Rozdział III

125 9 1
                                    

Spotkanie przebiegało zwyczajnie. Nic ciekawego - grupa ludzi rozmawiająca na temat pokazu mody i nowej kolekcji. Nathalie rozglądała się ze znudzeniem po sali. Dla niej takie spotkania nie były niczym niezwykłym. Nagle poczuła znów, że ma zawroty głowy.
-O nie... znowu to samo... - pomyślała. - Proszę nie teraz... nie teraz... - złapała się za czoło i próbowała się uspokoić. Niestety to nie było takie łatwe. Szczególnie, że objawy zamiast znikać, zaczęły się powiększać. Kobieta ścisnęła mocniej róg biurka i zamknęła oczy. Niestety kiedy je otworzyła było jeszcze gorzej. Świat zupełnie zawirował, a ona upadła na ziemię. Wszyscy goście jednocześnie się odwrócili, a Gabriel zerwał się z miejsca. Zanim zdążył dobiec asystentce pociemniało w oczach i zemdlała. Nie wiedziała, więc co działo się później. Obudziła się dopiero w dość niekomfortowej pozycji. Leżała na podłodze, jednak nogi miała oparte o ścianę, tak, żeby były uniesione do góry, by przyspieszyć przepływ krwi i by szybciej odzyskała przytomność. Natomiast jej plecy i ramiona podtrzymywał siedzący za nią na podłodze Gabriel. Leżała prosto w jego ramionach, początkowo dość zdezorientowana. Chwilę jej zajęło zanim doszło do niej co się dzieje. W gabinecie poza nimi nie było nikogo.
-Mówiłem, żeby odwołać dzisiaj to spotkanie. - powiedział.
-To nic wielkiego. - odparła próbując zmienić pozycję na siedzącą. Wtedy ich oczy się spotkały. Oboje się zaczerwienili, po czym odwrócili wzrok. Po chwili niezręcznej ciszy Gabriel znów wziął na ręce Nathalie i poszedł z nią na górę. Jednak tym razem nie skręcił do jej pokoju a do sypialni swojej i Emilie.
-Co Ty robisz? - zdziwiła się kobieta. - Moja sypialnia jest po lewej.
-Wiem to. Ale dzisiaj śpisz ze mną. Chcę mieć na Ciebie oko.
-Ale ja nie mogę.
Gabriel położył asystentkę w wielkim łóżku po czym kazał jej odpoczywać do końca dnia. W jego trakcie przynosił jej coś do jedzenia, rozmawiał z nią, a wieczorem nawet obejrzeli film. Nathalie czuła się z tym wszystkim dość niekomfortowo, bo to jednak był jej szef. Co nadto faktycznie była w nim zakochana, ale on przecież cały czas próbował odzyskać żonę. A Gabriel? Kochał Emilie, ale czas spędzony z Nathalie był dla niego cudowny. Uwielbiał na nią patrzeć i cieszył się każdą chwilą jej towarzystwa. I nie zabrakło oczywiście takich relacji jak przytulanie czy rumieńce. A przecież Nathalie była tylko jego "asystentką". Z czasem okazało się, że nie tylko.

Było już późno w nocy. Nathalie obudziła się z okropnym bólem głowy. Rozejrzała się powoli po sypialni. Obok niej spał Gabriel. Dookoła było cicho i ciemno. Ogólnie czuła się dość słaba, ale doszła do wniosku, że ból głowy jest

zbyt silny by czekać do rana i położyć się znów spać. Musiała iść po leki. Mimo, że czuła się wyczerpana i nie za bardzo miała siłę wstawać, zmusiła się do tego. Podniosła się z łóżka i wolnym krokiem ruszyła na dół schodami do kuchni. Mogłaby oczywiście poprosić Gabriela, by przyniósł jej leki, ale uznała, że on i tak dużo już dla niej zrobił i nie chciała go budzić. Weszła zaspana do kuchni i zaczęła przeglądać szafkę w poszukiwaniu jakichś mocnych leków na silny ból głowy.
-To za słabe, to też... a to? Też... ehhh... potrzebuję czegoś mocniejszego. Ała! - syknęła nagle z bólu i złapała się za bolące miejsce. Kiedy ból po chwili trochę ustał wzięła do ręki jedno z opakowań. - Dobra, niech będzie to. I tak nie mamy nic mocniejszego. - Sięgnęła po szklankę z wodą i odwróciła się, by wyjść, gdy nagle zobaczyła przed sobą sylwetkę dobrze zbudowanego mężczyzny. Z przerażenia, aż upuściła szklankę. Szkło rozprysło się po całej kuchni.

"Chcę Ci pomóc..." (Miraculous Gabenath) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz