczułam lekkie pukanie w plecy.

Oj nie będzie tak łatło.
Nie tu.
Nie teraz.

Ktoś leżał centralnie za moimi plecami więc odwróciłam się i zgniotłam tą osobę całą sobą.

R-AŁAAAA!!! Отстань от меня!!! Это больно!!- wydarło się coś za moimi plecami.

T/I- O kurwa..-Powiedziałam sama do siebie , przypominając sobie, że  przecież opiekuje się Rosją i to właśnie go przygniotłam plecami .

Gwałtownie wstałam a kaszojad zaczął masować się w rękę.

T/i- ojj... Będzie z tego siniak.-szepnełam i podwinełam rękaw od piżamy Ruska.

Na ręce widniał 20 centymetrowy siniak, który puchnął z minuty na minutę .

R- nosz блять coś ty mi babo zrobiła.

Usłyszałam piskliwy głosik ofiary .

T/i- idziemy po jakąś maść czy coś.-powiedziałam i zapominając o urazie na ręce Ruska złapałam go za siniaka na ręce.

R-БЛЯТЬ!!!! - Wyszczerzył kły i, upierdolił w rękę.

T/I- Chodź tu gówniarzu!!!-wydarłam się bo dzieciak mnie wybił z równowagi.

Leciała mi krew z ramiona.

R- NIEEEEE!!! ПАПА!!!!- Zaczął nawalać w drzwi  ojca i ja go goniłam z miotłą.

Po chwili Zsrr otworzył drzwi i dzieciak momentalnie przylepił się do jego nogi.

R- Ona mnie gniecie...- przytulił się do ojca.

Z- Oj już spokojnie ... spokojnie...-uciszał syna komunista.

R- dzięki Папа...- podziękował mu Rusek

Ja patrzyłam w framudze na tą szopkę.

Z- No powiedz kto jest lepszym opiekunem ..-uśmiechnął się chytrze Zsrr .

Pov: Rusek

R- Hmm... *Zamyśla się *jakby pomyśleć o tym z innej strony.... To twierdzę iż T/I jest lepsza....

Powiedziałem dumnie wypierając pierś przed siebie.

Myślałem że zrobiłem dobrze.

Ojca zamurowało.

R- znaczy nie to miałe-

Z- O ty ....*Odpala się *

Japierdole.... Tak to się kończy jak się wkórwi starego. Wygląda jak odpalony i nie wiem jak ale leci hymn Zsrr.

SuS

T/i wzięłam mnie na ręce i wybiegła z pokoju ojca.

Chyba tak będzie lepiej- pomyślałem

R- t/i wybaczysz mi to ujebanie cię w rękę?? I czy pójdziemy do sklepu??-zapytałem się t/k włosej.

Pov:T/i

T/I- myślę że ci wybaczę, ponieważ jesteś tylko dzieckiem. Łba ci raczej nie ukręcę. Nic jednak nie potwierdzam. I tak... Pójdziemy do sklepu i wrócimy jak twój ojciec ogarnie dupę -oznajmiłam czerwono-niebieskiemu kraju

R- УЕЕЕЕУ!!!-wydarł się dzieciak.

No to idziemy.

Time skip-około 30 minut później.

Wychodzimy z lasu. Wyglądam jak mama Rosji przez to że idę z nim za rękę by nigdzie nie spieprzył. A mocno się wyrywał.

Mam pewien pomysł który chyba zrealizuję.

Koło naszego sklepu stoi sobie sklep zoologiczny ... Idealnie.

Zostawiłam przed wejściem dzieciaka i weszłam na chwilę do środka.

P(pani)- dzień dobry. Doradzić w czymś?

T/I- Dzień dobry... Gdzie mogę znaleść jakieś dobrej jakości szelki... I smycz najlepiej najmocniekszą.

P-Dobrzee, mamy tutaj nawet dużu wybór. Proszę zamną.

Time skip-10 min później.

T/i -dziękuję ... I dowidzenia.-myślę że będę tutaj stałym klientem dopuki Rosja nie ogarnie dupy.

P- dziękuje i zapraszam ponownie!

Wyszłam ze sklepu i schowałam za sobą mój "prezent" dla dzieciaka.

R- Ufff... Już jesteś. Odetchneło z ulgą dziecko.-no to teraz IDZIEMY !!!

Zobaczyłam że Rosji znowu odwala bo zaczyna latać mi pomiędzy nogami i skakać jak debil w kółko.

T/i- mam dla ciebie prezent~- oznajmiłam

R- Pookaż- dziecko podeszło do mnie i zaczeło się klejić do mnie.

T/I- Taadamm- oznajmiłam z sztucznym entuzjazmem wreczając szelki i smycz w ręce Rosji.

R- Będziemy mieli pieska?!- uradowany zaczął biegać jak pojebany wokół mnie.

Ja zabrałam od niego szelki je rozpiełam.

T/i- Zakładaj...-oznajmiłam bez entuzjazmu władczym tonem.

R- O japier- popatrzył na mnie otępiałym wzrokiem.- za Chiny tego nie założę.-założył rękę na rękę udając że się obraża.

Ja złapałam go za koszulkę i siłą ubrałam go w szelki i przypięłam smycz.

T/I- No to teraz możemy iść do sklepu. Chociaż nie będziesz mi nic z półek ściągał i zjadał w sklepie.-spojżałam na niego.

R- czy to koniecznee- spojrzał na mnie słodkimi oczami.

T/i- Zaraz ci te oczy piachem zasypie- prychnełam do niego.

Rusek usiadł na ziemi i oznajmił że on już chce do domu bo jak go wszyscy zobaczą to będą się śmiali.

Ja miałam w to wywalone i zaczełam go ciągnąć po ziemi.

Wyglądało to dość komicznie.

Weszliśmy do sklepu i już jak tylko Rosja zobaczył dział że słodyczami , to nie mogłam go normalnie utrzymać.

Rwała się cholera mała że huj.

Ale ja pogromca wszystkich dzieciaków. NIE DAM SIĘ!!

Przechodząc między regałami z Ruskiem na smyczy , kraje które mnie zauważyły, a raczej które podśmiechiwały na widok komunistycznego dzieciaka zaczeły robić zdjęcia.

Pan Rusek chyba nigdy bardziej upokożony nie był .

Wyszliśmy ze sklepu i udaliśmy się spowrotem do domu.....

-----------------------------------------------------

Ale wyszedł ten rozdział hujowo...

A także zapraszam was cieplutko do nowego teasera do książki historycznej ,której pomysł nabrałam z mojego snu. Książka wpadnie już niebawem!!

†"𝕿𝖔 𝖘𝖎𝖊 𝖗𝖔𝖇𝖎 𝖈𝖔𝖗𝖆𝖟 𝖉𝖟𝖎𝖜𝖓𝖎𝖊𝖏𝖘𝖟𝖊†countrychumans x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz