Biegnę w stronę Donut's World, naszej ulubionej restauracji, w której jesteśmy stałymi klientami. Pomimo że nienawidzę biegać, tym razem czuję w sobie ogromny przepływ adrenaliny, która buzuje w moich żyłach, dzięki czemu nie odczuwam zmęczenia. Chyba, potrzebowałem odreagować całe to spięcie z mamą...
Byłem w szoku, że jak na moją słabą dotąd kondycję, dobiegłem do celu w ciągu dziesięciu minut z zegarkiem na ręku. Zazwyczaj, bieg zajmuje mi o wiele więcej czasu, ale nie dziś. Dzięki temu mogłem poczuć się o wiele lepiej, choć nie sądziłem, że w tak krótkim czasie byłoby to możliwe. Teraz, jedynie pozostaje mi dobra wymówka, aby przekonać przyjaciół co do mojego spóźnienia, nie mogę im powiedzieć prawdy, wystarczająco jest mi wstyd. Wszedłem do restauracji, zziajany jak stara lokomotywa. Adrenalina powoli opuszczała moje ciało, co dawało mi się we znaki i nie było niczym przyjemnym. Przystanąłem na chwilę, taksując wzrokiem, przy którym stoliku usadowili się moi przyjaciele.
Restauracja jak zwykle przykuwała swoim cudownym wnętrzem, zaprojektowanym na lata czterdzieste, przyciągając tu masę ludzi. Nic dziwnego, wnętrze było pierwsza klasa, czego nie dało się powiedzieć o knajpce za rogiem, kiedy jeszcze całą gromadą przychodziliśmy tylko tam. Przypadkiem, odkryliśmy to miejsce i tak już zostało, aż do dziś. To miejsce nie równało się z żadnym innym w tym mieście. W końcu kątem oka dostrzegłem tak bardzo dobrze zbudowane dwie sylwetki bliźniaków, a obok nich siedziała moja urocza przyjaciółka, całkowicie pochłonięta koktajlem mlecznym. To chyba jej najbardziej przypadło do kubków smakowych. Moja Emilly, na której widok moje serce od razu wybija szybszy rytm w piersi. Na mój widok, chłopki, zabrali się do ataku.
-No, stary! Jak tak można? Ile to trzeba na ciebie czekać, aż oderwiesz nos od kawałka papieru? Taki mądry, a na zegarku się nie znasz?! - Joe, zganił mnie żartobliwie na powitanie. Po ich minach widzę, że wcale nie mają mi tego za złe, że się spóźniłem. Chociaż, wcale nie pamiętam, aby kiedykolwiek zdarzyło się nam bardzo pokłócić. Pomimo tyłu lat przyjaźni, nie doszło pomiędzy nami do większej sprzeczki. Czasem, jedynie doszło do ostrzejszej wymiany zdań, ale na tym koniec. Najczęściej, sprzeczali się między sobą Steve i Joe, ale jako bliźniacy mieli do tego pełne prawo, ponoć między bliźniakami właśnie tak to wygląda, że najpierw dochodzi do wymiany zdań, a po chwili zapominają o całym incydencie. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że mam takich przyjaciół, na których zawsze mogę liczyć, choć wiele im już zawdzięczam, szczególnie w momentach, kiedy było ze mną bardzo źle.
-Ha ha, bardzo śmieszne Joe. - Odgryzłem mu się sarkastycznie. - Musiałem pomóc mamie rozwiesić pranie, a na koniec jeszcze wynieść śmieci...
Miałem cichą nadzieję, że takie tłumaczenie przejdzie. Nie miałem ochoty tłumaczyć się z tego, co miało miejsce w domu.
-No dobra, dobra. Niech Ci będzie. - Machnął ręką Steve. - Co zamawiacie? Ja pewnie jak zwykle. Szejk czekoladowy. - Jak zawsze głodny Steve wyrwał się na przód. -Aaa, jeszcze dużego hamburgera, z ciągnącym się serem i wielki zestaw chrupiących frytek z ketchupem! - Wrzasnął uradowany. Jego oczy, na samą myśl o jedzeniu nabrały promiennego blasku.
-Ja dziś tylko szejka. - Odpowiedziałem Niechętnie. Dziś nie miałem zbyt dużej ochoty na obżeranie się jedzeniem. Moje myśli wciąż krążyły wokół kłótni z mamą. Na razie, nie potrafiłem skupić się na niczym innym.
-Ja szejka truskawkowego. Jadłem w domu jajecznicę z wędzonym boczkiem. Nie jestem głodny. - Dodał od siebie Joe, klepiąc się po brzuchu na znak przejedzenia.
-No dobra braciszku! Jak na ciebie, to bardzo dziwne, że nie chcesz soczystego hamburgera, prosto z rąk, twojej, ukochanej panny Gringer! - Zaśmiał się Steve, szturchając Jo'ego łokciem w bok, dając mu kuksańca, na co Joe od razu, skrzywił się z bólu, rozmasowując obolałe miejsce.
CZYTASZ
Nie igraj z diabłem
HorrorNa pozór niewinna gra... skomplikowane zadania i zagadki.. mroczne, trudne do zrozumienia tajemnice, skrywane w opuszczonym budynku środku lasu. Czy czwórce przyjaciół uda się zakończyć grę bez żadnych komplikacji? a co jeśli za grą, kryje się coś b...