22

37 4 1
                                    

Skończyłam czytać pamiętnik... Nie powiem, wzruszyło mnie to .

Ale po co się użalać nad tym co było kiedyś..? Czas wracać do domu bo reszta jeszcze się zamartwi na śmierć.

Przechadzając się po zmroku w ciemnym lesie to niezłe wyzwanie- może dla kogoś ,ale nie dla mnie.

Dreptałam ścieżką nucąc mój ulubiony kawałek, i machałam starym pamiętnikiem to w lewo, to w prawo nie zważając na to, że ktoś mnie obserwuje...

W pewnym momencie usłyszałam ciche odgłosy dobiegające z otaczających mnie krzewów...

Przybrałam pozycję bojową, i obrałam spojrzeniem poruszający się w dziwny sposób krzak. Nie wyglądało to naturalnie... Oj nie.

Czekałam i czekałam , będąc jak najciszej się tylko da, okazji w której mój obserwator się ujawni stwierdzając, że już sobie poszłam .

Czając się tak jeszcze chwilę, poczułam podmuch wiatru na karku, poczym zostałam czymś walnięta i zemdlałam.

__________________________________

-No... Tak szefie... mamy go...- obraz mi się rozmazywał, i do tego słyszę jakieś rozmowy. Co tu się dzieje.

Przysłuchiwałam się bacznie, zapamiętując najważniejsze elementy. Dwór. Las. Przwóz. Cesarstwo Niemeckie. Dom.

Czekaj co-? -Gdzie oni mnie wyworzą do jasnej cholery?!-

Otworzyłam oczy, i ujżałam wnętrze wojskowego auta. Byłam w jakiejś przyczepie... Ciekawe.

Jestem przywiązana do czegoś, co z wyglądu może i przypominało krzesło, ale Napewno nim nie było.

Dalej miałam przy sobie stary pamiętnik... Ciekawe co stało się dalej. Twórca nie raczył go kontynuować.

Prubowałam się odwiazać od dziwnego przedmiotu, ale ten ani drgnął.

Ciekawe co u reszty- pomyślałam o Zsrr i Rusku. Nie zapominając o Ukrainie, Białorusi i Kaziku oczywiście.

Gdy tak sobie rozmyślałam, poczułam, że auto się zatrzymało i jak na rozkaz tylnie drzwi przyczepy zostały szeroko otwarte.

Przede mną ustał jakiś prostokąt o barwach czerwoni-biało-czarnych.

- witaj w moich skromnych progach Po - I tu nie dokończył gdy  popatrzył na mnie i trochę zdębiał.

-Hure porwaliście nie tą osobę... wy imbecyle!-wydarł się do swoich ludzi.

-Czy ja wam zlecam aż takie ciężkie polecenia?!-dalej im tłumaczy.

Ja tylko patrzyłam to na niego, to na nich.

Prostokąt podszedł do mnie i mnie rozwiązał, po tym gestem ręki pokazał mi wyjście z przyczepy- dżemtelmen się znalazł-.

Wyszłam powolnym krokiem rozglądając się po okolicy. Dziwny kraj ustał za mną też patrząc, ale wzrokiem mordu na ludzi.

-Um.. to co teraz?-zapytałam się go, wsumie nie wiedząc co teraz mam zrobić.

-To może wprosisz się na herbatkę?- zaproponował jakby znał mnie całe życie.

Facet był owiele starszy ode mnie, ale nie odmówiłam ciepłego napoju.

Udałam się za nimi stronę dworku.-Kolejny dom co wygląda jak willa ,no ja nie mogę.

____________________________________

Zdjełam buciki w korytażu i weszłam do salonu, który wygladał jakby urwał go z jakiegoś pałacu. Kryształowy żyrandol i wiele więcej na co nie mogę się na patrzeć.

-Robi wrażenie... Co nie ?- spojżał na mnie, i udał się do kuchni by zrobić herbatę.

Usiadłam na skórzanej , dużej sofie. Była zachwycająco miękka. Jeszcze tydzień temu tak samo wychwalałam tą Ruską, ale ta to cudeńko.

Po chwili przyszedł i właściciel kanapy. Trzymał w ręku kawę i zamówioną przeze mnie herbatę.

Wziełam od niego napój i upiłam łyk.

Konwersacja z tym typem była conajmniej ciekawa. Zaczeło się od tego jak mamy na imię, a skończyło odgadywaniem i śmianiem się.

Polubiłam faceta... Jako przyjaciela oczywiście

Zaproponował mi, że podwiezie mnie pod dworek, w ramach rekompensaty za przypadkowe porwanie.

Zgodziłam się, bo nie chciało mi się wsumie wracać na pieszo.

To jednak kawał drogi.

____________________________________

Podeszliśmy do czarnego BMW, który połyskiwał w blasku pełni księżyca. Gościu ma dużo kasy-pomyślałam-

Usiadłam za miejscem pasażera, a on na miejscu kierowcy, i wsadzając kluczyki do stacyjki, ruszył.

____________________________________

†"𝕿𝖔 𝖘𝖎𝖊 𝖗𝖔𝖇𝖎 𝖈𝖔𝖗𝖆𝖟 𝖉𝖟𝖎𝖜𝖓𝖎𝖊𝖏𝖘𝖟𝖊†countrychumans x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz