Rozdział 10

1 2 0
                                    

                     TOM

Siedziałem na drewnianym krześle, przy stole w salonie wraz z mamą, delektując się nieziemskim zapachem pieczeni. Zdążyłem zapomnieć, jak dobrze gotuje. Na prawdę się postarała.

- Bardzo się cieszę, że możemy dzisiaj zjeść wspólnie kolację, zależało mi, byśmy spędzili trochę czasu razem, a ugotowanie pieczeni dla ciebie, sprawiło mi wielką przyjemność, jak za dawnych czasów. - Mama, uśmiechnęła się do mnie czule. Nie wiedziałem, co się z nią stało.

-Zrobiłam jeszcze twój ulubiony mus truskawkowy. Zjemy go po kolacji. - Dodała, nakładając mi spory kawałek, przypieczonej pieczeni na talerz. Na sam widok, pociekła mi ślinka. Jeszcze zrobiła, mój ulubiony deser. Pomimo że byłem wykończony dzisiejszym dniem, nie mogłem odpuścić takiej uczty, tym bardziej że nie chciałem mamie robić przykrości, kiedy tak bardzo się postarała, wkładając w to wszystko tyle serca.

-Mamo, przecież obiecałem, a ja zawsze dotrzymuję słowa. - Dodałem, po czym sprawnie chwyciłem za nóż i widelec.

-Smacznego, Tom. - Mama usiadła naprzeciwko mnie, zabierając się za niewielką porcję, która leżała na porcelanowym talerzu.

- Smacznego, mamo.-Odpowiedziałem tym samym i zabrałem się za jedzenie. Po kilku minutowym obżeraniu się odsunąłem krzesło od stołu, bo mój brzuch o mało nie eksplodował od nadmiaru, tak wyśmienitego jedzenia. Dopiero teraz, zdałem sobie sprawę, że przez cały dzień nie miałem w ustach, niczego pożywnego, aż dotąd. Objadłem się samym mięsem, więc wciskanie deseru, nie wchodziło już w grę. Potrzebowałem chwili odpoczynku, by wcisnąć kolejny posiłek.

Przez całą kolację, mama zachowywała się dość nadzwyczajnie. Obserwowała bacznie każdy mój ruch, a kiedy spojrzałem jej w oczy, uciekała wzrokiem w dół, albo przesłała mi cień uśmiechu. Czułem się dziwnie, kiedy tak mi się przyglądała. Nie miałem ochoty na zgadywanki, więc w końcu zapytałem prosto z mostu: Odkaszlnąłem, zbierając myśli do kupy.

-Mamo, kolacja była pyszna, dziękuję. Tylko, czemu przez cały ten czas, tak dziwnie na mnie patrzysz? - Poprawiłem okulary na nosie, czekając na jej reakcję. Niemal od razu, usłyszałem odpowiedź na dręczące mnie pytanie.

-Tom, nie masz mi za co dziękować. -Czule, położyła swoją ciepłą, matczyną dłoń na mojej i się uśmiechnęła.

- Przepraszam, czasem za bardzo przypominasz mi twojego ojca. Jesteś tak podobny do niego.

Tego to w ogóle się nie spodziewałem. Sądziłem, że chce ze mną o czymś porozmawiać, ale akurat nie o ojcu. Wcześniej, nie chciała wspominać, ani jednym słówkiem na jego temat. A teraz? Ten dzień stawał się coraz bardziej podejrzany i szczerze mówiąc, miałem go serdecznie dosyć.

-Mamo, po co mi o tym mówisz? Do tej pory, przecież nie chciałaś o tym rozmawiać, więc w końcu odpuściłem. Nie wiem, czy chcę tego słuchać. Czuję się z tym nieswojo i nie chce do tego wracać.

W kącikach jej oczu wezbrały łzy, które w kilka sekund zrobiły się szkliste.

-Przepraszam. Masz rację. - Zabrała swoje dłonie, tak szybko, jak je położyła. Pociągnęła kilka razy nosem, odwracając się w drugą stronę i odpłynęła w dal, wpatrując się w okno.

Nie chciałem jej urazić, ale dzisiejszy dzień był wyczerpujący. Gdzieś w głębi duszy, chciałem poznać ich prawdziwą historię. Jak się poznali, dlaczego doszło do rozstania. Było tak wiele pytań, bez odpowiedzi.

-O, nie, nie! Poczekaj mamo! Nie to miałem na myśli. Po prostu. Miałem dzisiaj ciężki dzień i również też nie jestem przyzwyczajony do tego, że mówisz o moim ojcu. Do tej pory, ten temat zawsze, spychany był na tylne tory. Wiedziałem, że ten temat jest dla ciebie bardzo bolesny i pomimo tego, że chciałem dowiedzieć się czegokolwiek na jego temat i chciałem go poznać, nie naciskałem na ciebie. Jeśli jednak zmieniłaś zdanie co do tej kwestii, pamiętaj, że jestem na to otwarty. Chciałbym, żebyś o tym wiedziała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 17, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie igraj z diabłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz