16

39 4 1
                                    


Time skip: po powrocie do domu

Dochodząc już do domu byłam bardzo umęczona ciągnięciem ruska na smyczy.

Nie było z chłopem łatwo.

Ledwo stojąc na nogach zapukałam do drzwi bo jakiś pacan zamknął.

Po chwili otworzył nam Związek Radziecki który o mało co nie wybuchnął (jak Czarnobyl) śmiechem.

Podałam mu bestie na smyczy i udałam się do łóżka.

Padnięta tym dzisiejszym dniem zasnełam.

__________________________________

Rano obudziły mnie jakieś głośne krzyki dochodzące z pokoju Ruska. Wycząłgałam się z wyra i poszłam sprawdzić co robi taki chałas.

R- Japierdole jestem✨NORMALNY✨-Wykrzyknął uradowany Rusek.

T/I- Fajnie... Gratki gratki. Ale do normalności to ci jeszcze sporo brakuje dzieciaku- odpowiedziałam mu mojim zdaniem.

R- Osz ty....- podszedł do mnie, złapał za pachy ,i rzucił na łóżko. Po chwili zaczał mnie gilgotać.

T/I- JAPIERDOLE *GASP* PRZESTAŃ!!- wydarłam się przez śmiech.

R- dobrze ci tak- odpowiedział w rewanżu.

T/I- dobra koniec- udało mi się go przebłagać by skończył ponieważ gilgotki to moja słabość.

W tym czasie w pokoju zdążyła się też pojawić reszta rodzeństwa (Ukraina, Białoruś...),
z którymi miło spędziłam czas.

____________________________________

Oczywiście nic nigdy nie trwało wiecznie...

Usłyszeliśmy trzask o podłogę....

Popędziliśmy do źródła chałasu...

R,U,B- ПАПА!!!- wykrzyczeli i podbiegli do ojca...

Zsrr leżał na ziemi usiłując wstać... Widać że było z nim gorzej niż zazwyczaj.

Około pół godziny dochodził do siebie.

Z- Już jest lepiej спасибо ...-powiedział spokojnym głosem Zsrr usiłował wstać.

R- Папа... Musisz dużo odpoczywać...- powiedział Rosja  z lekko podkrążonymi oczami.

__________________________________

Mi przypadła rola uspokajacza pozostałych dzieciaków . Chcąc nie chcąc musiałam.

Teraz stoję pod drzwiami od pokoju komunisty i słucham toczącego się dialogu.

Reszta domowników śpi oprócz mnie, ruska i komucha.

Niezbyt przyjemna ta sytuacja z wczoraj.

Z zamyślenia wyrwało mnie ciche otwieranie drzwi od pokoju.

R- Możesz teraz nad nim ty poczuwać...- powiedział zaspany Rusek

T/I- Idź się chłopie wyśpij bo ci ta sytuacja mózg rozpierdoli- powiedziałam do niego, na co ten się trochę rozweselił ,ale po chwili znowu posmutniał.

Rusek udał się do swojego pokoju i odleciał .

A ja zostałam z tym dziadem....

Zapukałam do pokoju i za pozwoleniem wejścia ,weszłam do środka. Ujżałam tam komucha rozczulającego się nad rodzinnym albumem.

Ten spojrzał na mnie i gestem ręki pokazał że mam usiąść co też uczyniłam.

Zsrr pokazywał mi różne zdjęcia z starych lat i śmialiśmy się razem z uchwyconych na zdjęciach dzieciaków.

W pewnym momencie Zsrr wpatrywał się z zamyśleniem i rozczuleniem w jedną fotografię.

Porzedstawiała ona młodego go i Rzeszę.

Aż łezka się może w oku zakręcić , wspominając te bezpieczne i ciche czasy.

Przeglądaliśmy tak zdjęcia , ale nic nie trwa wiecznie . Zachciało nam się spać.

Pożegnałam się z komuchem i udałam się do pokoju.

Rzuciłam się na łóżko i odleciałam do krainy Morfeusza.

--------------------------------------------------------

Słów 700

Jakiś dupny rozdział wleciał ale nie miałam pomysłu jak poprowadzić akcję żeby coś się wydarzyło 🤨....

Jak myślicie co stanie się Zsrr

Czy odpowiadała by wam szczypta IIIzsrr bo mi tu pasuje . Ale tylko ciupke .

Do następnego mocnego (a może nie ) rozdziału.

†"𝕿𝖔 𝖘𝖎𝖊 𝖗𝖔𝖇𝖎 𝖈𝖔𝖗𝖆𝖟 𝖉𝖟𝖎𝖜𝖓𝖎𝖊𝖏𝖘𝖟𝖊†countrychumans x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz