20 +dodatek

63 4 6
                                    


Wracamy z komuchem i Ukrainą do domu pełnego kaszojadów.

Zsrr co chwilę się zataczał ,ale to w jakim stanie teraz jest mówi wszystko .

Idziemy lasem, co chwilę wsłuchiwałam się w ciche odgłosy wycia wilków nieopodal. Klimacik był nieziemski. Mroczno i strasznie.

Gdy dotarliśmy do dworku, grupka nastolatków rzuciła się na przemęczonego ojca.

- Odpierdolcie się od niego, musi teraz odpoczywać- wrzasnełam na co wszystkie pary oczu zostały skierowane w moją stronę.

-Poprzytulacie się kiedy indziej ,narazie komuś musi spać, prawda  buraku?

-Prawda... Dzieciaki ja też się cieszę że mogę was znowu zobaczyć, ale dajcie mi do jutra wrócić do siebie...-powiedział zaspany związek radziecki.

I jak na rozkaz dowódcy wojsk radzieckich wszystkie dzieciaki komucha rozdzieliły się do swoich pokojów.

Ja sama udałam się do swojego pokoju , ubrałam się i zasnełam.

___________________________________
                                 Rano
___________________________________

Obudziłam się i zeszłam na dół by coś zjeść.

Padło na tosty z serem i szynką. Otworzyłam toster i wsadziłam do niego chlebek ze składnikami. Po około czterech minutach tosty były gotowe do wpierdzielenia.

Stwierdziłam, że przejdę się do lasku w pobliżu dworku.

Wchodząc w głąb lasu ,zauważyłam stare wejście do bunkru. Było otwarte więc stwierdziłam, iż nic mi się nie stanie.

Siedząc w środku jakiegoś pomieszczenia wyglądającego na jakiś gabinet, przeglądałam strony starego pamiętnika . Podpis osoby prowadzącej ten owy stary pamiętnik, już dawno wyblakł więc nie wiem kto go pisał.

Usiadłam i zaczełam czytać.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Tato! TATO! Popatrz jakiego misia znalazłam na strychu!-krzyczało jakieś dziecko do swojego ojca, który zajmował się ważnymi dokumentami.

-Co ja ci mówiłem, nie możesz tam wchodzić. Jestem teraz zajęty, przeszkadzasz mi-Sapnął dość srogo do swojej młodszej córki.

-Chciałam tylko ,aby ktoś się mną zainteresował...-powiedziało smutno dziecko

-Wiem ,Mein Sonnenschein ale nie mogę się z tobą pobawić- odpowiedział zamyślony- Niech brat się z tobą pobawi.

-Dobrze wiesz, że on nie chce się że mną bawić...-dziecko popatrzyło na ojca smutno

-Sonnenschein, możemy pogadać później? Dobrze wiesz że nie mam teraz czasu...

-Ty nigdy nie masz czasu...-dziecko przytuliło smętnie misia i wyszło z gabinetu ojca.

*-Kto to jest?*-dziewczynka popatrzyła na dziwnego mężczyznę.

-Dzień dobry panu!-powiedziała wesoło do niego.

-Co panienka tutaj robi o tej porze?!-powiedziała opiekunka młodszej która jej szukała.-Wie panienka, że nie może wychodzić o tej porze do ogrodu.

-Ale tam siedzi pan!-powiedziała wesoło do niej, pokazując palcem na nieznajomego.

-Masz wymyślonego przyjaciela ,prawda?-zapytała wpatrując się w pustkę na którą pokazuje dziecko.

†"𝕿𝖔 𝖘𝖎𝖊 𝖗𝖔𝖇𝖎 𝖈𝖔𝖗𝖆𝖟 𝖉𝖟𝖎𝖜𝖓𝖎𝖊𝖏𝖘𝖟𝖊†countrychumans x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz